Problemy francuskiego lotnictwa. Amunicji wystarczy na trzy dni walk

Lotnictwo Francji dysponuje nowoczesnymi i zamawianymi także przez klientów zagranicznych samolotami Rafale. Choć maszyny te są dobrze oceniane, zdolności francuskiego lotnictwa są ograniczane przez brak maszyn z cechami stealth (trudnowykrywalności). Na domiar złego - zdaniem francuskich analityków - zapasy broni lotniczej są katastrofalnie małe.

3 Rafale i jeden F-35
3 Rafale i jeden F-35
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Łukasz Michalik

Francja to jeden z niewielu krajów zdolnych do samodzielnej produkcji niemal wszystkich rodzajów broni - od pocisków międzykontynentalnych, poprzez okręty podwodne, samoloty wielozadaniowe, broń pancerną (obecnie bez czołgów) po lotnicze pociski manewrujące czy broń hipersoniczną. Jest też jednym z dwóch europejskich członków NATO dysponujących własną bronią jądrową.

Mimo tego francuskie siły zbrojne nie są wolne od problemów, czego dowodzi najnowszy raport instytutu IFRI (Institut Français des Relations Internationales). Eksperci zwracają w nim uwagę na poważne problemy trapiące francuskie lotnictwo wojskowe - Armée de l’air.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czas na AI. Zapowiedź buntu maszyn czy nowa rewolucja przemysłowa? - Historie Jutra napędza PLAY #5

Słabe strony samolotów Rafale

Pierwszym jest brak samolotów 5. generacji. Choć francuskie samoloty wielozadaniowe Rafale, zaliczane do generacji 4+, są wysoko oceniane i zdobywają kolejne zamówienia eksportowe, IFRI zwraca uwagę, że brakuje im właściwości stealth.

W konsekwencji zaczyna się rysować coraz szersza luka pomiędzy zdolnościami lotnictwa Francji, a państw - również sojuszniczych - eksploatujących samoloty wielozadaniowe 5. generacji. Zdaniem IFRI zaczyna to wpływać m.in. na brak zdolności do penetrowania systemów antydostępowych nieprzyjaciela.

Za mało amunicji precyzyjnej

Drugim z rozpoznanych problemów jest szczupłość zapasów lotniczej amunicji precyzyjnej. Francja dysponuje bardzo nowoczesnymi i wysoko ocenianymi systemami uzbrojenia, jak pociski powietrze-powietrze Meteor czy powietrze-ziemia SCALP, jednak ich zapasy są bardzo małe.

Według IFRI, w przypadku broni służącej do rażenia celów naziemnych amunicji wystarczyłoby jedynie na trzy dni walk. W rezultacie - po wyczerpaniu amunicji precyzyjnej - samoloty Rafale musiałyby używać zwykłych bomb niekierowanych, wschodząc w zasięg rażenia licznych systemów przeciwlotniczych przeciwnika.

Jeszcze gorzej przedstawia się kwestia pocisków powietrze-powietrze. Choć pociski Meteor to w swojej klasie jedna z najlepszych broni na świecie, w przypadku intensywnych walk skończyłyby się po zaledwie dobie.

Przytaczający raport IFRI serwis Defence 24 zwraca przy tym uwagę, że problem ten nie jest nowy - pokazały go choćby naloty prowadzone przez Francję i Wielką Brytanię na cele w Libii w 2011 r., gdy zabrakło najczęściej stosowanych typów broni precyzyjnej. Mimo tego zapasy nie tylko nie zostały uzupełnione, ale - po przekazaniu części broni Ukrainie - dodatkowo uszczuplone.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie