Polska potęgą kosmiczną? To może się stać
Polscy naukowcy i inżynierowie są cenieni na świecie, firmy tworzą istotne elementy sond kosmicznych. Czy to wystarczy, by Polska stała się w przyszłości potęgą kosmiczną? I co to miałoby oznaczać?
11.06.2023 | aktual.: 11.06.2023 15:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Polskę niedawno odwiedził administrator NASA, Bill Nelson. Ta wizyta nie miała jednak tylko wymiaru kurtuazyjnego, związanego z 550. rocznicą urodzin Mikołaja Kopernika, choć tzw. dyplomacja kosmiczna jest wpisana w działania administratora NASA. Bill Nelson spotkał się z przedstawicielami POLSA (Polska Agencja Kosmiczna), Ministerstwa Rozwoju i Technologii, a także przedstawicielami branży kosmicznej i studentami.
Podczas rozmów o zaangażowaniu naszych naukowców i inżynierów w program Artemis, administrator NASA, Bill Nelson, powiedział że możliwości Polski są w tym przypadku nieograniczone.
Jak podkreśla dr Artur Chmielewski z JPL, Polska jest obecnie dobrze postrzegana dzięki działaniom na rzecz pokoju w Ukrainie i trzeba to wykorzystać. Wizyta administratora NASA była świetną okazją, by pokazać szefowi najpotężniejszej agencji kosmicznej, co potrafimy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska branża kosmiczna. Co już osiągnęliśmy?
Dziś eksploracji kosmosu nie da się planować jako jednostka, jak w połowie XX wieku. Dlatego NASA łączy siły z ESA, tak jak wcześniej z Roskosmosem. Sektor prywatny wykorzystuje doświadczenie, które przez lata zdobywała NASA, co jest naturalną koleją rzeczy.
Ważne jest nie tyle jak dużym graczem na arenie kosmicznej jest Polska, ale czym może się pochwalić. Wśród osiągnięć mamy budowę instrumentów dla sondy Cassini-Huygens, czy zdążającej na Jowisza JUICE, lądownika Philae, który badał kometę 67P Czuriumow-Gierasimienko, łazika Curiosity.
Sonda NASA IMAP do badania słonecznej heliosfery, która wystartuje w 2024 roku, będzie miała całkowicie polski instrument GLOWS, do badania wpływu wiatru słonecznego na nasze kosmiczne sąsiedztwo.
A już za kilka tygodni start teleskopu kosmicznego ESA Euclid, który posłuży do badania ciemnej materii. Polski oddział konsorcjum Sener stworzył konstrukcję, która posłużyła do integracji elementów teleskopu oraz elementy anteny komunikacyjnej.
Polska ma też własne satelity i rakietę wielokrotnego użytku
Polska ma duże doświadczenie w budowie nanosatelitów. Zaczęło się od studenckiego projektu satelity PW-Sat, który w 2012 roku wyniosła na orbitę europejska rakieta VEGA, dziś na orbicie mamy 10 własnych satelitów, a to nie wszystkie zbudowane w naszym kraju. W przyszłym roku SpaceX wyniesie na orbitę mikrosatelitę Eagle Eye o wadze 50 kg. Zbudowała go podwarszawska firma Creotech. Kamera i teleskop zwierciadlany zapewnią zdjęcia Ziemi z rozdzielczością jednego metra. Ta sama firma zaangażowana jest w budowę europejskiego komputera kwantowego.
Thorium Space doskonali z kolei technologię płaskich anten dla niewielkich satelitów telekomunikacyjnych, podobną jak w Starlinkach. POLSA koordynuje także projekt dużego satelity telekomunikacyjnego, który trafiłby na orbitę geostacjonarną.
W czerwcu odbędzie się generalna próba rakiety Perun, która ma polecieć na 50 km. To rakieta wielokrotnego użytku, która docelowo zdoła umieścić 50 kg ładunek na wysokości 150 km nad Ziemią. Na początek to całkiem nieźle.
Co to jest potęga kosmiczna? Wystarczy zacząć od niewielkich rzeczy
Programy kosmiczne ma około 70 państw, ale gdyby definicja potęgi kosmicznej oznaczała zdolność do wysyłania na orbitę ludzi, to ograniczymy się do USA, Chin i Rosji. Na tę listę wpisać chcą się niebawem Indie.
Gdyby potraktować potęgę kosmiczną jako państwo zdolne wynosić ładunki w kosmos, to lista liczyłaby 16 państw. Szczególnie istotna jest tu Japonia oraz ESA, czyli Europa traktowana jako ogół państw, ale nie można zapomnieć też o ZEA (Zjednoczone Emiraty Arabskie), które mają na orbicie Marsa swoją sondę Hope.
Potęgę kosmiczną można zdefiniować też inaczej. Jako kraj, który potrafi dobrze współpracować z innymi, a osiągnięcia w branży przekładać na liczne korzyści dla własnej gospodarki i nauki.
Polska jest w dobrej pozycji, by zacząć grać w projektach kosmicznych pierwsze skrzypce. Nie muszą to być od razu wielkie misje. NASA podkreśla, że nadszedł czas, gdy dużą, a nawet kluczową rolę odgrywają niewielkie pojazdy kosmiczne, a te już teraz zdołamy samodzielnie zbudować. NASA, ESA czy też SpaceX, zapewnią rakiety, które wyniosą je daleko w kosmos.
Współpracując z NASA, angażując się w szeregach ESA, Polska zyska na tym podwójnie. Niezależność dzięki wykorzystaniu technologii w kosmosie oraz dostęp do coraz poważniejszych globalnych projektów.
I tak nasz astronauta, Miłosz Uznański, może polecieć w kosmos szybciej niż myślimy. Dzięki współpracy ESA z Axiom. Współpraca to zresztą w eksploracji kosmosu słowo kluczowe. Bo z nim zestawić można na przykład Księżyc, na który furtkę Polsce może uchylić NASA.
Nie tylko orbita Ziemi, czyli polska księżycowa sonda
Jeden z polskich księżycowych projektów to łazik, ambitne przedsięwzięcie, ale do zrealizowania. Dowodem są z jednej strony osiągnięcia takich firm jak Sener Polska, która zaangażowana jest w europejski program ExoMars, a dokładnie budowę elementów, dzięki którym łazik Rosalind Franklin po długiej podróży na Marsa będzie w stanie "stanąć na nogach". Z drugiej strony polscy studenci nie jeden już raz zdobywali najwyższe laury w zawodach ziemskich łazików marsjańskich, dowodząc, że mamy odpowiednie zaplecze.
Na początek chcemy wysłać na orbitę Księżyca niewielką sondę wraz z jedną z misji Artemis. Zdaniem Grzegorza Wrochny, dyrektora POLSA, realny termin to rok 2028, gdy planowana jest Artemis 4.
Wydawać może się to odległym terminem i od razu rodzą się pytania, gdzie w tym czasie będzie konkurencja, ale plany kosmiczne to działania długofalowe.
Projekty kosmiczne rozwijają się powoli, ale i równolegle
Eksploracja kosmosu nie działa na zasadzie, dziś jedno, jutro drugie. Gdy księżycowy orbiter będzie gotowy do lotu, powinniśmy mieć na warsztacie kolejne misje.
Jednego nie może zabraknąć, na co zwrócił szczególną uwagę dr Artur Chmielewski z JPL. Stabilnego i nieprzerwanego finansowania, najlepiej niezależnego od polityki, czy to ze strony państwa czy w postaci grantów unijnych. Na odczepianie kuponów czas przyjdzie potem, a na pewno przyjdzie, bo na tym polega potęga kosmiczna.
Karol Żebruń, dziennikarz Wirtualnej Polski