Pierwsza taka strata Rosjan. Nie pomogła nawet klatka

Jak czytamy na portalu Defense Express, w sieci pojawiło się pierwsze udokumentowane na zdjęciu zniszczenie rosyjskiego czołgu T-55. Wyposażenie go w metalową klatkę – jak widać – nie pomogło w zapewnieniu bezpieczeństwa załodze.

Zniszczony czołg T-55.
Zniszczony czołg T-55.
Źródło zdjęć: © Defense Express
Norbert Garbarek

Pierwszy transport rosyjskich maszyn z lat 50. ubiegłego wieku dostrzeżono jeszcze w marcu br. Następcy "Rudego" pojawili się na froncie niewiele później, bowiem już w kwietniu do internetu trafiły zdjęcia rzeczonych maszyn z obwodu zaporoskiego.

Tym razem o czołgach T-55 można mówić w kontekście sukcesu Ukraińców, którym udało się zniszczyć tę kilkudziesięcioletnią konstrukcję. Warto podkreślić obecność jednego szczegółu, którym charakteryzuje się trafiona nieznaną bronią maszyna. Jest nim metalowa klatka umieszczona nad wieżą, w której armia rosyjska wielokrotnie pokładała wiele nadziei.

Rosjanie i klatki na czołgach

Będące obiektami kpin i żartów metalowe konstrukcje na maszynach należących do armii rosyjskiej już wielokrotnie udowodniły, że nie spełniają swojej funkcji w stu procentach. Tego typu ulepszenia działają tylko w konkretnych okolicznościach i w przypadku ataku pociskami z granatników zrzucanych z dronów, mogą okazać się realnym środkiem wsparcia dla załogi. Zastosowanie cięższych pocisków przeciwpancernych zwykle jednak wystarcza, aby przebić klatkę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Warto też podkreślić, że klatki na wozach pancernych to nie tylko rozwiązanie będące domeną wyłącznie strony rosyjskiej. Ukraińcy też stosują tego typu modernizacje, co m.in. potwierdza zdjęcie z frontu przedstawiające klatkę na haubicy M109L SPH. Istotne jednak, że użyteczność i skuteczność metalowych konstrukcji wymaga dbałości o szczegóły i dobrej jakości wykonania klatek.

Właśnie dlatego Rosjanie jeszcze na początku 2023 r. planowali seryjną produkcję metalowych wzmocnień na czołgi. Plany zwiększenia ilości konstruowanych klatek były podyktowane zwiększeniem popularności improwizowanej amunicji krążącej stosowanej przez Ukraińców. Ta – z uwagi na niskie koszty produkcji – nadal jest szeroko wykorzystywana przez obrońców, jednak z frontu do tego czasu nie zaczęły docierać informacje o rozpoczęciu budowy rzeczonych struktur na masową skalę.

Zniszczony czołg T-55 w Ukrainie.
Zniszczony czołg T-55 w Ukrainie.© Defense Express

Naturalnie pojawiają się kolejne nagrania i zdjęcia amatorskich rozwiązań montowanych na czołgach, jednak sektor militarny Rosji mógł zrezygnować z produkcji seryjnej lub jeszcze jej nie rozpoczęto. Może to wynikać ze świadomości agresora, że montowanie na maszynach metalowych konstrukcji jest w istocie ułatwieniem dla Ukraińców. Przede wszystkim sprawiają one, że identyfikacja wozów jest zdecydowanie prostsza, a poza tym – klatki zwiększają masę maszyn i pogarszają ich mobilność.

Czołgi T-55 w Rosji

Zniszczony przez Ukraińców T-55 jest czołgiem, którego produkcję rozpoczęto w 1958 r. i stanowi modernizację T-54. Względem poprzednika, producent usprawnił w nim silnik oraz zwiększył zbiorniki na paliwo i amunicję.

Stosunkowo słaby pancerz T-55 uległ ulepszeniu w latach 80. ubiegłego wieku, kiedy to Rosjanie dodali do niego dodatkowe płyty pancerza kompozytowego, a także usprawnili system kierowania ogniem. Działo D-10T2s kal. 100 mm przystosowano z kolei do obsługi przeciwpancernych pocisków kierowanych 9K116 Bastion.

Niemniej, spawane płyty walcowane stanowiące opancerzenie T-55 są dziś rozwiązaniem o wyjątkowo niskiej skuteczności obrony. Z tego powodu niektóre z rzeczonych maszyn są wykorzystywane przez wojska Federacji Rosyjskiej jako czołgi kamikadze. Nie sprawdzają się one bowiem do walki w pierwszej linii frontu z uwagi na podatność na ataki ze strony podstawowych granatników przeciwpancernych.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie