Perły w koronie NATO. Najcenniejszy sprzęt sojuszu
W czwartek 4 kwietnia 2024 r. obchodzimy 75. rocznicę utworzenia NATO (Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego). Z tego powodu przyglądamy się najcenniejszym maszynom, którymi dysponują państwa członkowskie sojuszu. Na liście najlepszych broni NATO znajduje się też sprzęt z Polski.
04.04.2024 | aktual.: 04.04.2024 10:01
Głównym celem NATO jest zagwarantowanie wolności i bezpieczeństwa wszystkim państwom członkowskim. To zadanie jest realizowane z wykorzystaniem środków politycznych i militarnych. W kontekście tych drugich płaszcz bezpieczeństwa gwarantuje każde spośród 32 państw budujących sojusz. Ich armie stale rozbudowują swój arsenał, w związku z czym dokładna ilość broni jest nieznana. Na wyposażeniu NATO znajduje się wiele maszyn, które zasługują na szczególną uwagę, bowiem swoimi możliwościami znacznie wpływają na możliwości ofensywne sojuszu.
Przewaga w powietrzu to zasługa wielu samolotów NATO
W kontekście konfliktu w Ukrainie często mówi się, że utrzymanie przewagi w powietrzu to kluczowy element, o który należy zadbać podczas działań zbrojnych. To jak najbardziej zasadne stwierdzenie, szczególnie z uwagi na fakt, iż wszystko, co dzieje się na lądzie i w wodzie, najłatwiej obserwować z powietrza.
Z tego też względu jednym z cenniejszych samolotów w strukturze NATO jest Boeing E-3 Airborne Warning & Control System (AWACS) i bliźniacze mu konstrukcje. To amerykański system wczesnego ostrzegania i dozoru przestrzeni powietrznej, który powstał na bazie Boeinga 707. Względem swojego protoplasty różni się przede wszystkim obecnością dużej stacji radarowej na kadłubie. To radar, który pozwala na prowadzenie zwiadu z powietrza w promieniu ponad 400 km. Jego pole widzenia to zaś ponad 312 tys. km kwadratowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przed Boeingiem E-3 Sentry nie ukryje się żaden cel – zarówno morski, jak i lądowy. Ponadto ten amerykański AWACS może koordynować pracę sojuszniczych myśliwców i okrętów. Mowa w tym miejscu m.in. o śledzeniu celów i obserwacji zachowania wojsk lądowych. Wszystko to może być wykorzystane, aby wykonać możliwie precyzyjne i skuteczne uderzenie.
Myśliwce najnowszej generacji
Wiedza o tym, gdzie znajduje się przeciwnik, to niejedyny cenny element podczas prowadzenia konfliktu zbrojnego. Ważna jest też świadomość, że armie dysponują bronią, która jest zdolna wyeliminować z pola walki każde, nawet największe zagrożenie. Za to w NATO odpowiadają różnego rodzaju myśliwce, w tym najnowszej generacji F-35 Lightning II, czyli jednomiejscowe maszyny wielozadaniowe piątej generacji.
F-35 produkowany jest przez koncern Lockheed Martin i powstał jako iście uniwersalna maszyna przeznaczona do uderzenia na cele lądowe, wspierania wojsk lądowych i powietrznych (w pierwszej linii walk), ale też prowadzenia walki elektronicznej. Myśliwiec może rozpędzić się do prędkości 1,8 Ma (ok. 2000 km/h) i pracować na pułapie do 15 km. Ponadto jest wyjątkowo zwrotny, w związku z czym stanowi trudny do zestrzelenia przez wrogie jednostki obiekt. Trudność w przechwyceniu to niejedyna jego zaleta. F-35 nie bez powodu jest traktowany jako jedna z pereł w koronie NATO – zawdzięcza to swoim możliwościom ofensywnym, na które składa się działko GAU-22 kal. 25 mm, oraz szereg pocisków, w tym: AIM-9 Sidewinder, AIM-120 AMRAAM, AGM-88G, AGM-158 JASSM.
Dominację w powietrzu NATO gwarantują też myśliwce Eurofighter Typhoon, które są konstrukcją zbliżoną do wspomnianego F-35. Rozpędzają się jednak do prędkości 2 Ma (ok. 2200 km/h) i mogą pracować na pułapie ponad 18 km. Oznacza to, że są w stanie przeciwstawić się wszelkim myśliwcom wykorzystywanym m.in. przez Rosję. Jego uzbrojeniem jest działko Mauser BK-27 kal. 27 mm oraz pociski przeciwokrętowe (m.in. AGM-84), przeciwradarowe (AGM-88 HARM) i przeciwlotnicze AIM-9 Sidewinder.
Pancerna pięść NATO na lądzie
Abramsy, Leopardy, Kraby, Patrioty – to wszystko to tylko ułamek broni, którą dysponuje NATO. Dzieje się tak dzięki obecności 32 państw w sojuszu. Każdy z tych wozów jest stworzony do konkretnych zadań i na przestrzeni lat udowodnił swoją skuteczność w różnych konfliktach.
Przyjrzyjmy się jednak rodzimej konstrukcji z Polski, armatohaubicy AHS Krab. To produkowana od 2008 r. samobieżna haubica o trakcji gąsienicowej, która swoją skuteczność udowodniła m.in. w trwającym konflikcie w Ukrainie. Żołnierze wielokrotnie chwalili tę konstrukcję, zwracając uwagę m.in. na jej mobilność (zasługa jednostki napędowej) oraz niebagatelną siłę ognia. AHS Krab korzysta z silnika generującego moc na poziomie 1000 KM, który rozpędza sprzęt do 60 km/h na drodze i pozwala poruszać się nawet w trudnym terenie (również w zimie).
Ostrzał z Kraba jest prowadzony z wykorzystaniem lufy kal. 155 mm o długości 52 kalibrów, która wynosi pociski na odległość nawet 40 km. To wynik porównywalny z osiągami innych maszyn tego typu uznawanych za najlepsze na świecie (np. niemieckie Panzerhaubitze 2000 o zasięgu rażenia nawet 50 km i wysokiej celności). Dodatkowo broń z Huty Stalowa Wola może prowadzić ostrzał z prędkością sześciu strzałów na minutę w trybie intensywnym.
Cennymi pojazdami będącymi na wyposażeniu NATO są też Leopardy 2 (najnowszy zapowiedziany wariant to 2A8, którym zainteresowani są Czesi). Historia tych czołgów sięga jeszcze lat 70. ubiegłego wieku. Przez dekady wóz doczekał się kolejnych ulepszeń, czego efektem jest najnowszy obecnie model oznaczony jako 2A7+. To konstrukcja o masie przekraczającej 60 t, którą napędza potężna jednostka generująca 1500 KM mocy. Na jej uzbrojenie składa się armata gładkolufowa Rheinmetall Rh-120 oraz dwa karabiny maszynowe. Ponadto producent zastosował w tej wersji zdalnie sterowane stanowisko strzeleckie, termowizyjne przyrządy obserwacyjne i nowoczesny system zarządzania polem walki. Każdy z tych dodatków sprawia, że dziś Leopard 2 jest jednym z najlepszych czołgów, którym dysponuje NATO i który stanowi realne zagrożenie dla każdej – nawet najbardziej nowoczesnej – konstrukcji na świecie.
Atomowe okręty podwodne
Obecność najnowszych i najpotężniejszych okrętów w bukiecie atomowych broni NATO jest z kolei przede wszystkim zasługą Wielkiej Brytanii. Nic w tym dziwnego – wszak Zjednoczone Królestwo to kraj wyspiarski, który ma duże możliwości w kontekście rozlokowania dookoła swoich granic silnej floty. W tym przypadku na uwagę zasługują atomowe okręty typu Vanguard, które wprowadzono do służby na końcu ubiegłego wieku.
Na czym polega ich wyjątkowość? Otóż wprawdzie Brytyjczycy mają tylko cztery tego typu maszyny, jednak każdy z nich może przenosić 16 pocisków balistycznych UGM-133 Trident II. To zaś oznacza, że każdy z pocisków może być wyposażony w 14 głowic jądrowych. Dzięki tak pokaźnemu arsenałowi Wielka Brytania jest krajem, który zapewnia ciągłość odstraszania potencjalnego zagrożenia. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, iż zgodnie z zasadami tamtejszej armii na wodach musi znajdować się zawsze przynajmniej jeden okręt Vanguard.
Pozostając w temacie broni jądrowej będącej na wyposażeniu NATO, warto podkreślić obecność ok. 100 amerykańskich bomb B16 (częściowo zmodernizowanych do wariantu B61-12). Oprócz nich broń jądrową do NATO włącza Francja – to z kolei zasługa pocisków balistycznych M51.3 przenoszonych przez okręty podwodne typu Le Triomphant.
Warto pamiętać, że rodzaj i liczebność broni pozostającej w arsenale NATO nieustannie się zmienia. To zasługa trwających modernizacji armii kolejnych państw – w tym również Polski, która od kilku lat zbroi się na potęgę i już dziś wiadomo, że w szeregach polskiego wojska wkrótce pojawią się m.in. samoloty FA-50, drony Bayraktar TB2, a także śmigłowce AW149.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski