Latający szpiedzy nad Polską. Goście, których obecność powinna cieszyć

Eksperci z tzw. białego wywiadu zwrócili uwagę, że Szwecja przeprowadziła pierwsze loty przy pomocy latających zwiadowców nad Morzem Bałtyckim. Saab 340 AEW&C latał wzdłuż wschodniej granicy Polski. To niejedyna nietypowa maszyna do gromadzenia danych, która w ostatnim czasie pojawiła się nad naszym państwem.

Saab 340 AEW&C
Saab 340 AEW&C
Źródło zdjęć: © CC BY-SA 3.0, Gnolam, Wikimedia Commons
Karolina Modzelewska

11.03.2024 | aktual.: 11.03.2024 17:23

Drogę, jaką pokonały szwedzkie maszyny, można było obserwować za pośrednictwem Flightradar24 - serwisu pokazującego lokalizację statków powietrznych na mapie w czasie rzeczywistym. Eksperci zauważyli, że nad Polską pojawił się samolot wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW&C, a w pobliżu Szwecji widoczna była maszyna rozpoznania elektronicznego Gulfstream S102B. Jak zaznaczają, był to pierwszy lot obserwacyjny Sztokholmu od momentu dołączenia tego państwa do NATO, co nastąpiło 7 marca.

Szwedzki Saab 340 AEW&C na patrolu

Ukraiński serwis Militarny informuje, że szwedzkie maszyny wchodzą w skład 72. i 73. eskadry specjalnej jednostki wywiadu lotniczego, które działają z bazy lotniczej Malmen. Dodaje też, że nie są to pierwsze loty tych samolotów rozpoznawczych w pobliżu granicy z Rosją. Od początku zimnej wojny kraj ten prowadzi regularną działalność wywiadowczą na Morzu Bałtyckim. W tym celu wykorzystywane są nie tylko samoloty, ale i okręty. Przykładem jest HMS Artemis (A202), czyli okręt rozpoznania sygnałowego SIGINT (Signal Intelligence).

Morze Bałtyckie ze względu na swoje położenie odgrywa obecnie istotną rolę dla NATO. Po przystąpieniu Szwecji do Sojuszu tylko Rosja jest państwem akwenu, które pozostaje poza jego strukturami. Warto również przypomnieć, że to właśnie nad Morzem Bałtyckim w 2023 r. miało miejsce najwięcej przechwyceń rosyjskich samolotów, które zbliżały się do przestrzeni powietrznej NATO. Według danych Biura Spraw Publicznych Sojuszniczego Dowództwa Powietrznego łącznie było ich w ub.r. aż 300.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dragon Lady, czyli Lockheed U-2 nad Polską

Szwedzki samolot wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW&C nie był jedyną maszyną gromadzącą informacje, która w ostatnim czasie pojawiła się nad naszym krajem. Amatorzy fotografii lotniczej dostrzegli też nad Polską słynny samolot Dragon Lady, czyli Lockheed U-2, nazywany "latającym szpiegiem CIA". Na facebookowym profilu portalu RNAVspotters.pl zamieszczono następujący wpis: "miłośnicy śledzenia samolotów trafili na niezwykłą sytuację w polskiej przestrzeni powietrznej. Na naszym podwórku pojawił się słynny Dragon Lady, czyli Lockheed U-2". Zamieszczono także zdjęcie maszyny, którego autorem jest Karol Prokopiuk. Można je zobaczyć poniżej:

U-2 to amerykański wysokościowy samolot rozpoznawczy zbudowany na zamówienie CIA. Prototyp tej maszyny oblatano ponad 60 lat temu, ale nadal odgrywa ona ważną rolę w gromadzeniu danych i to nie tylko dla celów wywiadowczych i wojskowych. Z U-2 korzysta także NASA w celach naukowych. W przypadku niektórych misji maszyna nie ma sobie równych.

Stany Zjednoczone posiadają ok. 26 samolotów U-2 (dokładna ich liczba nie jest znana). Są to maszyny zmodernizowane do standardu U-2S pod koniec lat 80. XX wieku. Mogą latać na pułapie 24 km, a niektóre źródła mówią nawet o wysokości 27 km. Jak informował już Łukasz Michalik, dziennikarz WP Tech, U-2 "dysponują potężnym wyposażeniem rozpoznawczym – od różnego rodzaju kamer i sensorów optycznych, po sprzęt służący do przechwytywania wszelkiego rodzaju emisji elektromagnetycznych czy komunikacji". Gromadzone w ten sposób dane mogą być przekazywane do naziemnych centrów dowodzenia w czasie rzeczywistym. U-2 ma też możliwość zakłócenia komunikacji wrogich statków powietrznych.

Nieoceniona rola latających szpiegów

Warto przypomnieć, że 7 marca 2024 r. do Polski dotarł pierwszy z zamówionych samolotów wczesnego ostrzegania SAAB 340 AEW Erieye. Są to pozyskane od Szwecji używane maszyny. Zgodnie z zapowiedziami Agencji Uzbrojenia, odbiór drugiego samolotu również zaplanowany jest na I połowę 2024 r.

Jak przekazała nam wspomniana wyżej instytucja, dzięki tym samolotom "Siły Zbrojne RP zwiększą zdolności w zakresie wykrywania i identyfikacji zagrożeń powietrznych". "Dodatkowo, pozyskiwane informacje będą mogły zasilić tworzony sieciocentryczny system rozpoznania i kierowania walką, w skład którego będą wchodzić m.in. systemy WISŁA i NAREW, a także nowoczesne wielozadaniowe samoloty bojowe F-35" - zaznacza Agencja Uzbrojenia.

Instytucja wyjaśniła również, że "zasadnicze wyposażenie pozyskiwanego samolotu wczesnego ostrzegania SAAB 340 AEW umożliwi obniżenie strefy radiolokacyjnego wykrywania od powierzchni Ziemi, co pozwoli np. na detekcję przelatujących na bardzo niskiej wysokości rakiet lub pocisków manewrujących". Można więc powiedzieć, że SAAB 340 AEW Erieye to maszyny, których Polska potrzebuje, szczególnie w kontekście zagrożeń pojawiających się za naszą wschodnią granicą.

Ekspert wojskowy, polski żołnierz, mjr rez. pilot Michał Fiszer w rozmowie z WP Tech przyznał jednak, że są to "AWACS-y dla ubogich" i podkreślił, że powinniśmy starać się pozyskać znacznie bardziej zaawansowane samoloty. Dodał też, że liczba maszyn typu AWACS, uznawana za minimalną, wynosi cztery sztuki. - W sytuacjach zagrożenia, czy w trakcie konfliktu zbrojnego, przynajmniej jeden samolot dozoru radiolokacyjnego powinien być stale w powietrzu, drugi powinien mieć uzupełniane paliwo i pozostawać w gotowości, trzeci znajdować się w rezerwie, a czwarty np. przechodzić jakieś prace okresowe czy naprawy - argumentował nasz rozmówca.

Zapytaliśmy Agencję Uzbrojenia, czy Polska w przyszłości planuje zakupy kolejnych AWACS-ów. Otrzymana odpowiedź nie jest jednoznaczna: "Centralne Plany Rzeczowe są dokumentem niejawnym, natomiast należy podkreślić, że samoloty typu AWACS są istotnym elementem zdolności obronnych państwa".

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (40)