Nowość na froncie. Rosjanie wyciągają wnioski z wojny
W sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia i nagrania przedstawiające wykorzystanie na froncie nowej samobieżnej haubicy 2S44 Hiacynt-K. Przedstawiamy osiągi tej broni.
Rosyjska kołowa haubica samobieżna 2S44 Hiacynt-K dotarła na front w Ukrainie i, jak widać na zdjęciach, została wyposażona w improwizowane osłony ze złomu. Jest to dość powszechna praktyka mająca za zadanie zwiększyć szansę przetrwania trafienia na polu bitwy zdominowanym przez drony.
To pierwsze potwierdzone użycie 2S44 Hiacynt-K w warunkach bojowych, a nie na paradach czy poligonach. Wcześniej spekulowano o jej wdrożeniu, ale dopiero teraz pojawiły się wyraźne dowody na jej aktywne wykorzystanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjska haubica dalekiego zasięgu zyskała mobilność
Haubica 2S44 Hiacynt-K to w praktyce osadzona na podwoziu BAZ-6910-027 zmodyfikowana haubica kal. 152 mm 2A36 Hiacynt-B. Powstała ona ze względu na doświadczenia z wojny w Ukrainie, gdzie niezwykle ważny jest duży zasięg połączony z szybką zmianą pozycji.
Kluczową cechą Hiacynta-K jest bardzo długa jak na Rosjan armata kal. 152 mm (49 kalibrów, czyli prawie 7,5 m), co przekłada się na możliwość ostrzału obiektów na dystansie 27-30 km dla podstawowej amunicji, bądź do 40 km dla pocisków z dopalaczem rakietowym.
To wszystko przy szybkostrzelności rzędu do sześciu strz./min co jest nieporównywalnie lepszym wynikiem od Koksanów z KRLD, których szybkostrzelność to co najwyżej jeden strzał na minutę. Masowe wykorzystanie przez obydwie strony konfliktu dronów o zasięgu około 20 kilometrów sprawiło, że używanie systemów artyleryjskich o mniejszym zasięgu stało się bardzo niebezpieczne.
Złomowy pancerz Rosjan — ma swoje zadanie
Zarówno Rosjanie jak i Ukraińcy stosują różne formy improwizowanej osłony przed dronami. Warto jednak zaznaczyć, że w przypadku Ukraińców mają one bardziej wymiar ustandaryzowany, a w przypadku Rosjan na pojazdy trafia w zasadzie cokolwiek, co jest "pod ręką".
W przypadku Hiacynta-K widać klatki i siatki na kabinie załogi, sekcji armaty i po bokach. Z kolei obszar zamka, gdzie ładowane są pociski, jest tylko częściowo osłonięty siatką. Warto zaznaczyć, że większość pilotów dronów stara się właśnie atakować ten obszar lub armatę, ponieważ te uszkodzenia wyłączają system artyleryjski z walki do czasu wymiany armaty wraz z zamkiem. Jest to spory problem dla Rosjan mających ograniczone możliwości produkcji armat tego kalibru.