Niepozorne polskie lotnisko. Jest kluczowe dla całego NATO i Ukrainy

Niepozorne polskie lotnisko. Jest kluczowe dla całego NATO i Ukrainy

Amerykańscy żołnierze na lotnisku w Rzeszowie, luty 2022 r.
Amerykańscy żołnierze na lotnisku w Rzeszowie, luty 2022 r.
Źródło zdjęć: © NurPhoto via Getty Images | Mateusz Wlodarczyk
Mateusz Tomczak
12.09.2023 15:20, aktualizacja: 13.09.2023 15:11

W wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę, lotnisko Rzeszów-Jasionka stało się strategicznym miejscem dla Polski i całego NATO. Przechodzi przez nie obecnie 80 proc. zachodniej pomocy dla Ukrainy. W ostatnich miesiącach lądowały tu największe samoloty transportowe na świecie z bronią, która następnie trafiła na front. Z tego powodu jest prawdziwą solą w oku Rosjan.

W całym 2021 r. rzeszowskie lotnisko przyjęło 730 tys. pasażerów. Rosjanie sprawili, że błyskawicznie zmieniło się z małego lotniska wykorzystywanego głównie do niskobudżetowych lotów wakacyjnych w główny węzeł logistyczny wykorzystywany przez największe mocarstwa NATO.

Rzeszowskie lotnisko kluczowe dla NATO i Ukrainy

Gościli na nim m.in. prezydenci Wołodymyr Zełenski, Emmanuel Macron i Joe Biden czy premier Kanady Justin Trudeau, a codzienne lub prawie codzienne lądowania wielkich samolotów transportowych pochłaniają zapasy paliwa, jakie wcześniej wystarczały na całe tygodnie lotów pasażerskich.

Los, jaki spotkał lotnisko Rzeszów-Jasionka to pokłosie jego położenia, od granicy z Ukrainą dzieli je ok. 70 km. Transportowany samolotami sprzęt może dość szybko, już na kołach bądź torach kolejowych, przemieścić się na front. Poza tym, co być może było nawet kluczowe, Rzeszów-Jasionka posiada pas startowy, dzięki któremu może gościć największe latające transportowce, np. Lockheed C-5 Galaxy, Boeing C-17 Globemaster III czy An-225 Mriya.

Zaplanowany został już remont tego aktualnie bardzo potrzebnego pasa startowego, zostanie przeprowadzony prawdopodobnie w 2025 r.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wybór lotniska Rzeszów-Jasionka wiązał się też z problemami

Wybór lotniska Rzeszów-Jasionka na główny obiekt mający przyjmować broń przysyłaną z Zachodu wiązał się też z problemami. Chodziło m.in. o zabezpieczenia przez cyberatakami, które chociaż pozostawały na wysokim poziomie musiały zostać jeszcze bardziej rozwinięte, a także nalotami. Te drugie były mniej prawdopodobne, ale nie dało się ich całkowicie wykluczyć.

Początkowo w kwestii ochrony bazowano głównie na patrolach myśliwców. Dość szybko w obrębie lotniska ustawiono jednak wyrzutnie rakietowe będące częścią systemu obrony powietrznej Patriot, który Polska zakupiła w Stanach Zjednoczonych. Stosowane w nich standardowe pociski zapewniają zasięg ok. 70 km. W przypadku pocisków PAC-3 MSE zasięg dochodzi już do 120 km. Wkrótce Polska będzie dysponowała też najbardziej zaawansowanymi radarami LTAMDS.

Największe samoloty transportowe na lotnisku Rzeszów-Jasionka

Portal Defense One zauważa, że ok. 80 proc. zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy przepływa przez Polskę, większość przez Rzeszów-Jasionkę. Bez wizyt ogromnych transportowców nie byłoby to możliwe, a lądowanie w Rzeszowie takich jednostek jak Lockheed C-5 Galaxy, Boeing C-17 Globemaster III czy An-225 Mriya pokazuje, że jest to port mogący przyjąć każdy samolot.

Lockheed C-5 Galaxy i Boeing C-17 Globemaster III to najważniejsze transportowce znajdujące się na wyposażeniu Stanów Zjednoczonych. Cechują się długością wynoszącą odpowiednio 75,5 m i 53 m.

An-225 Mrija gościł w Rzeszowie jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie i to aż pięciokrotnie w przeciągu zaledwie kilku miesięcy. Został zniszczony 27 lutego 2022 r. podczas ataku rosyjskich wojsk na lotnisko w Hostomlu pod Kijowem. Był maszyną jedyną w swoim rodzaju, największym i najcięższym samolotem świata.

Kolosa mierzącego 84 m długości i 18 m wysokości napędzało sześć silników Łotariew D-18T. Na jego pokładzie można było umieścić nawet 250 t ładunku. Aktualnie w Ukrainie trwają prace związane z odzyskiwaniem części, które być może przydadzą się w innych samolotach lub posłużą do budowy nowego An-225 Mrija.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie