Niebywałe nagranie. Rosjanin jak cyborg vs trzy drony
Wojna w Ukrainie pełna jest sytuacji, które do niedawna byłyby uważane za fikcję. Jedną z nich jest przypadek rosyjskiego żołnierza, który niemalże jak cyborg unika jednego drona "kamikadze" oraz zestrzeliwuje lecące w jego stronę dwa następne. Wyjaśniamy jak mógł tego dokonać.
15.06.2024 | aktual.: 15.06.2024 13:41
Na poniższym nagraniu widać jak rosyjski żołnierz zdołał w ostatniej chwili uniknąć trafienia przez drona FPV. Następnie po sprawdzeniu obrażeń dotarł do linii drzew, gdzie próbował się ukryć.
Ukraińcy widząc go z drona obserwacyjnego nasłali na niego dwa kolejne drony FPV, które Rosjanin zdołał zestrzelić co jest bardzo rzadkim wyczynem. Taka sztuka z wykorzystaniem karabinka pozbawionego np. modułu celowniczego typu SMASH jest prawie niemożliwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strzelby gładkolufowe jako bat na drony - improwizacja, która działa
Najbardziej prawdopodobna jest opcja z wykorzystaniem strzelby gładkolufowej w rękach żołnierza mającego doświadczenie np. w strzelaniu do rzutków lub polowaniu na kaczki. Strzelby gładkolufowe umożliwiają zwalczanie dronów na dystansie do 30 - 40 metrów i w związku z tym stały się dość popularne zarówno po stronie rosyjskiej jak i ukraińskiej.
Rosjanie rozpoczęli w związku z tym kilka programów antydronowych, a jeden z nich obejmuje wykorzystanie zmodyfikowanych strzelb samopowtarzalnych z rodziny Saiga-12 lub Vepr-12 wyposażonych np. w hamulce wylotowe znacznie osłabiające odczuwalny odrzut. Są to w praktyce karabinki AK przeskalowane do nabojów kal. 12/70 wypełnionych w przypadku "polowania na drony" zazwyczaj tzw. "grubym śrutem" o średnicy pojedynczej śruciny powyżej 5 mm.
W przypadku strzelb Vepr-12 lub Saiga-12 zasilanych z magazynków możliwe jest oddanie kilku strzałów w bardzo krótkim czasie do jednego lub kilku celów. Standardem dla tych strzelb były pudełkowe magazynki o pojemności dziesięciu nabojów, ale w sprzedaży były też rozwiązania bębnowe o podwójnej pojemności.
Taka kombinacja pozwala na dość sprawne eliminowanie dronów jeśli strzec ma wprawę w strzelaniu do ruchomych celów, ale jest to improwizacja na zasadzie "lepsze to niż nic". Strzelba też nie nadaje się do zwalczania celów na dalszym dystansie przez co żołnierz nią noszący jest skazany na ochronę przez innych żołnierzy oddziału lub musi nosić drugą broń.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski