Nie chcą pomóc Ukrainie. Parlament Europejski traci cierpliwość
Niemieckie władze od miesięcy odmawiają przekazania Ukrainie pocisków manewrujących Taurus, argumentując to obawami o jeszcze większą eskalację trwającej wojny. Temat systematycznie jednak powraca, a teraz pojawił się nawet w Parlamencie Europejskim.
Jak podaje niemiecka stacja ZDF, przewodnicząca Komisji Obrony w Parlamencie Europejskim Marie-Agnes Strack-Zimmermann zaapelowała do rządów państw członkowskich o jeszcze większe wsparcie Ukrainy. W swoim wystąpieniu wymieniła dwa rodzaje broni - myśliwce F-16 i wsparcie dla nich oraz pociski manewrujące Taurus.
Pociski manewrujące Taurus nie da Ukrainy?
– Wszystkie państwa – nie tylko Niemcy – muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby chronić Ukrainę i umożliwić jej dalszą obronę. Obejmuje to również systemy obrony powietrznej i, czy rząd niemiecki chce to usłyszeć czy nie, pociski manewrujące Taurus" – powiedziała Strack-Zimmermann cytowana przez ZDF.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wielokrotnie podkreślał, że pociski manewrujące Taurus nie zostaną przekazane Ukrainie, ponieważ mogłoby to oznaczać wciągnięcie Niemiec w wojnę.
Obawy wynikają przede wszystkim z faktu, iż jest to broń dalekiego zasięgu, która mogłaby być wykorzystana do zaatakowania celów położonych w głębi Rosji. Pociski manewrujące Taurus mają zasięg ponad 500 km. Dodatkowo są wykonane w technologi stealth (trudnowykrywalności). Poza tym, jak podkreślał Olaf Scholz, aby bezpiecznie i prawidłowo wykorzystywać te pociski do Ukrainy musieliby trafić niemieccy żołnierze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Groźna broń dalekiego zasięgu
Pociski manewrujące Taurus cechują się długością 5 m. Każdy z nich waży ok. 1400 kg, z czego ok. 500 kg przypada na głowicę bojową MEPHISTO (Multi-Effect Penetrator, Highly Sophisticated and Target Optimised). Może ona zdetonować się jak klasyczny pocisk odłamkowo-burzący lub z opóźnieniem.
Jak wyjaśniał Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski, konstruktorzy zastosowali tutaj specjalny system do liczenia stropów wykorzystujący sensory wykrywające przeszkody i pustą przestrzeń. Dzięki temu możliwe jest zdetonowanie głowicy na konkretnym poziomie bunkra, czego nie umożliwiają inne pociski manewrujące.
Warto przypomnieć, że obaw niemieckich władz nie podzielają rządzący w Wielkiej Brytanii i Francji, którzy przekazują Ukrainie pociski manewrujące Storm Shadow i SCALP-EG. Ukraińcy żołnierze i politycy wielokrotnie podkreślili, że jest to broń, która okazała się znaczącym wzmocnieniem ich armii. Była wykorzystywana m.in. do ataków na most Czonharski czy port w Sewastopolu.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski