Naukowcy alarmują. Alpejskie powietrze wciąż zanieczyszczone. Zakazy nie rozwiązały problemów

Naukowcy mówią o połowicznym sukcesie wprowadzenia zakazów używania szkodliwych substancji dla środowiska. Choć alpejskie powietrze jest czystsze niż 15 lat temu, najnowsze pomiary świadczą o tym, że jego jakość wciąż pozostawia wiele do życzenia.

Naukowcy alarmują. Alpejskie powietrze wciąż zanieczyszczone. Zakazy nie rozwiązały problemów
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

07.03.2020 | aktual.: 08.03.2020 13:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Choć zanieczyszczone powietrze kojarzy nam się przede wszystkim z wielkimi aglomeracjami miejskimi, nie oznacza to, że z dala od ośrodków przemysłowych nie jesteśmy narażeni na wdychanie szkodliwych substancji. Wiedzą coś o tym mieszkańcy alpejskich terenów, gdzie jakość powietrza od lat jest daleka od ideału.

Naukowcy w ramach projektu "Czyste Alpy" nieprzerwanie od 2005 roku prowadzą stałe pomiary obecności w powietrzu około stu różnych szkodliwych substancji chemicznych. W analizach uczestniczą stacje badania środowiska Schneefernerhaus na najwyższym szczycie górskim w Niemczech Zugspitze (2650 m n.p.m.) i Sonnblick Observatorium (3106 m n.p.m.) w Austrii.

Groźne składniki w alpejskim powietrzu biorą się przede wszystkim z procesów przemysłowych, różnych artykułów codziennego użytku, z procesu spalania, a także z chemikaliów służących do zwalczania szkodników. Szkodliwe substancje są rozsiewane przez wiatr na niezwykle duże odległości.

Wprowadzenie zakazów przynosi efekty

Naukowcy są zgodni, że wprowadzenie ograniczenia lub całkowitego zakazu stosowania niektórych chemikaliów, przynajmniej częściowo przyczyniło się do poprawy jakości alpejskiego powietrza. Eksperci z Monachium wskazują, że stężenie takich pestycydów jak DDT znacznie zmalało (35 procent w 15 lat), jednak problem wciąż stanowią trudności w ograniczeniu rozchodzenia się trwałych substancji, takich jak polichlorowane bifenyle (PCB). Te, chociaż nie są produkowane od lat 70. ubiegłego stulecia, wciąż zatruwają powietrze.

- Alpy są naszym systemem wczesnego ostrzegania przed groźnymi substancjami w skali globalnej - mówi minister środowiska w rządzie krajowym Bawarii Thorsten Glauber.

Na obszarach takich jak Alpy, Arktyka i Antarktyda, szkodliwe substancje znajdujące się w powietrzu są zdecydowanie łatwiejsze do wykrycia ze względu na panujące tam niskie temperatury. Odnosi się to przede wszystkim do PCB, które są używane głównie jako plastyfikatory i opóźniacze palenia. Stosowanie polichlorowanych bifenyli od wielu lat jest już zabronione, jednak ich stężenie w niektórych związkach nadal wzrasta.

Niekwestionowanym sukcesem ogłosić można zakaz stosowania endosulfanu (środka owadobujczego) na terenie państw członkowskich UE. W ciągu 19 lat jego stężenie w powietrzu zmalało o 96 procent. Niestety eksperci wykryli w powietrzu obecność zupełnie nowych środków chemicznych, co oznacza, że wprowadzanie zakazów używania szkodliwych dla środowiska substancji może okazać się syzyfową pracą.

wiadomościalpynaukowcy
Komentarze (2)