Najbardziej udany program kosmiczny w historii? Rosja nadal rozdaje karty
Inwazja w Ukrainie sprawiła, że Rosja przestała być atrakcyjnym wspólnikiem w kosmicznych projektach. Traktuje się ją jako byłą potęgę kosmiczną, lecz wciąż trzeba się z nią liczyć. Za sprawą projektu starszego niż Apollo.
18.03.2023 | aktual.: 18.03.2023 20:44
Eksploracja kosmosu nie zawsze szła po myśli Rosjan. Wyścig załogowy na Księżyc Związek Radziecki z kretesem przegrał z USA. Rosjanie nie zdołali eksplorować Marsa, mimo licznych prób. Ale były i sukcesy, księżycowy program Łuna, stacja MIR. A na przestrzeni prawie całej epoki eksploracji kosmosu Sojuz, najbardziej udany program załogowych lotów kosmicznych.
Dzięki niemu Rosja wciąż jest w grze mimo niesprzyjającej sytuacji politycznej. Pozytywnego obrazu programu Sojuz nie przyćmią ostatnie przygody załogowego pojazdu Sojuz MS-22 i towarowego Progress MS-21. Zadokowane do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (MSK), w odstępie dwóch miesięcy na przełomie 2022 i 2023 r., uległy podobnym awariom. W kadłubach powstały niespełna milimetrowe otwory, przez które wyciekało chłodziwo. Sojuz MS-22 uznano przez to za niezdolny do transportu ludzi.
Z końcem marca 2023 czeka go bezzałogowy lot na Ziemię (Progress MS-21 już odesłano i spłonął on w atmosferze). Do MSK dotarł też pusty Sojuz MS-23, którym to wróci na Ziemię trzyosobowa załoga Sojuza MS-22.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sojuz towarzyszy nam od prawie 60 lat
Rakietę i pojazd zaprojektowano w zakładach OKB-1 kierowanych przez Siergieja Korolowa, ojca radzieckiej kosmonautyki. Nie dożył on pierwszego lotu Sojuza w 1966 r. (misja Kosmos 133), trzyosobowego pojazdu zdolnego przebywać z załogą nawet 30 dni na orbicie. Planowanej roli jako konkurencja dla Apollo Sojuz ostatecznie nie odegrał.
Na pierwszy rzut oka nie odróżnimy pojazdu Sojuz z epoki Apollo w latach 60. i 70. XX w., od tego z czasów stacji kosmicznej MIR w latach 80. i 90. XX w., czy tego, który po zakończeniu lotów wahadłowców od 2011 do 2019 r. jako jedyny woził ludzi na i z MSK. Na bazie Sojuza powstał towarowy Progress i chiński Shenzhou.
Ewolucja załogowego Sojuza
Rozwój Sojuza przypomina ewolucję pecetów. Najistotniejsze zmiany zachodzą wewnątrz obudowy. Zmienia się CPU, GPU, pamięć, dyski. Podobnie w Sojuzie zastępowano stare i ciężkie komponenty lżejszymi. Dziś Sojuz może być zadokowany do MSK 210 dni, a dokować może nawet trzy godziny po starcie.
Sojuz to trzymodułowy pojazd za każdym razem budowany od nowa. Powracającej na Ziemię kapsuły załogowej nie da się ponownie użyć.
Kolejne generacje Sojuza to:
- Sojuz 1 do 11 (1967-1971) - pofalowane panele słoneczne;
- Sojuz 12 do 40 (1973-1981) - bez paneli słonecznych, dwuosobowe;
- Sojuz T (15 misji, 1979-1986) - z płaskimi panelami słonecznymi;
- Sojuz TM (34 misje, 1986-2002) - z systemem namierzania Kurs o zasięgu 200 km (wcześniej 30 km);
- Sojuz TMA (22 misje, 2002-2012) - dostosowany do misji na MSK, po raz pierwszy cyfrowe sterowanie;
- Sojuz TMA-M (20 misji, 2010-2016) - nowy komputer pokładowy, monitory, lepszy mechanizm dokowania;
- Sojuz MS (23 misje, od 2016) - zmodyfikowano prawie każdy kluczowy podsystem, nowe panele słoneczne.
Mimo modernizacji, wciąż mamy do czynienia z podobną konstrukcją, co czyni Sojuz pojazdem sprawdzonym najlepiej w historii.
Obecna generacja Sojuza powstała w 2016 r. Jest to nowoczesny pojazd, zdolny do autonomicznego lotu i dokowania do MSK, choć nie tak nowocześnie zaprojektowany jak SpaceX Dragon z załogową kapsułą gotową do wielokrotnych lotów.
Modernizacje czyniły z czasem Sojuz lżejszym i przestronniejszym pojazdem. Nadąża on za postępem technologii bez kosztownych zmian projektowych, co miałoby miejsce przy tworzeniu całkowicie nowych konstrukcji.
Start Sojuza MS-09
Modernizowany Sojuz okazał się pojazdem ponadczasowym, choć dziś jego rola jest ograniczona do kosmicznej taksówki. Apollo pomyślano na czas lotów na Księżyc, wahadłowce były kluczowe przy budowie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (MSK), ale koszty eksploatacji były ogromne. Podobnie SLS sprawdzi się w początkowej fazie eksploracji Księżyca w XXI w.
Dlaczego wyprawa Mirosława Hermaszewskiego liczyła tylko dwie osoby?
Sojuz 30, którym Mirosław Hermaszewski poleciał w 1978 r. w kosmos, był pojazdem drugiej generacji dla dwóch pasażerów, którzy musieli nosić od tej pory kombinezony kosmiczne typu Sokol w trakcie startu, lądowania, dokowania.
Zmiany wymusiła śmierć załogi Sojuza 11 w wyniku dehermetyzacji kabiny w 1971 r. Była to jedyna śmierć ludzi w kosmosie, czyli na wysokości ponad 100 km. Ostatni lot dwuosobowego Sojuza miał miejsce w 1981 r. (Sojuz 40). Trzyosobową kabinę przywrócono w Sojuzie T.
Zobacz także
Większość ze 150 załogowych misji Sojuza i 175 misji Progressa okazała się sukcesem. Tragiczne były tylko Sojuz 1 i 11 w początkach programu (cztery ofiary). W kilku innych sytuacjach system ratunkowy SAS uratował załogę. Ostatnio w 2018 r. podczas nieudanego startu Sojuza MS-10.
Rosyjski program kosmiczny w ogniu krytyki, ale wciąż przydatny
Rakiety Sojuz były wykorzystywane przez ESA nawet do startów z kosmodromu w Gujanie Francuskiej. To z Bajkonuru miał lecieć na Marsa łazik Rosalind Franklin, a Rosja mogłaby w końcu przyczynić się do eksploracji tej planety.
Dziś współpraca Rosji z Zachodem leży w gruzach - z wyjątkiem programu lotów Sojuza i Progressa. Wciąż ma ogromne znaczenie dla funkcjonowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
NASA i Roskosmos wymieniają się dziś miejscami w pojazdach SpaceX Dragon i Sojuz latających na MSK. Do tego programu wymiany może dołączyć Boeing, gdy Starliner przejdzie chrzest bojowy.
Rosja marzy, by jej kosmiczna przygoda z załogowymi lotami nie zakończyła się na Sojuzie, co byłoby ironią historii.
Planuje więc Sojuza GVK, następcę Progressa, zdolnego tak jak towarowy Dragon 2 SpaceX przywozić towary z orbity na Ziemię. Amur to rakiety wielokrotnego użytku, tak jak rakiety SpaceX Falcon 9. Rolę załogowego Sojuza przejęłyby pojazdy Orzeł, podobne jak Orion ESA.
Lecz stworzyć samodzielnie coś nowego Rosjanom będzie bardzo trudno. Trzeba ogromnych inwestycji, na które Roskosmosu nie stać, dlatego realizacja planów wciąż jest odsuwana w czasie.
Karol Żebruń, dziennikarz Wirtualnej Polski