Moskwa kipi ze złości. Wieloletni sojusznik dogadał się z USA

We wtorek 14 stycznia 2025 r. przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Armenii podpisali w Waszyngtonie umowę o partnerstwie strategicznym. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził wprawdzie, że podpisanie takiej umowy jest suwerennym prawem Armenii, ale jednocześnie oskarżył Stany Zjednoczone o próbę podporządkowania sobie kolejnego kraju.

Armia Armenii, zdjęcie ilustracyjne
Armia Armenii, zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Ministerstwo Obrony Armenii
Mateusz Tomczak

– Chcę podkreślić, że umowa kładzie podwaliny pod jeszcze głębszą współpracę i opiera się na naszych wspólnych zasadach. Wierzę, że to strategiczne partnerstwo przyczyni się do bardziej odpornego, bezpiecznego i niezależnego Kaukazu Południowego – powiedział Antony Blinken, sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych, cytowany w komunikacie prasowym amerykańskiego Departamentu Obrony.

Wieloletni sojusznik Rosji spogląda na Zachód

Amerykanie przypomnieli, że zainwestowali w Armenii już ok. 3,3 mld dolarów "w celu wsparcia reform demokratycznych, wzrostu gospodarczego oraz pomocy humanitarnej". Zawarta umowa o partnerstwie strategicznym ma stanowić kamień milowy w dwustronnych stosunkach pomiędzy tymi państwami. W najbliższej przyszłości ma zaowocować m.in. wysłaniem do Armenii grupy specjalistów, którzy udzielą eksperckiej pomocy we wzmacnianiu granic, a w nieco dalszej perspektywie m.in. współpracą w zakresie cywilnej technologii nuklearnej.

Armenia, która przez lata postrzegana była jako wierny sojusznik Kremla od kilku lat stara się zbliżyć do Zachodu. W 2024 r. władze w Erewaniu ogłosiły zamiar wycofania się z kierowanego przez Moskwę paktu OUBZ (Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym), a w styczniu 2025 r. przyjęły projekt ustawy o rozpoczęciu procesu akcesyjnego do Unii Europejskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Armia Armenii wzbogaca się o zachodni sprzęt

Zmiana podejścia Armenii już teraz ma odzwierciedlenie również na sferę militarną. Widoczne są wysiłki potwierdzające plany o desowietyzacji wojsk lądowych, a docelowo również innych rodzajów sił zbrojnych Armenii.

Na pierwszych etapach zastępowania poradzieckiego sprzętu rozwiązaniami z innych krajów celowano głównie w sprzęt z Indii, co przełożyło się sprowadzeniem do Armenii artylerii kal. 155 mm - systemów ATAGS oraz TC-20.

Teraz tego typu uzbrojenie będzie jednak uzupełniane posiłkami z NATO, ponieważ Armenia i Francja doszły do porozumienia w sprawie umowy dotyczącej zakupu francuskich haubic samobieżnych Caesar. To również artyleria kal. 155 mm, która zapewnia szybkostrzelność do 6 strz./min oraz możliwość pracy w trybie MRSI. Pozwala na rażenie celów oddalonych o nawet 40 km.

Współpraca w kwestii kontraktów zbrojeniowych między Francją i Armenią jest jednak zakrojona na szerszą skalę. Przekłada się to na dostawy sprzętu obrony powietrznej, takich jak radary Ground Master 200 czy przeciwlotnicze zestawy krótkiego zasięgu Mistral. Armenia zdecydowała się również na francuskie pojazdy opancerzone Bastion.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariaarmeniastany zjednoczone

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (9)