"Moim honorem jest wierność". Dewiza SS w korespondencji polskich polityków
W korespondencji, której autorstwo przypisywane jest czołowym polskim politykom, znalazły się słowa "moim honorem jest wierność". Jest to dewiza zbrodniczej organizacji, jaką były Oddziały Ochronne (Schutzstaffel), znane powszechnie pod akronimem SS. Skąd się wzięły te słowa i do kogo pierwotnie były skierowane?
27.10.2021 | aktual.: 24.02.2022 16:13
Uciekający Joseph Goebbels, członkowie SS atakowani na ulicach i panika w szeregach NSDAP. To nie obraz z alternatywnej rzeczywistości, ale sceny, jakie naprawdę rozegrały się w Berlinie. Frakcyjne walki, toczone przez nazistów miały miejsce jeszcze przed przejęciem przez nich władzy i przeszły do historii jako tzw. pucz Stennesa.
Krwawe starcia, które ostatecznie umocniły wpływy Hitlera i jego popleczników, na początku lat 30. XX wieku rozegrały się na niemieckich ulicach. Ich podłożem był ideologiczny konflikt: część nazistów, odwołując się do socjalistycznych korzeni swojego ruchu, stawiała na radykalny antykapitalizm. Inni głównego wroga widzieli nie w przemysłowcach i ziemiaństwie, ale wśród Żydów.
Naziści walczą z nazistami
Przedstawiciele tej pierwszej frakcji, skupieni wokół założonego przez Otto Strassera Czarnego Frontu, podjęli w 1931 roku próbę siłowego przejęcia władzy w NSDAP.
Berlińskie bojówki SA (Oddziały Szturmowe NSDAP), dowodzone przez Waltera Stennesa opanowały wówczas m.in. partyjne biura i redakcję gazety. Naziści z SA zmasakrowali wówczas nazistów z SS, dowodzonych przez wiernego Hitlerowi, późniejszego zbrodniarza wojennego, Kurta Daluege’a.
Moim honorem jest wierność
To właśnie do niego, po opanowaniu sytuacji, Adolf Hitler pisał w dziękczynnym liście: "Esesmani, waszym honorem jest wierność". Słowa te, przekształcone później na Meine Ehre heißt Treue - Moim honorem jest wierność, stały się dewizą SS.
Tłoczono je m.in. na sprzączkach pasów czy ceremonialnej, białej broni. W praktyce sprowadzały pojęcie honoru do ślepego posłuszeństwa i całkowitego podporządkowania się wodzowi i jego rozkazom.
Polscy politycy i dewiza SS
Do tych słów miał nawiązywać w mailu z 2020 roku szef kancelarii premiera, Michał Dworczyk, komentując lojalność współpracowników.
Trzeba przy tym podkreślić, że domniemani autorzy listów nigdy nie potwierdzili autentyczności korespondencji, publikowanej przez serwis Poufna Rozmowa. Autentyczność przynajmniej niektórych maili potwierdzili jednak inni politycy bliscy obozowi władzy, jak m.in. Patryk Jaki.