Kryzys sił pancernych Rosji? Do pancerzy trafia cement i pasek
Z opublikowanego niedawno raportu rosyjskiego instytutu badawczego NII Stali wynika, że Rosjanie, zmagający się z ogromnymi stratami sprzętowymi i chronicznym brakiem wysokiej jakości wyposażenia, zdecydowali się na eksperymenty związane z konstrukcją pancerzy reaktywnych ERA. Zaczęli dodawać do nich cement oraz piasek.
NII Stali, czyli Naukowo-Badawczy Instytut Stali, przedstawił analizę dotyczącą testów eksperymentalnych pancerzy, do których wnętrza wkładano mieszankę piasku i cementu portlandzkiego. Ich zadaniem miało być pochłanianie części energii kinetycznej w przypadku trafienia, a także działanie jako dodatkowy czynnik rozpraszający energię wybuchu.
Cement i piasek w rosyjskich czołgach
W teorii Rosjanie próbują w ten sposób poprawić skuteczność najtańszych i najbardziej dostępnych form ochrony pojazdów — szczególnie w kontekście masowo produkowanych czołgów T-62, T-72 oraz transporterów opancerzonych. W praktyce jednak tego typu "wzmocnienia" nie dorównują klasycznym ładunkom wybuchowym używanym w nowoczesnych modułach ERA.
Piasek i cement nie detonują, a jedynie w ograniczonym stopniu tłumią impet pocisku lub odłamków, co czyni całą modyfikację w najlepszym razie półśrodkiem, a w najgorszym — iluzją ochrony. Zastąpienie nimi klasycznego wyposażenia modułów ERA może więc zamienić czołg lub pojazd opancerzony w śmiertelną pułapkę dla załogi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: SięKlika #38 - wiadomości technologiczne z humorem
Niepokojące jest także to, że tego typu rozwiązania nie są jedynie przedmiotem badań laboratoryjnych. Jak wskazują eksperci obserwujący pole walki w Ukrainie, prowizoryczne pancerze "betonowe" rzeczywiście pojawiają się na rosyjskich pojazdach. Część z nich wyposażana jest w konstrukcje, które do złudzenia przypominają pancerze reaktywne, ale w rzeczywistości są atrapami lub mają wypełnienie właśnie w postaci mieszanek budowlanych.
Cała sytuacja rzuca również światło na jakość rosyjskich dostaw logistycznych i problemy z zapewnieniem nowoczesnych komponentów. Jeżeli piasek i cement mają zastąpić zaawansowane materiały kompozytowe i ładunki wybuchowe w pancerzach ERA, to nie tylko pogarsza to skuteczność ochrony, ale i demoralizuje załogi, które wiedzą, że ich szansa na przeżycie w starciu z nowoczesną bronią drastycznie spada.
NERA szansą na wzmacnianie czołgów?
Obecnie obserwowany kryzys w siłach pancernych Rosji zmusza jej inżynierów także do tworzenia nowych rodzajów niewybuchowego pancerza reaktywnego, czyli NERA (Non-Explosive Reactive Armor). Jest to nowoczesny typ ochrony pojazdów opancerzonych, który – w przeciwieństwie do klasycznych pancerzy ERA – nie wykorzystuje ładunków wybuchowych.
NERA działa na zasadzie mechanicznej reakcji warstw materiałów na impet uderzenia. Składa się z wielowarstwowej struktury, najczęściej obejmującej metalowe płyty oraz elastyczne wkładki, na przykład z gumy, tworzyw sztucznych lub specjalnych kompozytów. Gdy pocisk trafia w taki pancerz, elastyczna warstwa między stalowymi płytami ulega gwałtownemu ściśnięciu i rozszerzeniu. To z kolei powoduje dynamiczne przemieszczenie zewnętrznych warstw. Ta reakcja zakłóca stabilność strumienia kumulacyjnego lub rdzenia penetratora, drastycznie obniżając jego zdolność przebicia.
Zaletą NERA jest przede wszystkim brak eksplozji. Taki pancerz może być stosowany na pojazdach operujących w bliskim kontakcie z własnymi jednostkami – piechotą, pojazdami wsparcia czy w środowiskach miejskich – bez obawy o skutki uboczne detonacji. To również ułatwia konserwację i transport, bo NERA nie jest klasyfikowany jako materiał wybuchowy.
Technologia ta znajduje coraz szersze zastosowanie w armiach NATO, a jej elementy można znaleźć m.in. w izraelskich czołgach Merkawa, nowoczesnych wariantach Abramsów, a także w projektach europejskich, takich jak Leopard 2A7. Co ciekawe, rozwiązania NERA są też rozwijane w ukraińskim przemyśle zbrojeniowym – tamtejsi inżynierowie, bazując m.in. na doświadczeniach z pola walki, poszukują skutecznych alternatyw dla klasycznych ERA, które bywają zawodne przy trafieniach z dronów czy przez tandemowe głowice.