Koronawirus. Witamina C, szkodliwe maseczki ochronne i wadliwe testy. Ekspert obala mity
Koronawirus nie jest tworem sztucznym, jeśli ktoś w to wierzy, to muszę go rozczarować - mówi dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Ekspert zabrał głos w sprawie fake newsów, które krążą po sieci niemalże od początku wybuchu pandemii.
09.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 07:53
Na temat pandemii koronawirusa rozpowszechnianych jest wiele mitów i fake newsów. Głos w sprawie nieprawdziwych informacji dotyczących choroby COVID-19 postanowił zabrać dr hab. Tomasz Dzieciątkowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Podczas wirtualnej konferencji prasowej nt. chorób zakaźnych zaznaczył, że niektóre z fałszywych doniesień są bardzo niebezpieczne, gdyż mogą nakłonić do błędnych zachowań, zwiększając ryzyko zakażenia wirusem SARS-CoV-2.
- Wraz z rozwojem pandemii mamy do czynienia z infodemią wiadomości na temat COVID-19. Zwłaszcza w mediach społecznościowych pojawiają się niesprawdzone informacje, jak również typowe fake newsy. A to niebezpieczne. Ostrzegam, nieprawdziwe informacje mogą nawet zabijać. Kiedy? Na przykład wtedy, gdy odstawi się prawidłowe leczenia albo ktoś będzie twierdził, że respiratory zabijają - wyjaśnia ekspert. - Koronawirus nie jest tworem sztucznym, jeśli ktoś w to wierzy, to muszę go rozczarować. Wyewoluował on naturalnie, tak jak to się często dzieje w świecie wirusów - dodaje.
Koronawirus a witamina C
Zdaniem specjalisty, jednym z najpopularniejszych mitów dotyczących koronawirusa SARS-CoV-2 jest ten o zapobieganiu chorobie COVID-19 i łagodzeniu jej objawów za pomocą dużych dawek witaminy C. - Należy jedynie dążyć do tego, żeby nie było niedoborów witaminy w naszym organizmie, w tym witaminy C. Brak jest natomiast jakichkolwiek danych naukowych, które wiązałyby podawanie dużych dawek witaminy C z łagodzeniem zakażeń SARS-CoV-2 - wyjaśnia dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.
Ekspert zaznacza, że duże dawki witaminy C nie chronią również przed innymi zakażeniami wywołanymi przez wirusy układu oddechowego.
Koronawirus a maseczki ochronne
Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski z Katedry Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, odniósł się także do fake newsów na temat maseczek ochronnych. Ekspert zapewnił, że tego typu środki są całkowicie bezpieczne, w tym również dla kobiet w ciąży.
- Ponad wszelką wątpliwość wykazano, że używanie jakiejkolwiek maseczki nie wpływa na saturację krwi czy wysycenie tlenem hemoglobiny. Nie ma zatem żadnego ryzyka niedotlenienia płodu - wyjaśnia ekspert.
Zdaniem specjalisty, większość zgłaszanych dolegliwości związanych z noszeniem maseczek, takich jak np. uczucie duszności czy dyskomfortu, to tak naprawdę objawy psychosomatyczne, które w 99 proc. ludzie sobie wmawiają.
Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski odniósł się także do twierdzenia, że noszenie maseczek ochronnych zwiększa ryzyko zakażenia, ponieważ wdychamy osadzające się na nich cząsteczki wirusa do dróg oddechowych. Ekspert przyznał, że jest ono całkowicie nieprawdziwe.
Zła jakość testów? Ekspert zaprzecza
Specjalista skomentował również informacje o tym, że w Polsce wykonuje się więcej testów na koronawirusa SARS-CoV-2, jednak ich jakość jest dużo gorsza niż w krajach zachodnich. - To podwójna nieprawda - ocenia.
- W naszym kraju przez długi czas przeprowadzano mniej takich testów, niż we wszystkich niemal krajach Unii Europejskiej. Za nami była tylko Słowacja, która ma jednak mniejszą liczbę mieszkańców. Wszędzie natomiast są to testy tych samych producentów. Nie możemy zatem powiedzieć, że wykonujemy gorsze testy. Są takie same, jak w Austrii, Belgii czy Niemczech - wyjaśnia ekspert.
Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski przyznaje, że z choroby COVID-19 można się wyleczyć samoistnie. - Tak, jest to prawda. To, że mamy koronawirusa w swoim organizmie nie oznacza, że będziemy mieli go do końca życia. W przypadku tego zakażenia nie ma długotrwałego nosicielstwa. Nawet jeśli jesteśmy zakażeni objawowo, zazwyczaj nasz układ odpornościowy usunie go z organizmu w ciągu 3-4 tygodni, a czasami, ale rzadko, w okresie 8 tygodni - zapewnia specjalista.
Przypomnijmy, że choroba COVID-19 w większości przypadków przebiega słaboobjawowo lub łagodnie. Jedynie u 20 proc. zakażonych przebieg infekcji jest cięższy i wymaga hospitalizacji.