"Koronawirus to wirus cudzoziemców". Chińczycy boją się przyjezdnych
Koronawirus nie sieje już w Chinach takiego postrachu jak jeszcze kilka tygodni temu. Wciąż jednak można spotkać osoby, które panicznie boją się choroby COVID-19. Tamtejsi mieszkańcy unikają przyjezdnych, twierdząc, że SARS-CoV-2 to "wirus cudzoziemców".
30.04.2020 | aktual.: 30.04.2020 11:35
Choć pandemia koronawirusa jest obecnie o wiele większym problemem dla Stanów Zjednoczonych i Europy niż Chin, nie oznacza to, że tamtejsi mieszkańcy nie obawiają się powrotu zachorowań na COVID-19. Jednym z miast, które praktycznie wróciło do normalności po szczytowym etapie epidemii jest Kanton - stolica prowincji Guangdong położona w południowo-wschodniej części kraju.
Informacje o kolejnej fali przypadków na terenie Chin zaniepokoiły mieszkańców tej dużej aglomeracji. Jak informują właściciele tamtejszych restauracji, ponownie pustoszeją ulice w dzielnicach, gdzie zdiagnozowano wirusa SARS-CoV-2.
Właściciel jednego z lokalnych pubów cytowany przez Polską Agencję Prasową powiedział, że mieszkańcy miasta i okolic są zdania, iż "koronawirus jest wirusem cudzoziemców". W związku z tym, przyjezdnym zabroniono wstępu do licznych lokali gastronomicznych, hurtowni, a także siłowni. Chińczycy starają się też unikać miejsc, w których pojawia się najwięcej osób spoza kraju.
- Ludzie prawie nie przychodzą w tę okolicę. Biznes jest prawie martwy" - mówi właściciel francuskiej piekarni Christophe Merigoux, cytowany przez PAP. W punkcie wstrzymano możliwość jedzenia w lokalu. Na tą decyzję miała wpłynąć nie tylko chęć zwiększenia bezpieczeństwa wśród personelu, ale również groźby okolicznych mieszkańców. - Ludzie prosili nas, żebyśmy odmawiali wstępu obcokrajowcom, grozili nam - mówi Merigoux.
Piekarz przyznał także, że jego zdaniem informacje o nielicznych zakażeniach ze strony cudzoziemców są celowo nagłaśniane przez lokalne media. - Łatwiej powiedzieć, że wirus przyszedł z zewnątrz - dodaje. Warto przypomnieć, że większość nowych potwierdzonych przypadków koronawirusa na terenie Chin dotyczy obywateli powracających do kraju.
Chiny zaprzeczają pochodzeniu wirusa
Chiński rząd przyznaje, że epidemia wirusa wybuchła w Wuhan, jednak zdaniem lokalnych władz, SARS-CoV-2 nie pochodzi z Chin. Rzecznik tamtejszego MSZ Zhao Lijian sugerował na Twitterze, że patogen został przywieziony do kraju przez amerykańskich żołnierzy.
Władze prowincji Guangdong ze stolicą w Kantonie zapowiedziały "zero tolerancji" dla dyskryminacji osób przybywających zza granicy. Pomimo tego wielu cudzoziemców wciąż nie jest wpuszczana do sporej ilości publicznych miejsc, jak na przykład sieci handlowe czy lokale gastronomiczne. - Nie możemy przyjmować cudzoziemców. Nie da rady. Mogą od razu zamknąć nam biznes - zdradza jedna z kelnerek cytowana przez PAP. Kobieta dodaje, że urzędnicy codziennie sprawdzają, czy w lokalu, w którym pracuje, nie ma obcokrajowców.
Identyczne wytyczne miał usłyszeć od lokalnych urzędników właściciel sieci pizzerii, Matthew Slack pochodzący z USA. Pojawiły się także głosy, że lokalne siłownie zarekomendowały Chińczykom oraz cudzoziemcom trenowanie w osobnych dniach tygodnia. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, proszony o komentarz w tej sprawie pracownik jednego z punktów oświadczył, że obecnie obcokrajowcy nie są wpuszczani na teren siłowni.
Nowe potwierdzone przypadki w Chinach
Państwowa komisja zdrowia poinformowała, że poprzedniej doby w Chinach odnotowano 22 nowe przypadki zarażenia wirusem SARS-CoV-2 oraz 26 nowych infekcji bezobjawowych. Łączna liczba zmarłych na COVID-19 wynosi tam obecnie 4633. We wtorek ten bilans nie zwiększył się o ani jeden przypadek.
Chcesz śledzić na bieżąco rozwój koronawirusa w Polsce? Sprawdź dedykowaną temu aplikację internetową.
Więcej na temat koronawirusa dowiesz się zapisując na nasz specjalny newsletter.