Koronawirus powoduje zaburzenia węchu i smaku. Deklaruje to aż 20 procent chorych
Koronawirus wywołujący chorobę COVID-19 powoduje zaburzenia węchu i smaku. Subiektywne odczucia utraty tych zmysłów deklaruje nawet 20 procent zainfekowanych. - W niektórych ogniskach zakażeń może być to nawet 90 proc. - mówi prof. Rafał Butowt.
03.06.2020 | aktual.: 03.06.2020 12:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Koronawirus może podstępnie uszkadzać neurony, dlatego testowanie zaburzeń węchu i smaku mogłoby pomóc w izolowaniu osób zakażonych - tłumaczy prof. Rafał Butowt z Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Z badań profesora wynika, że wirus SARS-CoV-2 atakuje w pierwszej kolejności komórki podporowe, które są częścią nabłonka węchowego. Wniosek ten potwierdzają publikacje wielu światowych zespołów badawczych, wskazując utratę węchu i smaku jako charakterystyczne symptomy choroby COVID-19.
- Subiektywne odczucia dotyczące utraty smaku lub węchu deklaruje w wywiadach około 10-20 procent chorych na COVID-19. Bardziej obiektywne i czułe badania testowe wskazują, że ten procent może być znacznie wyższy i wynosić w różnych ogniskach zakażeń od 50 procent do nawet 90 procent - mówi prof. Butowt z Zakładu Genetyki Molekularnej Komórki CM UMK.
Zaburzenia węchu i smaku najprawdopodobniej są związane z infekcją układu nerwowego. - Później może dochodzić nawet do powolnej penetracji mózgu, ale na obecnym etapie są to tylko hipotezy i spekulacje, choć uzyskane wyniki skłaniają do poważnego rozważenia takiego scenariusza - informuje profesor.
Naukowiec podkreślił, że jego zespół badawczy jest pierwszym na świecie, który stwierdził, że uszkodzenie węchu u zainfekowanych pacjentów następuje po bezpośrednim zaatakowaniu przez wirusa komórek nieneuronalnych układu węchowego, w tym w głównie podporowych.
- W konsekwencji neurony węchowe nie mogą prawidłowo funkcjonować. Zatem SARS-CoV-2 nie uszkadza neuronów węchowych bezpośrednio, ale pośrednio. Moim zdaniem bardzo pomocne w izolacji zakażonych, żeby nie dochodziło do transmisji wirusa, byłoby testowanie pod kątem zaburzeń węchu i smaku wśród osób z potencjalnego kontaktu, np. w dużych ogniskach zakażeń. To pozwalałoby szybko i tanio odesłać te osoby do izolacji i przeprowadzić pogłębioną diagnostykę genetyczną pod kątem zakażenia tym koronawirusem - zaznacza w rozmowie z PAP prof. Butowt.
Co dalej z badaniami?
Naukowiec przypomina, że od wielu miesięcy finansował swoje badania z prywatnych środków i nie otrzymał żadnego wsparcia ze strony uczelni. 31 marca zwolniono go z funkcji kierownika zakładu, co w konsekwencji oznacza wstrzymanie dalszych badań.
- To będzie skutkowało w konsekwencji końcem tych badań. Nie mogę, gdy nie jestem kierownikiem laboratorium, prowadzić grupy kontynuującej ten projekt. Mam nadzieję, że po moich publikacjach w zagranicznych, uznanych czasopismach i zainteresowaniu medialnym, uczelnia zmieni zdanie i zostanę przywrócony na swoje poprzednie stanowisko i wyłączony ze struktur katedry, w której w białych rękawiczkach próbuje się uniemożliwić mi dalszą pracę - komentuje profesor.
Zobacz także
Ewa Walusiak–Bednarek z biura prasowego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika potwierdziła w rozmowie z PAP, że uczelnia zamierza finansować badania prof. Butowta w ramach konkursu "COVID-19 - realizacja badań związanych z epidemią COVID-19 w dziedzinie nauk technicznych i ścisłych oraz nauk o zdrowiu".
- Projekt prof. Butowta jest jednym z sześciu finansowanych przez uczelnię w ramach tego konkursu. Komisja konkursowa wyłoniła laureatów spośród 15 zgłoszonych wniosków. Środki powinny być uruchomione na przełomie maja i czerwca. Na badania prof. Butowta uczelnia przeznaczyła 100 tys. zł, czyli maksymalną kwotę finansowania w konkursie. Finansowanie projektów badaczy UMK w ramach konkursu nie ma żadnego związku z pełnieniem przez nich funkcji kierowniczych - mówi Walusiak-Bednarek, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Zdaniem dziekana wydziału lekarskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, prof. dr hab. Zbigniewa Włodarczyka, zmiana na stanowisku kierownika zakładu była spowodowana tym, że prof. Butowt sam wystąpił o zmniejszenie wymiaru swojego zatrudnienia na uczelni.
Zobacz także: Ebola znów atakuje. W Kongo wykryto kolejne ognisko. "Mamy do czynienia z nową epidemią"
Chcesz śledzić na bieżąco rozwój koronawirusa w Polsce? Sprawdź dedykowaną temu aplikację internetową.
Więcej na temat koronawirusa dowiesz się zapisując na nasz specjalny newsletter.