Koronawirus i przeziębienie. Naukowcy z USA publikują nowe badania
Sezonowe przeziębienia, które przebyło się w przeszłości, mogą chronić przed koronawirusem - wynika z badań przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców. Zdaniem uczonych, odporność na COVID-19 potrwa bardzo długo, być może nawet całe życie.
04.10.2020 13:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Naukowcy z University of Rochester Medical Center w USA podkreślają, że są autorami pierwszej na świecie pracy pokazującej, iż koronawirus SARS-CoV-2 indukuje komórki pamięci B, czyli długowieczne komórki odpornościowe, które wykrywają patogeny i wytwarzają przeciwciała, aby je zniszczyć, a także zapamiętują je na przyszłość. Uczeni tłumaczą, że następnym razem gdy patogen spróbuje dostać się do organizmu, komórki B wkraczają do akcji szybciej, aby usunąć infekcję, zanim ta rozwinie się na dobre.
Eksperci podkreślają, że komórki pamięci B są w stanie przetrwać dziesięciolecia, więc teoretycznie są w stanie chronić osoby, które przeszły COVID-19 przez długi czas, a nawet całe życie. Naukowcy zaznaczają jednak, że konieczne jest przeprowadzenie kolejnych badań, które to potwierdzą.
W badaniu opisanym na łamach czasopisma "mBio", naukowcy poruszają również kwestię reaktywności krzyżowej komórek pamięci B. Uczeni wyjaśniają, że jeżeli miały one styczność z jakimiś koronawirusami (np. wywołującymi przeziębienie), będą w stanie rozpoznawać SARS-CoV-2. Autorzy badania uważają, że każda osoba, która została zarażona pospolitym koronawirusem (czyli prawie wszyscy ludzie na naszej planecie), może mieć pewien stopień wcześniejszej odporności na COVID-19.
- Kiedy przyjrzeliśmy się próbkom krwi od osób, które dochodziły do siebie po COVID-19, zauważyliśmy, że wiele z nich miało istniejącą już wcześniej pulę komórek pamięci B, które potrafiły rozpoznawać SARS-CoV-2 i szybko wytworzyć przeciwciała przeciwko niemu - tłumaczy główny autor badania, dr Mark Sangster, cytowany przez PAP.
Wyniki badań
Odkrycie naukowców opiera się na porównaniu próbek krwi od 26 pacjentów, którzy wyzdrowieli z łagodnego do umiarkowanego COVID-19, z próbkami pobranymi 6-10 lat temu od 21 zdrowych dawców. Eksperci wyjaśniają, że starsze próbki pochodziły z czasów, kiedy dawcy nie mogli być narażeni na infekcję wywołaną koronawirusem SARS-CoV-2. Autorzy badania zmierzyli w nich poziom komórek pamięci B oraz stężenie przeciwciał celujących w określone części białka Spike obecnego we wszystkich koronawirusach.
Naukowcy tłumaczą, że Białko Spike ma kluczowe znaczenie w infekowaniu komórek. Pomimo że wygląda i działa nieco inaczej w każdym koronawirusie, to jeden z jego składników - podjednostka S2, pozostaje prawie taki sam we wszystkich wirusach z tej grupy. Tymczasem komórki pamięci B nie potrafią odróżniać podjednostek S2 różnych koronawirusów i prawdopodobnie atakują je wszystkie na równym poziomie. Omawiane badanie dowiodło, że jest to prawdą dla betakoronawirusów: podklasy obejmującej dwa wirusy wywołujące przeziębienie, a także SARS, MERS i SARS-CoV-2.
Eksperci przyznają, że badanie nie pokazało poziomu ochrony zapewnianej przez reaktywne krzyżowo limfocyty pamięci B oraz ich wpływu na wyniki leczenia choroby COVID-19. - Tym zajmiemy się w dalszej kolejności - mówi cytowany przez Polską Agencję Prasową dr David Topham, mikrobiolog i immunolog będący współautorem publikacji. - Teraz musimy sprawdzić, czy posiadanie puli wcześniej istniejących komórek pamięci B koreluje z łagodniejszymi objawami i krótszym przebiegiem choroby oraz czy pomaga to zwiększyć skuteczność szczepionek na COVID-19 - dodaje.