Kolejny sojusznik odwraca się od Rosji. Pozbył się ponad 80 samolotów
Rosyjskie i ukraińskie media podają informacje, że Kazachstan sprzedał aż 81 samolotów wojskowych, które pozostały mu jeszcze po ZSRR. W transakcji mają brać udział Stany Zjednoczone, co u Rosjan budzi obawy, że maszyny docelowo będą przeznaczone dla Ukrainy. Wyjaśniamy, o jakie samoloty chodzi i dlaczego byłby to podwójnie bolesny cios dla Kremla.
27.04.2024 | aktual.: 28.04.2024 12:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W ostatnim czasie coraz mocniej widoczny jest trend odchodzenia od kontraktów militarnych z Rosjanami. Co najciekawsze, decydują się na to nawet kraje, które przez lata postrzegane były jako najwięksi sojusznicy Kremla. Na zachodnią broń oraz własną produkcję przechodzą Indie, czyli wciąż największy importer broni na świecie, a ostatnio plany zakupu francuskich myśliwców Rafale ogłosiła Serbia. Z informacji pojawiających się w mediach wynika, że Astana mogła sprzedać już USA 81 poradzieckich maszyn za pośrednictwem spółek offshore. Niewykluczone, że maszyny zostaną przekazane Ukrainie.
Kazachstan pozbywa się poradzieckich samolotów?
Kazachstan to kraj również mocno związany z Rosją, jest nawet członkiem prorosyjskich struktur integracyjnych, w tym Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Relacje na linii Moskwa - Astana zaczęły schładzać się już jakiś czas temu, ale do tak znaczących decyzji, jak sprzedaż dużej części poradzieckiego wyposażenia armii do tej pory nie dochodziło.
Z ogólnodostępnych informacji wynika, że Kazachstan planował wystawić na sprzedaż przede wszystkim myśliwce MiG-27 i MiG-29, a także bombowce Su-24. Najprawdopodobniej większość z tych maszyn została skatalogowana jako sprzęt w złym stanie technicznym, który nie nadaje się do służby.
Nie jest jednak tajemnicą, że Amerykanie poszukują tego typu "okazji" i następnie wspólnie z Ukraińcami próbują zapewniać starym samolotom drugie życie. Ci ostatni wielokrotnie pokazywali już, że przydają im się nawet sprzęt przez niektórych określany jako złom. Ostatnio głośno było chociażby o Su-25 z Macedonii Północnej, a nieco wcześniej o próbach pozyskania przez Amerykanów poradzieckiego sprzętu z Ekwadoru. Często zapisy o złym stanie technicznym poradzieckich czy rosyjskich samolotów pojawiają się jednak wyłącznie po to, aby w ogóle mogło dość do transakcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodatkowe Su-24 byłby bardzo cenne dla Ukraińców
Myśliwce MiG-27 i MiG-29, a także bombowce Su-24 to samoloty, które są powszechnie wykorzystywane podczas wojny w Ukrainie przez obydwie strony konfliktu. Chociaż są sprzętem dość wiekowym, wciąż zapewniają pilotom spore możliwości.
Z punktu widzenia Zachodu szczególnie interesująco jawi się możliwość wzmocnienia Ukraińców dodatkowymi Su-24. Jak wyjaśniał Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski, Su-24 to najgroźniejszy samolot ukraińskiego lotnictwa. Po raz pierwszy oblatano go w lipcu 1967 r. To bombowiec o długości ponad 22 m i rozpiętości skrzydeł ok. 17 m. Jest napędzany przez dwa silniki turboodrzutowe AL-21F-3 i może operować na pułapie nawet 18,5 tys. m.
Wyróżnia się skrzydłami o zmiennej geometrii i może służyć do przenoszenia różnego rodzaju uzbrojenia. To właśnie Su-24 zostały przez Ukraińców przystosowane do przenoszenia pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Storm Shadow i SCALP-EG dostarczanych odpowiednio przez Wielką Brytanię i Francję.