Handel meteorytami w Mauretanii. TikTok daje możliwości poszukiwaczom
W Mauretanii, w środkowo-zachodniej Afryce, rośnie popularność handlu meteorytami przez media społecznościowe, co zmienia życie wielu mieszkańców. O tym, co dzieje się na miejscu pisze "The Guardian".
W zachodniej Afryce, gdzie postępujące pustynnienie zagraża tradycyjnym źródłom utrzymania, coraz więcej osób szuka szansy w handlu meteorytami. Lamine Hanoun, pracujący nocami jako ochroniarz w szpitalu w mauretańskim mieście Bir Moghrein, a za dnia aktywny na TikToku i Facebooku, sprzedaje meteoryty na cały świat. "Nie znajdujesz meteorytu, to on znajduje ciebie. To dar z nieba" - mówi Hanoun.
Część mieszkańców utrzymuje się z poszukiwań meteorytów
Hanoun opowiada reporterom "The Guardian", jak wrócił do Mauretanii po latach pracy w Hiszpanii, by opiekować się chorą matką. "I tak zostałem pasterzem kóz, a pewnego dnia zacząłem szukać kamieni" - tłumaczył. Z czasem sprzedał swoje kozy, by sfinansować wyjazd brata do Hiszpanii i utrzymać rodzinę, skupiając się na handlu meteorytami.
Obecnie Hanoun najczęściej czeka, aż poszukiwacze przyniosą mu znaleziska do oceny. Jeśli uzna kamień za wartościowy, negocjuje cenę i sprzedaje go przez internet. Czasem sam wyrusza na pustynię. Ostatnio spotkał tam pasterza, który przyniósł mu fragment rzekomego meteorytu. Okazało się jednak, że to nie był cenny okaz.
Sahara skrywa dobrze zachowane meteoryty
Sahara jest jednym z najlepszych miejsc do znajdowania meteorytów – klimat sprzyja ich zachowaniu, a na tle piasku łatwo je zauważyć. Od lat 90. w regionie pojawili się pierwsi handlarze, ale prawdziwy boom nastąpił po odkryciu meteorytu Tissint w Maroku w 2011 r. Według danych magazynu "Meteoritical Bulletin" wydawanego przez towarzystwo The Meteoritical Society, Mauretania jest dziś jednym z czołowych afrykańskich krajów pod względem liczby sklasyfikowanych meteorytów.
W Bir Moghrein na północy kraju, gdzie mieszka kilka tysięcy osób, życie toczy się spokojnie, przerywane jedynie przez wezwanie do modlitwy lub przejazd cysterny z wodą. Jednak pod powierzchnią kryje się historia nieformalnego górnictwa i przemytu. Oficjalnie bezrobocie w Mauretanii wynosi 10 proc., ale wielu mieszkańców utrzymuje się z dorywczych, nisko płatnych zajęć. Szczególnie pasterze, których dotyka pustynnienie, szukają dodatkowych źródeł dochodu.
Pasterze wykorzystują zwierzęta do szukania chondrytów i innych okazów
Wielu mieszkańców regionu angażuje się w handel meteorytami. Pasterze wykorzystują swoje zwierzęta do poszukiwań, a niektórzy czekają nocami na spadające z nieba kamienie. Kierowcy przewożą znaleziska przez kraj, licząc na procent od sprzedaży. Nawet dzieci Hanouna przynoszą mu czasem kamyki, licząc, że okażą się cenne.
Na Facebooku powstały grupy entuzjastów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, którzy dyskutują o kolorze, pochodzeniu i gęstości kamieni z Mauretanii. Na TikToku brokerzy prezentują swoje zbiory, używając klasycznych arabskich ballad i licznych hashtagów. Najcenniejsze okazy są rzadkością, a większość znalezisk to chondryty o małej wartości. Mieszkańcy opowiadają historie rodzin, które wracają z pustyni po dniach poszukiwań z pustymi rękami.
Niektórzy brokerzy, by zwiększyć wartość kamieni, stosują filtry TikToka lub moczą chondryty, by wydawały się ciemniejsze i bardziej atrakcyjne dla kupujących. Mohamed El Amr, prezes Mauretańskiego Stowarzyszenia Kamieni Szlachetnych i Meteorytów, krytykuje takie praktyki: "Jeśli ludzie sprzedają meteoryty na TikToku dla szybkiego zysku, szkodzi to gospodarce. Te praktyki przynoszą korzyści pośrednikom... meteoryty są cenne i rzadkie, nie powinny być sprzedawane tanio przez nieformalne kanały" - mówił cytowany przez "The Guardian".
W Europie i USA wszystkie znaleziska są dużo droższe
W regionie funkcjonuje rozproszona gospodarka pustynna, w której łowcy sprzedają kamienie po niskich cenach brokerom, a te trafiają do kolekcjonerów i naukowców na całym świecie, osiągając wielokrotnie wyższe ceny. Hanoun podaje przykład: kamień o wadze 285 g sprzedany w Mauretanii za ok. 50 euro, w Europie kosztuje dwa razy więcej, a w USA nawet 1 tys. dolarów za gram.
W listopadzie 2023 r. największy meteoryt marsjański znaleziono w północno-zachodnim Nigrze. Trafił do prywatnej galerii we Włoszech, a w Nowym Jorku sprzedano go za 5,3 mln dolarów, co wywołało śledztwo władz Nigru. W oświadczeniu rząd przyznał, że nie ma przepisów dotyczących meteorytów, wskazując na "możliwy nielegalny handel międzynarodowy".
W Mauretanii nie istnieją przepisy regulujące obrót meteorytami, a skala handlu pozostaje nieznana. Hanoun wspomina, że kiedyś zapłacił 5 tys. ouguiya za pięcioletnią licencję, ale jej nie odnowił. "Mówią, że trzeba mieć pozwolenie, ale nikt nie płaci" – przekazał. Nawet urzędnicy w stolicy kraju przyznają w rozmowie z "The Guardian", że niewiele wiedzą o tym sektorze. Sidi Maouloud z Agencji Promocji Inwestycji Mauretanii przekazał, że to niszowe zajęcie i nie jest to powszechny handel.