Ewolucja rosyjskich rakiet. Potrafią zmylić ukraińską obronę
Do niedawna zachodnie systemy przeciwlotnicze, jak Patriot czy SAMP/T, wykazywały się w Ukrainie bardzo dużą skutecznością. Od kilku miesięcy rośnie jednak odsetek rosyjskich rakiet, które zdołały przedrzeć się przez systemy obronne. Z czego wynika ta zmiana?
W 2020 roku Władimir Putin przyznał 87-letniemu profesorowi Herbertowi Jefremowowi Order Świętego Andrzeja, najwyższe odznaczenie Federacji Rosyjskiej. Naukowiec został uhonorowany za – jak głosił oficjalny komunikat – wkład w "zdobycie przez Rosję strategicznej przewagi" nad resztą świata, czyli prace nad bronią hipersoniczną.
To właśnie broń hipersoniczna w postaci systemów Awangard, 3M22 Cyrkon i Ch-47M2 Kindżał, stanowi połowę z sześciu systemów tzw. uzbrojenia specjalnego przeznaczenia, które według planów Kremla mają przywrócić Rosji pozycję supermocarstwa. Ambicje Putina zostały jednak szybko zweryfikowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plastikowy świat. W ilu procentach składamy się z plastiku?
Nocą z 15 na 16 maja 2023 roku Rosja zaatakowała Kijów pociskami Iskander i Kindżał. Rezultat ataku okazał się dla Rosjan blamażem: system Patriot oraz inne systemy przeciwlotnicze zniszczyły 18 z 18 wystrzelonych pocisków, w tym sześć Kindżałów.
Spadek skuteczności systemu Patriot
Od tamtego czasu zachodnia broń przeciwlotnicza, wielokrotnie potwierdzała swoją efektywność, niszcząc 80-90 proc. rosyjskich rakiet. W ostatnich miesiącach rosyjskie ataki zyskują jednak na skuteczności, czego dowodem jest los Kijowa, najlepiej zabezpieczonego systemami przeciwlotniczymi ukraińskiego miasta.
Gdy w lutym 2025 roku Rosjanie zaatakowali Kijów siedmioma Iskanderami-M i rojem ponad 140 dronów, Ukraińcy zestrzelili prawie wszystkie drony i sześć z siedmiu Iskanderów. Zaledwie kilka miesięcy później – w kwietniu – z sześciu wystrzelonych Iskanderów obrona zdołała zniszczyć tylko jeden.
Również w czerwcu i lipcu rosyjskie ataki często okazywały się skuteczne – np. w nocy z 30 na 31 lipca obrona, obok zestrzelenia licznych dronów, zniszczyła tylko trzy z ośmiu pocisków balistycznych. Przyczyny takiego stanu rzeczy próbuje wyjaśnić analiza francuskiego serwisu Meta Defense.
Rosjanie zmieniają swoje pociski
Spadek skuteczności ukraińskiej obrony to częściowo skutek ograniczonej dostępności rakiet do systemów Patriot czy SAMP/T, jednak – jak zauważa Meta Defense – wpływ na to mają także zmiany, jakie wprowadzają Rosjanie. Dotyczy to zarówno pocisków Iskander-M i Kindżał, jak i lotniczych pocisków manewrujących, jak Ch-101, które również stały się trudniejsze do zestrzelenia.
Wpływ na to mają kwestie techniczne, a także zmiana taktyki stosowanej przez Rosjan. Pociski manewrują, przenoszą również systemy samoobrony z wabikami, co ułatwia zmylenie obrony, a ataki wykonywane są w taki sposób, aby w miarę możliwości omijać najlepiej bronione obszary – zasięg systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych różni się w zależności od tego, czy zwalczają poddźwiękowy pocisk manewrujący, pocisk balistyczny czy hipersonicznego Kindżała.
Broń ciągle ewoluuje
Przedłużający się konflikt dostarcza danych pozwalających na ewolucję zarówno samej broni, jak i sposobu jej użycia. Choć obecnie inicjatywę widać po stronie Rosjan, zdaniem Meta Defense jest tylko kwestią czasu, gdy dane zebrane podczas ataków i przekazane przez Ukrainę zachodnim partnerom zostaną użyte do modyfikacji systemów Patriot czy SAMP/T, co prawdopodobnie ponownie podniesie ich skuteczność.
Jednocześnie – na co zwraca uwagę brytyjski thinktank RUSI (Royal United Services Institute) – samo udoskonalanie systemów samoobrony może okazać się niewystarczające. Choć jeszcze dwa lata temu analitycy przewidywali, że Rosja po wyczerpaniu zapasów rakiet nie będzie w stanie przeprowadzać zmasowanych ataków, przewidywania te okazały się nietrafione.
Jak szacuje RUSI, Rosjanie są obecnie w stanie produkować miesięcznie 10-20 pocisków Kindżał, około 50 Iskander-M i po około 40 pocisków Kalibr i Ch-101. Oznacza to, że – o ile skala produkcji zostanie utrzymana – zaledwie rok po zakończeniu walk w Ukrainie Rosja będzie dysponowała setkami różnego rodzaju pocisków, w tym hipersonicznych, a także tysiącami dronów uderzeniowych, jak bezzałogowce z rodziny Gerań.
Ważne wnioski dla NATO
To ważna przestroga dla europejskich państw NATO, które – rozwijając swoje systemy przeciwlotnicze – muszą budować zdolność do odparcia pierwszego uderzenia o niespotykanej dotychczas skali. W takiej sytuacji kluczową kwestią staje się nie tylko przyspieszenie produkcji systemów obronnych, ale także szybki przepływ informacji. Pozwala on na ciągłe modyfikowanie produkowanej broni i dostosowywanie jej do doświadczeń wynikających użycia sprzętu na polu walki.
Jak zauważa Meta Defense, to sytuacja stawiająca w uprzywilejowanej pozycji kraje, które samodzielnie produkują użytkowaną broń. Zamiast czekać na reakcję zagranicznych partnerów, będą w stanie samodzielnie reagować na zmieniające się uwarunkowania techniczne i potrzeby, i szybko dostosowywać uzbrojenie do nowych warunków.
Dobrym przykładem jest tu Ukraina, która – doświadczając skutków rosyjskich ataków – musi czekać, aż zagraniczni producenci opracują i wdrożą zmiany w jej systemach obronnych.