Europejski czołg przyszłości. Budzi emocje, ale wciąż go nie ma

Europejski czołg przyszłości MGCS, choć jeszcze nie istnieje, cieszy się niemałą popularnością. Program rozpisany na kilka dekad budzi też spore emocje. Na jakim etapie znajduje się obecnie i dlaczego nie znalazła się w nim Polska?

Program MGCS napotyka opóźnienia
Program MGCS napotyka opóźnienia
Źródło zdjęć: © Nexter

MGCS (Main Ground Combat System, pol. Podstawowy Lądowy System bojowy) to francusko-niemiecki program budowy czołgu nowej generacji, a nawet całego systemu bojowego. Pojazdy, które powstaną w jego ramach, zastąpią w przyszłości francuskie czołgi AMX Leclerc i niemieckie Leopardy 2.

Ambitny projekt realizowany jest od 2015 r. Francuski Nexter i niemiecka firma KMW zawiązały wówczas spółkę joint venture KANT (obecnie KNDS). Z czasem strona niemiecka zaczęła naciskać na włączenie do programu koncernu Rheinmetall, który wraz z KMW jest producentem Leoparda 2. Zakładano, że Francuzi będą odpowiadać za połowę prac, a podmiotom niemieckim przypadnie po 25 proc. Obie strony wykazują wciąż zainteresowanie włączeniem do projektu kolejnych firm, np. niemieckiego Hensoldta czy francuskiego Thalesa.

MGCS coraz bardziej "europejski"

Przy tak wielkim programie (jego wartość może przekraczać 100 mld euro w ciągu kilku dekad) kluczowe jest kalendarium. Według harmonogramu sprzed pięciu lat do 2028 r. trwać miała faza demonstracyjna podzielona na dwa etapy. Pierwszy zakładał, że do 2024 r. zostanie zdefiniowana docelowa architektura systemu MGCS: połączenie wymagań armii Niemiec i Francji oraz odpowiedź na pytanie, jakie pojazdy poza czołgiem miałyby się pojawić. W drugim etapie, który docelowo ma być realizowany do 2028 r., planowano stworzenie demonstratorów technologii. Ich testy pozwoliłyby sprawdzić słuszność przyjętych wymagań.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W 2028 r. ma rozpocząć się także faza przemysłowa, która oznacza budowę i testy właściwych prototypów oraz przygotowanie do produkcji. Pierwsze czołgi miałyby wejść do służby w 2035 r., ale już wiadomo, że nastąpi opóźnienie.

Technikalia i problemy

Wbrew pierwszym wątpliwościom, Paryż i Berlin w deklaracjach z ostatnich dwóch lat prezentowały dość zbliżone stanowisko odnośnie tego, czym miałby być MGCS. Obie strony oczekują pojazdu znacznie lżejszego niż Leclerc XLR (63 t) czy Leopard 2A8 (do 73 t). Mówi się o masie poniżej 50 t, co ma obniżyć koszty produkcji i eksploatacji oraz ułatwić transport pojazdów. Może to wprawdzie wiązać się z pewnymi kompromisami w zakresie ochrony wozów, ale ciężki pancerz zostanie zapewne w dużej mierze uzupełniony przez aktywne środki ochrony.

Obie strony wymagają też opracowania kilku pojazdów towarzyszących, które dopiero razem mają zapewnić komplet pożądanych zdolności bojowych. Paryż i Berlin oczekują pojazdu wsparcia bezpośredniego oraz wozu bezzałogowego uzbrojonego w rakiety o dużym zasięgu. Platforma ma posiadać możliwość łatwego dostosowania jej do nowych funkcji. Niemcy i Francuzi wymagają też od nowego czołgu zwiększonej mobilności taktycznej oraz zwiększonej siły ognia.

Ostatni z tych punktów wydaje się kością niezgody. Strona niemiecka ma się upierać przy bardziej klasycznej armacie Rheinmetall 130 mm L/52, zaś francuska - przy armacie Nexter ASCALON kal. 140 mm na amunicję teleskopową.

Trudno się dziwić, że każdy stara się tu promować własne rozwiązanie, zwłaszcza przy wiodącej pozycji Rheinmetalla w Europie, która... może paradoksalnie zagrażać projektowi KNDS. Koncern promuje bowiem własny nowoczesny czołg KF51 Panther. Konsekwencją zastosowania cięższej armaty musi być redukcja zapasu amunicji. Jeśli partnerzy nie chcą kolejnych opóźnień, kwestię uzbrojenia muszą rozwiązać w tym roku. Kluczowymi czynnikami dla systemu MGCS mają być ponadto: zapewnianie świadomości sytuacyjnej, rozbudowany system łączności oraz sztuczna inteligencja, wspierająca załogę umieszczoną w załogowej kapsule w kadłubie.

Zainteresowanie innych państw. Co z Polską?

Tak duży, rewolucyjny i zyskowny program budzi szerokie zainteresowanie w Europie. Pierwszym państwem, które oficjalnie wyraziło zainteresowanie wprowadzeniem do służby MGCS, była Hiszpania. Ponadto o status obserwatora starały się rządy Wielkiej Brytanii i Szwecji. Włochy przed 2020 r. próbowały zainicjować osobny międzynarodowy program budowy czołgu nowej generacji wraz z Hiszpanią i Polską.

Wobec braku zainteresowania Madrytu i Warszawy podjęły ostatecznie starania o dołączenie do MGCS. Na przełomie 2023 r. i 2024 r. podpisano pierwsze porozumienia w sprawie współpracy włoskiego koncernu Leonardo z KNDS, na razie w ramach programu Leoparda 2A8IT, a docelowo - MGCS i innych. Wydaje się więc, że udział Rzymu w MGCS jest przesądzony.

Polski rząd starał się o dołączenie do programu, ale uzyskał odmowę ze względów formalnych - od początku było wiadomo, że przed zakończeniem prac nad ujednoliconymi wymaganiami technicznymi Niemcy i Francja nie dopuszczą innych państw. Podczas wizyty prezydenta Emmanuela Macrona w Polsce w 2020 r. stanowisko Paryża nie było tak twarde, lecz i tak Warszawa musiałaby poczekać.

Nasze państwo powinno teoretycznie kupić 800 czołgów nowej generacji kr. Wilk (deklasujących obecne konstrukcje), lecz kilka ostatnich lat zostało zmarnowanych. Wprawdzie kupiono nowe i używane czołgi Abrams oraz podpisano umowę ramową na zakup południowokoreańskich czołgów K2 i ulepszonych K2PL, lecz w kwestii czołgu nowej generacji nie uczyniono nic. Polska Grupa Zbrojeniowa zawarła współpracę z Hyundai Rotem Company w zakresie platform lądowych, ale wciąż brakuje konkretów ws. wspólnych prac nad pojazdem pokroju MGCS.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (163)