Dziwne ruchy rosyjskich okrętów. Wygląda na to, że czegoś się boją
Rosyjskie jednostki wojenne, które prowadzą operacje na Morzu Czarnym, od dłuższego czasu nie zbliżają się do terytorium Ukrainy kontrolowanego przez władze w Kijowie. Wrogie okręty utrzymują się w bezpiecznej odległości, która wynosi co najmniej 100 mil morskich (ok. 185 km) od ukraińskich wybrzeży - takie informacje przekazała Natalia Humeniuk, rzeczniczka sił ukraińskich na południu kraju.
Zgodnie z jej słowami, wojska agresora nie mają odwagi przekroczyć linii, którą umownie wyznacza Półwysep Tarchankucki na zachodzie okupowanego Krymu. Okręty i kutry Floty Czarnomorskiej, zgodnie z jej obserwacjami, już praktycznie nie zmierzają w stronę morza terytorialnego Ukrainy. Co jakiś czas pojawiają się u wybrzeży Krymu, ale nie przekraczają granic terytorialnych - poinformowała Humeniuk podczas wystąpienia w ukraińskiej telewizji.
Rosjanie tylko prężą muskuły?
- Wróg próbuje (teraz) zademonstrować swoją przewagę na Morzu Czarnym przy pomocy lotnictwa taktycznego - dodała przedstawicielka ukraińskich sił zbrojnych.
Humeniuk przypomniała, że w ubiegłym roku, podczas pierwszych miesięcy rosyjskiej inwazji, okręty agresora zbliżały się do obwodu odeskiego na odległość strzału artyleryjskiego. Sytuacja zmieniła się po zatopieniu przez Ukraińców krążownika rakietowego Moskwa w kwietniu 2022 r. Od tego momentu rosyjska marynarka wojenna zaczęła operować na wodach oddalonych o co najmniej 100 mil morskich od brzegu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjska Flota Czarnomorska poniosła już duże straty
Humeniuk zwróciła uwagę, że dwie najważniejsze bazy Floty Czarnomorskiej znajdują się w Sewastopolu na okupowanym Krymie i w Noworosyjsku w Kraju Krasnodarskim. W czerwcu tego roku ukraińskie portale wojskowe informowały, że jednostki przeciwnika, w obawie o swoje bezpieczeństwo, zaczęły krążyć na zasadzie "ruchu wahadłowego" po Morzu Czarnym, poruszając się pomiędzy głównymi bazami.
Rzeczniczka sił ukraińskich podkreśliła, że największą stratę podczas wojny z Ukrainą rosyjska marynarka wojenna poniosła w kwietniu 2022 r. gdy zatopiony został krążownik rakietowy Moskwa - flagowy okręt Floty Czarnomorskiej. Według oficjalnych informacji Kremla na krążowniku zginął jeden członek załogi, a 27 uznano za zaginionych. Faktyczna liczba poległych była prawdopodobnie znacznie większa. Był to okręt, który wszedł do służby w 1983 r. Mierzył 186,4 m długości i 20,8 m szerokości, cechując się przy tym wypornością ponad 12 tys. ton. Osiągał prędkość maksymalną 32 węzłów (ok. 60 km/h). Był projektowany głównie pod kątem zwalczania lotniskowców.
Po zatopieniu Moskwy rolę największej jednostki na Morzu Czarnym przejął okręt desantowy Piotr Morgunow, któremu Rosjanie znaleźli nietypowe zajęcie - wykorzystują go jako prom.
We wrześniu br, Ukraińcy przeprowadzili atak powietrzny na stocznię w Sewastopolu. W jego efekcie Flota Czarnomorska uszczupliła się o dwie kolejne jednostki - okręt podwody oraz okręt desantowy projektu 775 (Ropucha). Ten ostatni należy do maszyn, które wciąż stanowią trzon rosyjskiej floty desantowej i są istotne z punktu widzenia układu sił na Morzu Czarnym. Były produkowane w gdańskiej Stoczni Północnej do końca lat 80. Mają długość ok. 115 m i pokład ładunkowy o powierzchni aż 600 m kwadratowych.