Pożar na Krymie. W ogniu stanęła m.in. Ropucha

Pożar w stoczni w Sewastopolu
Pożar w stoczni w Sewastopolu
Źródło zdjęć: © Twitter
Mateusz Tomczak

13.09.2023 10:33, aktual.: 13.09.2023 21:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ukraiński atak powietrzny na stocznię w Sewastopolu przyniósł stronie rosyjskiej duże straty. Jak podał Reuters, w wyniku wybuchów oraz pożaru ranne zostały co najmniej 24 osoby. Pojawiające się w sieci nagrania i zdjęcia pokazują, że ucierpiał również sprzęt należący do armii Putina, w tym okręt desantowy projektu 775 - Ropucha.

W ostatnich tygodniach ataki na cele zlokalizowane na okupowanym Krymie są przeprowadzane coraz częściej. Ukraińcy celują przy tym w obiekty o strategicznym znaczeniu. Dla Rosjan najbardziej bolesne są uderzenia w Most Krymski oraz w stocznię w Sewastopolu. Tym razem Ukraińcom udało się uszkodzić (nie wiadomo jeszcze jak poważnie) przynajmniej dwie jednostki Rosjan. Chodzi o okręt desantowy projektu 775 - Ropucha oraz okręt podwodny 877 klasy Kilo, które przechodziły w stoczni drobne prace remontowe.

Ropucha uszkodzona przez Ukraińców

Polsko brzmiąca nazwa okrętu desantowego wykorzystywanego przez Rosjan nie jest przypadkowa. Były one produkowane w naszym kraju do końca lat 80. Łącznie powstało 28 takich jednostek z czego część nadal służy Rosjanom. Jak zauważył Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski, wciąż stanowią one nawet trzon rosyjskiej floty desantowej.

Każda Ropucha cechuje się długością ok. 115 m i wypornością sięgającą 4,4 tys. t. Konstrukcja zakłada wykorzystywanie ich do bezpośredniego wysadzania wojsk na nieprzygotowanym brzegu (wbicie dziobu okrętu w brzeg) lub desantowania pojazdów pływających. Możliwość transportowania ładunków o masie do 500 t sprawia, że Rosjanie mogą zmieścić na pokładzie np. 10 czołgów i ponad 300 żołnierzy piechoty morskiej.

Mimo swojego przeznaczenia okręty projektu 775 nie są przy tym nieuzbrojone. Na ich pokładach montowane było uzbrojenie w postaci armat 57 mm lub 76 mm. W niektórych egzemplarzach pojawiały się też opcjonalne wyrzutnie Grad kal. 122 mm. Dodatkowo okręty te są przystosowane do stawiania min morskich. Wojna w Ukrainie pokazała, że jest to taktyka lubiana przez Rosjan chociaż brak dowodów na to, że wykorzystują oni do tego celu właśnie Ropuchy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Uszkodzony okręt podwodny Rosjan

Uszkodzenie okrętu podwodnego projektu 877 też może okazać się dla Rosjan bolesne. To jedna z jednostek, dzięki którym osiągnęli przewagę na Morzu Czarnym. Cechuje się długością ponad 70 m i szerokością prawie 10 m, jest uzbrojony w wyrzutnie rakietowe i wyrzutnie torpedowe. Zamiast torped (maksymalnie 18, TEST-71 lub 53-65K) mogą być stosowane miny (maksymalnie 24).

Strona rosyjska podała, że nad Sewastopolem pojawiło się 10 pocisków manewrujących, z czego siedem strąciły systemy obrony przeciwrakietowej. Przeprowadzenie ataku potwierdził też Andrij Jusow, przedstawiciel wywiadu wojskowego Ukrainy. Nie podał jednak informacji na temat broni, jaka została wykorzystana.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariaokręty podwodnewiaodmości