Czołgi T‑14 Armata ruszyły na front? Rosja nadal ma z nimi problemy

Powołująca się na anonimowe źródła rosyjska agencja TASS podaje, że Rosjanie mieli wysłać na front swoje najnowsze dzieło. Czołgi T-14 Armata sprawdzono w walce, a następnie wycofano z użycia. Warto nadmienić, że według aktualnych danych Rosja wyprodukowała dotąd ok. 20 sztuk tych maszyn, mimo że w planach miała ich 2 tys.

Czołg T-14 Armata.
Czołg T-14 Armata.
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Vitaly V. Kuzmin
Norbert Garbarek

20.07.2023 | aktual.: 20.07.2023 11:08

Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

"Rosyjska grupa bojowa Południe używała w walce zaawansowanych czołgów T-14 Armata" – informuje TASS. Członkowie jednostki zdaniem anonimowego źródła korzystali z kilku maszyn, by sprawdzić, jak czołgi spisują się na froncie. "Następnie zostały one wycofane z linii frontu" – czytamy dalej.

Rosyjska armia stale pracuje nad rozwojem maszyn, których w istocie nie chcą sami Rosjanie. Jeszcze w 2023 r. brytyjski resort obrony ujawnił, że wojska Federacji Rosyjskiej niechętnie przyjmują T-14 Armata ze względu na ich zły stan techniczny. "Nie jest jasne, jakie dokładnie aspekty spowodowały negatywną reakcję [na T-14 Armata – red.], ale w ciągu ostatnich lat rosyjscy urzędnicy publicznie opisywali problemy z silnikiem i systemami termowizyjnymi T-14" – komentował brytyjski resort obrony.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W sieci nadal brakuje wiarygodnych materiałów, które pozwoliłby ze 100-procentową pewnością stwierdzić, że Rosja uporała się z odpowiednim przygotowaniem T-14 do walki. To pozwala snuć podejrzenia, że walczący w rosyjskiej armii żołnierze bynajmniej nie bez powodu mają złe zdanie o nowej konstrukcji. Sprzęt może być stale badany, a następnie z powrotem wysyłany do zakładów produkcyjnych, by eliminować krytyczne usterki.

Najnowszy rosyjski czołg – T-14 Armata

Dziennikarz Wirtualnej Polski Łukasz Michalik przypominał na łamach WP Tech, że określana mianem maszyny czwartej generacji konstrukcja T-14 zasłynęła dzięki spektakularnemu zepsuciu się podczas przygotowań do rosyjskiej defilady. Sprzęt już od dawna wskazywał więc, że przemysł pancerny Rosji mierzy się z problemami podczas prac rozwojowych. Jak zauważał Michalik, rosyjska propaganda zapewniała, że do końca minionej dekady armia będzie mieć 2 tys. nowych czołgów. Tymczasem aktualne szacunki wskazują, że do 2022 roku wyprodukowano zaledwie ok. 20 sztuk T-14.

Czołg Armata T-14 w 2016 r.
Czołg Armata T-14 w 2016 r.© Wikimedia Commons

T-14 Armata jest jednak ważnym elementem w całej rodzinie rosyjskich czołgów, bowiem zastosowano w nim (po raz pierwszy w seryjnie produkowanym współczesnym czołgu podstawowym) bezzałogową wieżę. Dzięki temu cała załoga może przebywać w kadłubie i w praktyce powinno to oznaczać obecność lepszego opancerzenia kluczowych w czołgu punktów.

Zmiany konstrukcyjne w wieży umożliwiają także pozbycie się dużej wady rosyjskich czołgów, czyli oderwania wieży na skutek przebicia pancerza i detonacji zgromadzonej wewnątrz amunicji. Wiadomo też, że T-14 osiąga prędkość maksymalną do 90 km/h i może pokonać 500 km na jednym zbiorniku paliwa. Armata jest wyposażona w nomen omen armatę gładkolufową 2A82-1M kal. 125 mm. Nie brakuje też dwóch karabinów maszynowych kal. 7,62 mm.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

wiadomościmilitariaczołg
Wybrane dla Ciebie