Ciężki myśliwiec MiG‑41. Futurystyczny następca rosyjskiego MiG‑a 31
Gdyby wierzyć rosyjskiej propagandzie, biuro konstrukcyjne MiG kończy właśnie prace nad rewolucyjnym samolotem MiG-41. Deklarowane możliwości tej maszyny brzmią imponująco, podobnie jak planowane tempo wdrożenia jej do służby. Co wiadomo o rosyjskim samolocie nowej generacji i czy jego wdrożenie faktycznie jest możliwe?
29.03.2024 | aktual.: 30.03.2024 10:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
MiG-41 jest budowany z myślą o zastąpieniu samolotów MiG-31. To ciężkie myśliwce przechwytujące, opracowane w czasie zimnej wojny z myślą o obronie północnych i wschodnich rubieży ZSRR. Ze względu na specyficzne przeznaczenie samoloty te wyróżniają się znacznymi rozmiarami, dużą prędkością, a także autonomią względem infrastruktury naziemnej.
Prowadzone po rozpadzie ZSRR prace modernizacyjne zmieniły tę maszynę – w wariancie MiG-31K – w broń ofensywną, zdolną m.in. do przenoszenia pocisków Ch-47M2 Kindżał. Aktualnie prowadzone modernizacje i remonty mają sprawić, że samoloty te pozostaną w służbie do 2035 r.
Data ta wyznacza zarazem horyzont czasowy, w którym Rosja powinna dysponować samolotem nowej generacji, zdolnym do obrony ogromnych przestrzeni na północy i wschodzie kraju.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Fragmentaryczne informacje, które na przestrzeni ostatnich lat pojawiały się w źródłach rosyjskich pozwalają zbudować obraz tego, czym – w zamiarze twórców – ma być MiG-41. Mimo bardzo ograniczonych danych maszyna ta – przynajmniej w deklaracjach – prezentuje się interesująco.
Myśliwiec przechwytujący nowej generacji
MiG-41 jest bardzo odległym następcą Projektu 70.1 – myśliwca, który według Rosjan miał być zdolny do przechwycenia samolotu SR-71 Blackbird. Maszyna ma być bardzo szybka – różne źródła wskazują na prędkość od Mach 3 do nawet Mach 5 (od ok. 3,5 tys. km/h do ok. 6 tys. km/h). Jego napęd ma stanowić nowy, niesprecyzowany na razie silnik (na liście potencjalnych rozwiązań są m.in. jednostki napędowe z Su-57).
Uzbrojenie MiG-a 41 ma pozwolić na zwalczanie nie tylko samolotów, ale także celów hipersonicznych, a także obiektów kosmicznych znajdujących się na niskich orbitach. Samolot ma być zdolny do osiągania bardzo wysokiego pułapu wynoszącego nawet 40 i do bardzo dalekich lotów (zasięg maszyny ma wynosić aż 7 tys. km).
MiG-41 ma być przy tym zarówno platformą dla broni hipersonicznej, jak i jej łowcą – będzie niszczyć zarówno lecące pociski, jak i ich nosicieli.
Na pokładzie obok rakiet mają znaleźć się – w zależności od źródła – laser bojowy albo działo elektromagnetyczne. A to wszystko za zasłoną technologii stealth i rozwiązań definiujących nowy samolot jako maszynę 6. generacji.
Technologia poza zasięgiem Rosjan?
Wśród wymienianych przez Rosjan rewolucyjnych pomysłów innowacyjnością wyróżnia się zamiar wykorzystania energii cieplnej, powstającej podczas lotów z dużymi prędkościami, do zasilania pokładowej elektroniki lub broni energetycznej. Warto przypomnieć, że np. lecący z dużą prędkością Blackbird rozgrzewał się w niektórych miejscach w wyniku oporu powietrza nawet do 480 stopni Celsjusza.
W praktyce – gdyby wszystkie zapowiedzi miały zostać spełnione – MiG stanowiłby odpowiednik popkulturowej gwiazdy śmierci. Zapowiedzi Rosjan należy zatem traktować z dużym dystansem – zwłaszcza że ich przemysł lotniczy coraz bardziej odczuwa brak wykwalifikowanej kadry, a najsłynniejsi konstruktorzy z upływem lat umierają bez wykształcenia swoich następców.
O tym, jak mało prawdopodobne jest pokonanie przez rosyjski przemysł wszystkich wyzwań technicznych związanych z MiG-iem 41, pisała dziennikarka WP, Karolina Modzelewska.
Rewolucyjny napęd
Niezależnie od tego prace nad projektem o nazwie PAK DP (MiG-41 to nazwa nieoficjalna, choć stosowana przez Rosjan) są faktem. Wśród prawdopodobnych rozwiązań, które – być może – kiedyś trafią do MiG-a 41, najciekawszym wydaje się napęd w postaci pulsacyjnego silnika detonacyjnego (PDE).
Jest to napęd o bardzo wysokiej sprawności (szacuje się, że jego upowszechnienie w lotnictwie spowodowałoby 75-proc. spadek zużycia paliwa), a zarazem zdolności do działania w bardzo szerokim zakresie prędkości – od prędkości poddźwiękowej do ok. Mach 5.
Choć prace nad tym napędem prowadzone są na całym świecie, a jeszcze w 2008 r. przeprowadzono eksperymentalny lot tak napędzanego bezzałogowca (silnik pracował 10 sekund), do tej pory nikomu nie udało się zbudować silnika PDE, który mógłby zostać zastosowany w praktyce.
Kontrola nad Arktyką
Oficjalnie prace nad MiG-iem 41 zostały ujawnione w 2013 r. W 2020 r. w powietrze miał wzbić się prototyp samolotu, a pierwsze seryjne maszyny miały wejść do służby w roku 2025. Nowy harmonogram przewiduje gotowość operacyjną maszyny ok. 2030 r.
Rosjanie nie mają w tej kwestii wielkiego wyboru. Bez ciężkich maszyn przechwytujących Moskwa może w ciągu zaledwie dekady stracić możliwość kontroli części własnej przestrzeni powietrznej.
MiG-i 31 nie są produkowane od 30 lat, wstrzymano także produkcję silników do tych samolotów, a zgromadzone zapasy – co zauważa m.in. rosyjski dziennik "Izwiestia" –szybko się wyczerpują. W przypadku MiG-a 41 stawką jest zatem nie tyle zbudowanie rewolucyjnej konstrukcji, co dostarczenie siłom powietrznym samolotu zdolnego do utrzymania przez Rosję zdolności, jakimi dysponuje obecnie. Zegar tyka.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski