Ciężki myśliwiec MiG‑41. Futurystyczny następca rosyjskiego MiG‑a 31
Gdyby wierzyć rosyjskiej propagandzie, biuro konstrukcyjne MiG kończy właśnie prace nad rewolucyjnym samolotem MiG-41. Deklarowane możliwości tej maszyny brzmią imponująco, podobnie jak planowane tempo wdrożenia jej do służby. Co wiadomo o rosyjskim samolocie nowej generacji i czy jego wdrożenie faktycznie jest możliwe?
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
MiG-41 jest budowany z myślą o zastąpieniu samolotów MiG-31. To ciężkie myśliwce przechwytujące, opracowane w czasie zimnej wojny z myślą o obronie północnych i wschodnich rubieży ZSRR. Ze względu na specyficzne przeznaczenie samoloty te wyróżniają się znacznymi rozmiarami, dużą prędkością, a także autonomią względem infrastruktury naziemnej.
Prowadzone po rozpadzie ZSRR prace modernizacyjne zmieniły tę maszynę – w wariancie MiG-31K – w broń ofensywną, zdolną m.in. do przenoszenia pocisków Ch-47M2 Kindżał. Aktualnie prowadzone modernizacje i remonty mają sprawić, że samoloty te pozostaną w służbie do 2035 r.
Data ta wyznacza zarazem horyzont czasowy, w którym Rosja powinna dysponować samolotem nowej generacji, zdolnym do obrony ogromnych przestrzeni na północy i wschodzie kraju.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Fragmentaryczne informacje, które na przestrzeni ostatnich lat pojawiały się w źródłach rosyjskich pozwalają zbudować obraz tego, czym – w zamiarze twórców – ma być MiG-41. Mimo bardzo ograniczonych danych maszyna ta – przynajmniej w deklaracjach – prezentuje się interesująco.
Myśliwiec przechwytujący nowej generacji
MiG-41 jest bardzo odległym następcą Projektu 70.1 – myśliwca, który według Rosjan miał być zdolny do przechwycenia samolotu SR-71 Blackbird. Maszyna ma być bardzo szybka – różne źródła wskazują na prędkość od Mach 3 do nawet Mach 5 (od ok. 3,5 tys. km/h do ok. 6 tys. km/h). Jego napęd ma stanowić nowy, niesprecyzowany na razie silnik (na liście potencjalnych rozwiązań są m.in. jednostki napędowe z Su-57).
Uzbrojenie MiG-a 41 ma pozwolić na zwalczanie nie tylko samolotów, ale także celów hipersonicznych, a także obiektów kosmicznych znajdujących się na niskich orbitach. Samolot ma być zdolny do osiągania bardzo wysokiego pułapu wynoszącego nawet 40 i do bardzo dalekich lotów (zasięg maszyny ma wynosić aż 7 tys. km).
MiG-41 ma być przy tym zarówno platformą dla broni hipersonicznej, jak i jej łowcą – będzie niszczyć zarówno lecące pociski, jak i ich nosicieli.
Na pokładzie obok rakiet mają znaleźć się – w zależności od źródła – laser bojowy albo działo elektromagnetyczne. A to wszystko za zasłoną technologii stealth i rozwiązań definiujących nowy samolot jako maszynę 6. generacji.
Technologia poza zasięgiem Rosjan?
Wśród wymienianych przez Rosjan rewolucyjnych pomysłów innowacyjnością wyróżnia się zamiar wykorzystania energii cieplnej, powstającej podczas lotów z dużymi prędkościami, do zasilania pokładowej elektroniki lub broni energetycznej. Warto przypomnieć, że np. lecący z dużą prędkością Blackbird rozgrzewał się w niektórych miejscach w wyniku oporu powietrza nawet do 480 stopni Celsjusza.
W praktyce – gdyby wszystkie zapowiedzi miały zostać spełnione – MiG stanowiłby odpowiednik popkulturowej gwiazdy śmierci. Zapowiedzi Rosjan należy zatem traktować z dużym dystansem – zwłaszcza że ich przemysł lotniczy coraz bardziej odczuwa brak wykwalifikowanej kadry, a najsłynniejsi konstruktorzy z upływem lat umierają bez wykształcenia swoich następców.
O tym, jak mało prawdopodobne jest pokonanie przez rosyjski przemysł wszystkich wyzwań technicznych związanych z MiG-iem 41, pisała dziennikarka WP, Karolina Modzelewska.
Rewolucyjny napęd
Niezależnie od tego prace nad projektem o nazwie PAK DP (MiG-41 to nazwa nieoficjalna, choć stosowana przez Rosjan) są faktem. Wśród prawdopodobnych rozwiązań, które – być może – kiedyś trafią do MiG-a 41, najciekawszym wydaje się napęd w postaci pulsacyjnego silnika detonacyjnego (PDE).
Jest to napęd o bardzo wysokiej sprawności (szacuje się, że jego upowszechnienie w lotnictwie spowodowałoby 75-proc. spadek zużycia paliwa), a zarazem zdolności do działania w bardzo szerokim zakresie prędkości – od prędkości poddźwiękowej do ok. Mach 5.
Choć prace nad tym napędem prowadzone są na całym świecie, a jeszcze w 2008 r. przeprowadzono eksperymentalny lot tak napędzanego bezzałogowca (silnik pracował 10 sekund), do tej pory nikomu nie udało się zbudować silnika PDE, który mógłby zostać zastosowany w praktyce.
Kontrola nad Arktyką
Oficjalnie prace nad MiG-iem 41 zostały ujawnione w 2013 r. W 2020 r. w powietrze miał wzbić się prototyp samolotu, a pierwsze seryjne maszyny miały wejść do służby w roku 2025. Nowy harmonogram przewiduje gotowość operacyjną maszyny ok. 2030 r.
Rosjanie nie mają w tej kwestii wielkiego wyboru. Bez ciężkich maszyn przechwytujących Moskwa może w ciągu zaledwie dekady stracić możliwość kontroli części własnej przestrzeni powietrznej.
MiG-i 31 nie są produkowane od 30 lat, wstrzymano także produkcję silników do tych samolotów, a zgromadzone zapasy – co zauważa m.in. rosyjski dziennik "Izwiestia" –szybko się wyczerpują. W przypadku MiG-a 41 stawką jest zatem nie tyle zbudowanie rewolucyjnej konstrukcji, co dostarczenie siłom powietrznym samolotu zdolnego do utrzymania przez Rosję zdolności, jakimi dysponuje obecnie. Zegar tyka.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski