Chiński system rozpoznawania twarzy nie przyjmie się w USA. San Francisco wyraża sprzeciw

San Francisco to jedno z najbardziej rozwijających się technologicznie miast w Stanach Zjednoczonych. Niespodziewanie, właśnie w tym miejscu zabroniono korzystać z systemu rozpoznawania twarzy w kamerach monitoringu.

Chiński system rozpoznawania twarzy nie przyjmie się w USA. San Francisco wyraża sprzeciw
Źródło zdjęć: © NEC
Arkadiusz Stando

15.05.2019 | aktual.: 15.05.2019 16:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rada Nadzorcza San Francisco przyjęła ustawę w stosunku głosów 8 do 1. Od wtorku jest pierwszym miastem w Stanach Zjednoczonych, które zdecydowało się zablokować możliwość korzystania z kontrowersyjnych systemów rozpoznawania twarzy.

Należy jednak zwrócić uwagę, że system poza faktem okrutnej inwigilacji, znacznie zwiększa bezpieczeństwo. Pozwala wykryć zarówno sprawców nieznacznych przestępstw, jak również potencjalne zagrożenie terrorystyczne. Niektórzy sądzą także, że korzystanie z tego systemu pozwoliłoby zmniejszyć ilość strzelanin w Stanach Zjednoczonych.

Rozpoznawanie twarzy pomogło znaleźć sprawcę strzelaniny

W ubiegłym roku za pośrednictwem tej technologii udało się odnaleźć sprawcę strzelaniny. Mężczyzna otworzył ogień w stronę redakcji gazety "Capital Gazette". Już następnego dnia został ujęty. Wystarczył system rozpoznawania twarzy.

Zobacz też wideo: Rosja odłączy się od internetu

Tuż po zakończonej akcji policji, pojawili się przeciwnicy monitoringu. Wolnościowcy zorganizowali strajki w całym kraju, w związku z obawami o zbyt dużą ingerencję państwa w życie każdego człowieka. Protesty jak widać były skuteczne.

Pojawiły się już pierwsze krytyczne głosy. "Śmieszne jest zaprzeczanie wartości tej technologii w zabezpieczaniu lotnisk czy granic" - powiedział Jonathan Turley, ekspert ds. prawa konstytucyjnego na Uniwersytecie George'a Washingtona. "Trudno zaprzeczyć, że ta technologia ma ogromną wartość dla bezpieczeństwa przestrzeni publicznej" - dodaje. Wypowiedź pochodzi z wywiadu dla serwisu "New York Times".

W przyszłym tygodniu odbędzie się drugie obowiązkowe głosowanie, ale jest ono postrzegane jako formalność. Rada miasta zdaje sobie sprawę z tego, jak duży wpływ na bezpieczeństwo ma ten system, ale widać wartości wolnościowców są im bliższe.

Nie tylko Chiny, czy USA. W Polsce też był taki plan

Podobna sytuacja miała miejsce także w Polsce. W Krakowie opracowano projekt wprowadzenia monitoringu, który miałby znacznie poprawić bezpieczeństwo w mieście. O temacie można by debatować godzinami, a i tak znalazłoby się tyle samo argumentów za jak i przeciw. Póki co, pomysł na "bezpieczeństwo totalne"/"inwigilację totalną" został odrzucony.

Natomiast zupełnie inaczej spojrzeli na sprawę Australijczycy. W mieście Darwin, znajdującym się na północy tego kraju, wykupiono chiński system rozpoznawania twarzy. Dlaczego? Otóż władze miasta chcą zagwarantować mieszkańcom bezpieczeństwo. System będzie monitorować i zgłaszać wszelkie nieprawidłowości policjantom, których decyzją będzie, czy należy zareagować, czy nie.

wiadomościinwigilacjarozpoznawanie twarzy
Komentarze (25)