Broń termobaryczna na Ukrainie. Jej użycie w miastach to zbrodnia wojenna
Rosjanie sprowadzają na Ukrainę coraz bardziej kontrowersyjny sprzęt. Jego użycie powoduje łamanie międzynarodowego prawa humanitarnego oraz straszliwą śmierć w męczarniach zarówno żołnierzy jak i cywilów.
Widzieliśmy już używanie amunicji kasetowej do ostrzału miast, a teraz pojawiają się doniesienia o stosowaniu przez Rosjan wyrzutni pocisków termobarycznych TOS-1 Buratino.
Broń termobaryczna należy do kategorii broni zapalających, a więc podpada pod art. 3 konwencji o zakazie lub ograniczeniu użycia pewnych broni konwencjonalnych z 2 grudnia 1983 roku. Dopuszczenie tego typu uzbrojenia jest wyłącznie możliwe w przypadku braku obecności cywilów w regionie.
Poprosiliśmy też o komentarz Instytut Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagielońskiego.
Jak działa broń termobaryczna?
Uzbrojenie tego typu działa na zasadzie rozpylenia ładunku wybuchowego w formie aerozolu nad danym obszarem, a później jego odpalenie. Wybuch trwa znacznie dłużej niż w przypadku klasycznego ładunku wybuchowego oraz zużywa cały tlen z obszaru do generowania fali uderzeniowej wysokiego ciśnienia. Powstaje więc próżnia, która następnie powoduje powstanie fali zwrotnej.
Efektem są skoki ciśnienia/podciśnienia (nawet paręset kg na cm kwadratowy), które powodują rozrywanie miękkich materiałów. Powodują one np. nie tylko rozsadzenie np. płuc, czy uszkodzenie ucha wewnętrznego, ale nawet zniszczenia anten radarów bądź poszyć samolotów.
Na domiar złego w strefie zero panuje bardzo wysoka temperatura osiągająca nawet 3000 stopni Celsjusza. Po trafieniu na danym obszarze mamy 100 proc. śmiertelność, ale nie zawsze śmierć będzie szybka, ponieważ niektórzy nieszczęśnicy w polu rażenia mogą jeszcze umierać w męczarniach przez parę minut po ataku. W skrócie krajobraz po użyciu broni termobarycznej można porównać do użycia broni atomowej tylko w mniejszej skali oraz bez promieniowania.
Przed bombą termobaryczną nie uchroni też nawet bunkier bądź grube ściany. Te są pomocne w przypadku klasycznych głowic burzących, ale w przypadku tego typu ładunków zabudowany obszar jeszcze zwiększa skuteczność poprzez odbijanie fal ciśnienia od ścian, potęgując efekt rozrywania.
Z tego względu te były np. bardzo skuteczne w "czyszczeniu" z jednostek przeciwnika jaskiń podczas trwania konfliktu w Afganistanie, gdzie zresztą system TOS-1 zaliczył swój debiut. Rosjanie mają na wyposażeniu bomby lotnicze, ale największy rozgłos zyskały lądowe systemy TOS-1A Buratino zbudowane na podwoziu T-72.
Na podwoziu czołgu została zamontowana wyrzutnia dla 24 niekierowanych pocisków rakietowych kal. 220 mm, które mogą zostać wystrzelone na odległość maksymalnie 6 km. Każdy z pocisków zawiera 45 kg termobarycznego materiału wybuchowego (łączna masa rakiety wynosi ok. 181 kg).