Niezwykła broń. PZL P.24 – najlepszy polski samolot myśliwski w 1939 r. Wszystkie sprzedaliśmy
Najlepszy polski samolot myśliwski w ogóle nie bronił polskiego nieba. Choć powstały 184 egzemplarze, z zalet szczytowego osiągnięcia inżyniera Puławskiego i wytwórni PZL korzystały inne państwa. Nawet gdy wybuch wojny był już pewny, Polska do ostatniej chwili pozbywała się samolotów lepszych, niż sama miała do dyspozycji.
29.11.2021 | aktual.: 24.02.2022 15:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jaki był najlepszy polski samolot myśliwski w 1939 roku? Podczas wojny obronnej polskiego nieba broniły leciwe PZL P.7 i niewiele nowocześniejsze P.11 – samoloty, które na początku lat 30. były najlepsze na świecie, ale niemal dekadę później zdecydowanie ustępowały niemieckim i sowieckim konstrukcjom.
W licznych opracowaniach wspominane są także nieukończone, dopiero opracowywane myśliwce Jastrząb czy Wilk. Pozostając jednak przy samolotach, które faktycznie walczyły, warto podkreślić, że istniał jeszcze jeden model: najlepszy i najnowocześniejszy z produkowanych w Polsce seryjnie samolotów myśliwskich: PZL P.24.
P.24: lepszy od poprzedników
Czym różnił się P.24 od polskich maszyn, które w 1939 roku toczyły nierówne walki z niemieckimi samolotami? Choć za sprawą charakterystycznie wygiętych skrzydeł (tzw. płat Puławskiego lub mewi płat) przypominał swoich poprzedników, miał mocniejszy, francuski silnik Gnome-Rhône 14N-07. Dzięki niemu był – w 1933 roku, kiedy to zbudowano pierwszy egzemplarz – reklamowany jako najszybszy myśliwiec świata, osiągający 410-415 km/h.
Samolot miał także poprawiające aerodynamikę owiewki podwozia i zakrywaną kabinę pilota, dzięki której mógł latać na pułapie ponad 10 kilometrów. Miał także potężne – jak na rok powstania – uzbrojenie, w postaci dwóch 20-mm działek szwajcarskiego Oerlikona i dwóch karabinów maszynowych (była także wersja uzbrojona w 4 km). Mógł przy tym przenosić pod skrzydłami niewielki, 50-100 kg ładunek bomb.
Najlepszy myśliwiec z polskich fabryk
Pod względem osiągów i wartości bojowej P.24 przewyższał dowolny inny, polski samolot myśliwski tamtej epoki. W 1939 roku był już konstrukcyjnie przestarzały, ustępował nowym niemieckim myśliwcom prędkością maksymalną, ale górował nad nimi manewrowością poziomą, a siłą ognia dorównywał albo nawet przewyższał – Niemcy dopiero przezbrajali Luftwaffe na lepiej uzbrojone wersje Messerschmitta Bf 109.
Mimo tego, gdy spojrzymy na wykaz samolotów, które w 1939 roku walczyły z niemieckim i sowieckim agresorem, nie zobaczymy wśród nich P.24. Jak to możliwe, że Polacy w ogóle nie skorzystali z możliwości tej maszyny?
Samolot nie dla Polaków
PZL P.24 był samolotem budowanym na eksport, wyposażonym w napęd, z którego nie mogli korzystać Polacy. Samolot eksploatowały (również dzięki lokalnej, licencyjne produkcji) siły lotnicze Bułgarii, Rumunii, Turcji i Grecji.
W tym ostatnim kraju P.24 pokazał swoje możliwości, stając się symbolem skutecznego oporu Greków przeciwko agresorom z Regia Aeronautica i Luftwaffe. W Rumunii – na podstawie płatowca P.24 – zbudowano bardzo udany samolot myśliwski IAR-80, z powodzeniem użytkowany do końca II wojny światowej.
Polskie Zakłady Lotnicze budowały na eksport niemal do samego wybuchu wojny – ostatnią partię 22 P.24 wysłano z Polski do Bułgarii w lipcu 1939 roku.
PZL P.24 – to warto wiedzieć
- PZL P.24 był szczytowym etapem rozwoju samolotów z płatem Puławskiego.
- W roku oblotu, 1933, PZL P.24 był superbronią, wyprzedzająca konkurencję i wywołującą powszechnie zainteresowanie na świecie. W 1939 roku – choć nie był już nową konstrukcją – nadal miał wartość jako samolot bojowy.
- Ostatnie samoloty PZL P.24 były używane przez lotnictwo Turcji do końca II wojny światowej.