Amerykanie testują nowy pocisk. Pozwoli im odzyskać dominację w powietrzu

F/A-18E Super Hornet z nowymi testowanymi pociskami powietrze-powietrze dalekiego zasięgu bazującymi na SM-6.
F/A-18E Super Hornet z nowymi testowanymi pociskami powietrze-powietrze dalekiego zasięgu bazującymi na SM-6.
Źródło zdjęć: © Instagram | aeros808
Przemysław Juraszek

03.07.2024 14:39, aktual.: 06.07.2024 17:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do sieci trafiły pierwsze zdjęcia z testów nowego pocisku powietrze-powietrze dalekiego zasięgu, który pozwoli amerykańskim pilotom na odzyskanie supremacji w powietrzu. Przedstawiamy, czym będzie XAIM-174B.

Jak podaje portal The Aviationist do sieci trafiły zdjęcia pokazujące jednego F/A-18E Super Hornet należącego do VFA-192 "Golden Dragons". Kołował on w bazie Joint Base Pearl Harbor-Hickam na Hawajach i przenosił dwa pociski XAIM-174B, które w przyszłości wyewoluują najprawdopodobniej w AIM-174B.

Na poniższym zdjęciu widać Super Horneta z pociskami z oznaczeniem NAIM-174B oznaczającym pociski treningowe lub testowe, które są w pełni kompletne poza głowicą bojową. Jej miejsce może zajmować dodatkowy sprzęt zbierający np. parametry lotu.

Pociski XAIM-174B - bazą są przeciwlotnicze i antybalistyczne SM-6

Amerykanie po wycofaniu ze służby samolotów F-14 Tomcat wraz z pociskami AIM-54 Phoenix w 2004 roku zostali pozbawieni pocisków o zasięgu około 200 kilometrów. Powstałej luki nie wypełniły modernizacje pocisków AIM-120 AMRAAM, od których znacznie lepszą konstrukcją jest europejski MBDA Meteor bądź będący jego kopią chiński PL-15 o zasięgu około 200 km.

Amerykanie, chcąc załatać lukę w zdolnościach, zdecydowali się wykorzystać to, co mają pod ręką, zamiast projektować coś całkowicie od zera. Uznano, że dobrym pomysłem będzie przystosowanie pocisku przeciwlotniczego i antybalistycznego do odpalania z samolotów.

Zdjęcia pozwalają potwierdzić, że XAIM-174B to w praktyce SM-6 z uciętym boosterem rakietowym MK72, który w przypadku odpalania na wysokim pułapie, gdzie powietrze jest rzadsze niż tuż przy powierzchni ziemi, jest zbędny. Pozwoliło to też zapewne zmniejszyć masę pocisku z 1500 kg do prawdopodobnie poniżej 1 tony.

W efekcie otrzymano pocisk powietrze-powietrze, którego szacowany zasięg może wynosić nawet 250 km lub więcej. Jego naprowadzanie to aktywna głowica radiolokacyjna zbliżona do tej z AIM-120 AMRAAM, a za eliminację celu odpowiada 140-kilogramowa głowica odłamkowa.

Możliwe też, że zmianie nie ulegnie prędkość pocisku rzędu Mach 3,5 (4321 km/h), ponieważ w rzadszej atmosferze główny silnik marszowy pocisku może też zdołać ją osiągnąć bez boostera, który był niezbędny w przypadku odpalania z poziomu powierzchni ziemi lub wody.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski