Zniszczyliśmy sobie planetę. Redukcja emisji CO₂ już nie wystarczy
Dwutlenek węgla to jeden z najistotniejszych składników przepisu na efekt cieplarniany. Redukcja jego produkcji nadal ma dużo sensu, ale skutków dotychczasowej emisji już nie cofniemy.
30.07.2023 | aktual.: 25.10.2023 11:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowe badanie koreańskich naukowców dotyczyło ograniczenia skutków efektu cieplarnianego. Klimatolodzy postanowili przeprowadzić symulację przewidywanych zmian klimatu po usunięciu z atmosfery dużych ilości dwutlenku węgla. Okazuje się, że planeta Ziemia wcale się nam za to nie odwdzięczy.
Efekt cieplarniany w globalnej skali
Efekt cieplarniany jest już tak zaawansowany, że odczuwamy go w lokalnie. Wszystko jednak zaczyna się globalnie, a motorem niekorzystnych zmian jest cyrkulacja powietrza w pasie okołorównikowym. Wilgotne powietrze, unoszące się nad równikiem kiedyś opadało w pasie podzwrotnikowym. Efekt cieplarniany powoduje jednak, że dociera ono do coraz wyższych szerokości geograficznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest to tylko drobna zmiana pogody. Rejony podzwrotnikowe wysychają i i nękają je fale upałów oraz pożary. Tamtejsza fauna i flora w niespotykanym dotychczas tempie i skali traci miejsce do życia. To samo dzieje się na całym globie: cierpi rejon umiarkowany, zanikają lądolody na północy i południu, a oceany ponoszą swój poziom, zmieniając w coraz słodsze i gorzej natlenione.
Symulacja zmian klimatu na skutek redukcji dwutlenku węgla
Dowodzi tego symulacja komputerowa koreańskich naukowców. Skupiając się przede wszystkim na zmianach wzorca cyrkulacji powietrza pomiędzy rejonem równika, a obszarami podzwrotnikowymi, zastosowali oni hipotetyczny scenariusz klimatyczny.
Zgodnie z nim stężenie dwutlenku węgla rosło do obecnego poziomu przez 140 lat, a następnie spadało do czterokrotnie niższej wartości przez identyczny czas. Wyniki okazały się dalekie od optymistycznych. Okazuje się, że nie mamy już opcji restartu.
Klimat nie powracał do normy sprzed powstania zanieczyszczenia przez ponad 200 lat od momentu znormalizowania stężenia dwutlenku węgla. To jednak nie wszystko. Po 220 latach na półkuli północnej wilgotny obszar tropikalny przesuwał się dużo bliżej równika. Na półkuli południowej wędrował zbyt mocno ku biegunowi.
Redukcja poziomu dwutlenku węgla już nie wystarczy
Zamierzony efekt miał więc miejsce, ale okazuje się być pyrrusowym zwycięstwem. Odwrócenie dotychczasowych zmian klimatycznych na skutek redukcji stężenia dwutlenku węgla nie jest możliwe ze względu na oceany. Według prowadzącego badania profesora Seo-Yeon Kima symulacja udowodniła jak duży mają one wpływ na cyrkulację powietrza w centralnym rejonie ziemskiego globu.
Baseny oceaniczne dużo wolniej reagowały na zmniejszające się stężenie dwutlenku węgla w atmosferze. Zmiany w cyrkulacji oceanów są na tyle dalekosiężne, że przywrócenie Ziemi do stanu sprzed epoki industrialnej może się nigdy nie udać.
Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski