Dramat topniejącej Antarktydy. Zanika prąd oceaniczny
Lodowce szelfu kontynentalnego Antarktydy topnieją w zastraszającym tempie. Jak informują oceanolodzy obserwujący wody Pacyfiku, ma to poważne konsekwencje. Zanika bowiem antarktyczny prąd oceaniczny, a dla oceanów to katastrofa.
26.05.2023 | aktual.: 26.10.2023 12:22
Głębokie prądy oceaniczne są słabsze o 30 proc. względem lat 90. XX wieku. Według naukowców mogą się one całkowicie zatrzymać, a odpowiedzialne za to jest topnienie lodowców szelfu kontynentalnego Antarktydy.
Antarktyczny prąd oceaniczny
Antarktyda położona jest na południu naszego globu, ale jej istnienie ma ogromne znaczenie dla całej planety. Lodowce jej szelfu kontynentalnego odpowiadają bowiem za antarktyczny prąd oceaniczny. Na głębokości około 3 tys. metrów schładzają one morską wodę, dając początek gigantycznej podwodnej rzece.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bogata w tlen i składniki odżywcze, zimna woda wędruje z północnej części Oceanu Spokojnego aż do wschodniej części Oceanu Indyjskiego i tworzy globalną cyrkulację południkową. W ten sposób aż 40 proc. światowych głębin oceanicznych zależy od stanu szelfu kontynentalnego Antarktydy. A dokładnie zależało.
Antarktyczny prąd oceaniczny zanika
Według najnowszych ustaleń naukowców szelf kontynentalny Antarktydy przestał spełniać swoje funkcje. Postępujący proces topnienia lodowców odblokował już w nim duże ilości mniej gęstej, słodkiej wody. Sprawia ona, że zimna, słona i bogata w tlen woda "tonie" wokół Antarktydy, zamiast zasilać wody Pacyfiku.
Why are massive ocean currents slowing down?
Potwierdzenie zanikania prądu antarktycznego dostarczyły naukowcom także badania cyrkulacji wód basenu oceanicznego pomiędzy Australią, a Antarktydą. Na tym obszarze jest on o 30 proc. mniej silny niż w połowie lat 90. XX wieku, a proces postępuje. Siły wód dennych Antarktydy zmniejszą się do 2050 roku (to już za 27 lat) o kolejne 40 proc.
Świat bez antarktycznego prądu oceanicznego
Za naszego życia antarktyczny prąd oceaniczny może stać się przeszłością. Bez niego oceany, których nie zdążyliśmy nawet dobrze poznać, znacznie się zmienią.
Skutków tych niekorzystnych zmian klimatycznych nie musimy sobie wyobrażać. Już teraz nam towarzyszą i tylko nabierają rozpędu. Obniżona cyrkulacja oceanów zmniejsza bowiem ich zdolność do pochłaniania ciepła. Na otwartym morzu wysoka temperatura sprzyja powstawaniu cyklonów i huraganów, a takie zjawiska nękają nas obecnie dużo częściej niż przed dekadą.
Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski