"Zimna plama" na Atlantyku działa inaczej. Anomalia w oceanie
Duży obszar północnego Atlantyku jest przeciwie ństwem reszty świata. Zamiast się ocieplać, uparcie się ochładza. Ta tajemnicza anomalia nosi nazwę "zimnej plamy" i już wielokrotnie była odpowiedzialna za ekstremalną pogodę w Europie. Okazuje się, że może być gorzej, bo napędza ją potężne zjawisko atmosferyczne.
Zimna plama (cold blob) to część północnego Atlantyku, który zachowuje się wbrew globalnym trendom. Oceany trawi gorączka, a tam, w ostatnich stu latach, temperatura wody powierzchniowej spadła o ponad 17 stopni Celsjusza.
Przyczyny zimnej plamy na Atlantyku
Najczęściej wskazywaną przyczyną tworzenia się zimnej plamy jest krytyczne odsolenie wody morskiej północnego Atlantyku. Powodować ją mogą dostawy słodkiej wody z topniejącej Grenlandii, ale także zmiany w globalnym systemie cyrkulacji oceanicznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Naukowców niepokoi szczególnie AMOC (Atlantic Meridional Overturning Circulation). Jest to system prądów oceanicznych, które transportują do Atlantyku wody z rejonów tropikalnych. Są one cieplejsze i słone, powinny więc topić w głębinach nadwyżki wody słodkiej. AMOC staje się jednak coraz mniej wydajny, a woda, która powinna zostać "zatopiona" i w ten sposób rozprowadzona po całym globie, pozostaje zimną plamą na Atlantyku.
Tymczasem to nie wszystko. Według międzynarodowego zespołu klimatologów zimnej plamie sprzyjać może też cyrkulacja powietrza atmosferycznego w jej rejonie. Okazuje się, że zyskuje ona coraz większą siłę napędową, co sprzyja powstawaniu zimnej plamy.
Wiatr sprzyjający zimnej plamie na Atlantyku
Z cyrkulację powietrza odpowiadają ścierające się ze sobą układy niskiego i wysokiego ciśnienia. W globalnej skali są one dobrze rozpoznanymi ośrodkami, a zimna plama na Atlantyku jest trenem walki niżu barycznego znad Islandii oraz wyżu kształtującego się w pobliżu Wysp Azorskich.
Według naukowców w ostatnich stu latach stały się one silniejsze i znacząco przesunęły strefę silnych wiatrów zachodnich na północ. W ten sposób cyrkulacja powietrza działa na rejon zimnej plamy niczym mieszanie gorącej herbaty w kubku. Nie chłodzi jej jak lodówka, ale jej wpływ został oceniony na 44%. Odgrywa więc równie poważną rolę, co zamierający prąd oceaniczny.
Plama cieplarniana na Atlantyku
Wydaje się, że jest to optymistyczna prognoza. Zupełnie jakby planeta Ziemia sama się ochładzała, a skoro stare sposoby nie działają, to uruchomiła nowe. Niestety, ochładzanie północnego Atlantyku przez cyrkulację atmosferyczną to tylko crème de la crème globalnego ocieplenia.
Nie można wykluczyć, że obserwowane zmiany cyrkulacji atmosferycznej i oceanicznej są od siebie zależne, a zimna plama jest efektem nieodwracalnych już procesów. Przyczyny, dla których strefy ciśnień osiągnęły poziom tak ekstremalny, że tworzą strefę wiatrów, zdolną długoterminowo ochładzać znaczącą część basenu oceanicznego, nie zostały wskazane.
Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski