Zbroją się na potęgę. Kupują ten sam sprzęt co Polska

Rumuńskie władze przedstawiły kolejne plany dotyczące modernizacji armii. Sąsiad Ukrainy zamierza sięgnąć po setki czołgów Abrams, które zastąpią posowieckie T-55 oraz dziesiątki armatohaubic K9 Thunder. Przypominamy najważniejsze cechy tego sprzętu, na który ostatnio postawiła także Polska.

Żołnierz przechodzący obok linii czołgów M1 Abrams.
Żołnierz przechodzący obok linii czołgów M1 Abrams.
Źródło zdjęć: © Associated Press | Christian Murcock
Mateusz Tomczak

Rumunia jest jednym z tych państw europejskich, w których dokonują się największe zmiany w kwestii podejścia do wyposażenia armii. Bukareszt odchodzi od długo stosowanego radzieckiego sprzętu (postanowił wycofać wszystkie bojowe wozy piechoty z czasów ZSRR oraz stare czołgi będące modyfikacjami T-55), zamiast którego stawia na zdecydowanie nowsze i bardziej zaawansowane jednostki. Ogłoszono już zakup transporterów Piranha V, lekkich pojazdów opancerzonych JLTV czy myśliwców F-16. Do coraz bardziej imponującej listy należy dopisać także amerykańskie czołgi Abrams oraz południowokoreańskie armatohaubice K9 Thunder.

300 czołgów Abrams dla Rumunii

Już w maju pojawiły się informacje o zakupie 54 czołgów Abrams przez Rumunię. Uczyniłoby to ten kraj drugim największym użytkownikiem tych maszyn w Europie. Okazuje się, że plany są bardziej ambitne. Jak podaje serwis defenseromania powołujący się na rozmowę z szefem Generalnej Dyrekcji Uzbrojenia, Rumunia chce zakupić łącznie aż 300 czołgów Abrams.

"Celem Generalnej Dyrekcji Uzbrojenia jest wyposażenie rumuńskich sił zbrojnych w najlepszy sprzęt wojskowy na rynku i upewnienie się, że może być użytkowany przez cały okres planowanej eksploatacji."

Czołgi Abrams, które już docierają do Polski w ramach naszej umowy z Amerykanami, budzą w ostatnim czasie duże zainteresowania. Każda tego typu jednostka posiada silnik o mocy aż 1500 KM i jest w stanie rozwijać prędkość do ok. 70 km/h na drodze i ok. 45 km/h w terenie. Pierwsze warianty posiadały armatę 105 mm, ale z czasem zastąpiono ją armatą 120 mm o znacznie większej sile rażenia. Takie warianty chce Rumunia. Dodatkowo na wyposażeniu czołgu Abrams znajdują się karabiny maszynowe 12,7 mm oraz 7,62 mm, a przede wszystkim dobre pancerze (zwłaszcza w wersjach ze zubożonym uranem, którymi jednak USA nie dzieli się z innymi).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rumunia negocjuje zakup K9 Thunder

W innej części świata Rumunia postanowiła zakupić armatohaubice. Okazuje się, ze wybór padł na południowokoreańskie K9 Thunder. Również w tym przypadku chodzi o sprzęt, który na swoje potrzeby wybrał nasz kraj.

Rumunia jeszcze w tym roku chce rozbudować swoją armię o 54 sztuki K9 Thunder. Łącznie umowa z azjatyckim państwem ma obejmować ok. 90 egzemplarzy K9 Thunder, a także amunicję, szkolenia i usługi serwisowe. Obecnie nie podpisano stosownych umów, wciąż trwają negocjacje.

Dla władz Rumunii ważne jest, aby produkcja przynajmniej cześć komponentów odbywała się na Morzem Czarnym. To nie pierwsza taka sytuacja, gdzie przy próbie zamówienia sprzętu wojskowego czynione są starania o kontrakty dla miejscowych fabryk.

K9 Thunder to samobieżna armatohaubica osadzona na gąsienicowej trakcji. Osiaga prędkość nawet 67 km/h, przy zasięgu ponad 450 km. Jest wyposażona w armatę kal. 155 mm, która pozwala razić cele na dystansie do 40 km, przy szybkostrzelności sześciu strzałów na minutę lub w trybie MRSI. Dodatkowe uzbrojenie, z jakiego może korzystać załoga to zazwyczaj karabin maszynowy kal. 12,7 mm.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariaczołgiwiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (40)