Zachodni eksperci skrytykowali atak na radar Woroneż-DM. "To głupia decyzja"

Radar pozahoryzontalny Woroneż
Radar pozahoryzontalny Woroneż
Źródło zdjęć: © iportal.ru
Norbert Garbarek

27.05.2024 12:28, aktual.: 27.05.2024 19:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Uderzenie Ukraińców w rosyjską stację radarową Woroneż-DM wywołało alarm na Zachodzie – podaje ukraińska agencja Unian, która powołuje się na dziennik "The Telegraph". Zdaniem ekspertów to nierozsądna decyzja, szczególnie w czasach napięcia związanego z ryzykiem ataku nuklearnego.

Przypomnijmy, że w czwartek 23 maja Ukraińcy zaatakowali jeden z cenniejszych dla Rosjan obiektów – stację radiolokacyjną w Armawirze (Kraj Krasnodarski), która składa się z dwóch radarów pozahoryzontalnych 77Ja-6DM Woroneż-DM. Zniszczenie obu radarów jest ważne nie tylko ze względu na to, iż Rosjanie zostali pozbawieni ważnego elementu pozwalającego kontrolować przestrzeń powietrzną. To również cios w gospodarkę Federacji Rosyjskiej, która w kilka chwil straciła urządzenia warte 4,5 mld rubli (ok. 200 mln zł) za sztukę, a dodatkowo trudne do odbudowy w krótkim czasie.

Zniszczenie rosyjskich radarów nie spodobało się Zachodowi

Choć skuteczne uderzenie w rosyjskie radary jest niebywałym sukcesem Ukraińców, zachodni analitycy podchodzą do tego incydentu sceptycznie i nie gryzą się w język, komentując, że nie była to najrozsądniejsza decyzja armii obrońców. Woroneż może bowiem śledzić nie tylko pociski ATACMS, które są w ostatnim czasie zmorą Rosjan, ale przede wszystkim jest stacją obserwującą rakiety nuklearne.

To głupia decyzja ze strony Ukrainy – mówi wprost cytowany przez agencję Unian Hans Kristensen, ekspert Federacji Naukowców Amerykańskich ds. arsenału nuklearnego. W podobnym tonie wypowiedział się również analityk wojskowy z Norwegii. – To niezbyt dobry pomysł, zwłaszcza w czasach napięcia – mówił Tord Are Iversen. Podkreślił też, że w interesie wszystkich leży, aby rosyjski system ostrzegania przed zagrożeniem nuklearnym działał dobrze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Fabian Hoffmann, doktorant zajmujący się technologią rakietową na Uniwersytecie w Oslo, ostrzega ponadto, że Ukraińcy muszą zachowywać ostrożność, ponieważ przez wiele państw taki atak na system radarowy może zostać uznany za nieroztropny, w tym m.in. przez sojuszników z NATO. – Mam pewne obawy co do tego, jak mądra politycznie była ta decyzja, ponieważ może ona mieć negatywne konsekwencje dla Ukrainy w przyszłości w postaci ukierunkowanych ograniczeń – wyjaśniał Hoffmann. Dodajmy, że Rosjanie nie skomentowali jeszcze ataku na radary Woroneż.

Radary śledzące pociski nuklearne

Wspomniane radary Federacji Rosyjskiej, które – jak wyjaśnia Unian – są traktowane przez Rosjan jako prestiżowe narzędzia, mają zasięg ok. 7 tys. km i mogą śledzić jednocześnie nawet 500 obiektów. Oznacza to, że system może kontrolować przestrzeń powietrzną w całej Europie, a nawet nad częścią Atlantyku.

Jak wyjaśniał wcześniej dziennikarz Wirtualnej Polski Łukasz Michalik, tak duży zasięg radaru Woroneż-DM wynika z faktu, iż jest to narzędzie pozahoryzontalne. Wykorzystuje więc w swojej pracy właściwości jonosfery (warstwa atmosfery na wysokości ok. 60 km), w której znajduje się plazma, dzięki której jonosfera może odbijać fale radarowe. Zwykłe radary nie mają takiej możliwości, bowiem ich sygnał nie odbija się od jonosfery.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie