Wnętrze rosyjskiej fabryki. Uczniowie przymusowo składają broń terroru
Rosja pokazała wnętrze fabryki dronów w Tatarstanie produkującej drony Shahed-136, znane też jako Geran-2. Są one używane w atakach na Ukrainę. Przedstawiamy osiągi pokazanych maszyn i kulisy pracy opartej o przymusowe wykorzystanie dzieci.
20 lipca rosyjskie medium państwowe Zwiezda w celu propagandowym pokazało nowe nagrania z uruchomionej w 2023 roku dużej fabryki dronów w miejscowości Jełabudze zlokalizowanej w Tatarstanie. Zakład produkuje drony Shahed-136, które w Rosji noszą nazwę Geran-2 i są masowo wykorzystywane do ataków na Ukrainę.
Według Timura Szagiwaliejewa, dyrektora strefy ekonomicznej Alabuga, jest to największa fabryka dronów na świecie. Znajduje się ok. 1,7 tys. km od granicy z Ukrainą, przez co jest poza zasięgiem większości ukraińskiej broni dalekiego zasięgu i mieści dziesiątki linii montażowych oraz setki dronów gotowych do użycia.
Na nagraniu widać rzędy gotowych pomalowanych na czarno płatowców pozbawionych silników, które są umieszczane na innej linii montażowej. Nie wiadomo, czy to zwykła farba mająca utrudnić ich wykrycie w nocy za pomocą szperaczy, czy może materiał pochłaniający fale radiolokacyjne.
Przymusowa praca młodzieży
Rosjanie chwalą się dużym udziałem kobiet w kadrze produkcyjnej oraz pracą uczniów z pobliskiego Alabuga Polytechnic College, którzy są szkoleni w produkcji UAV od dziewiątej klasy. Po ukończeniu szkoły oferuje się im pracę bezpośrednio w fabryce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje United24, powołując się na rosyjskie źródła, uczniowie pracują długie zmiany, czasem bez przerw, zarabiając od 30 do 40 tys. rubli miesięcznie (ok. 335–445 dolarów). Ich umowy zabraniają ujawniania informacji o produkcji dronów, a naruszenia są karane grzywnami od 1,5 do 2 mln rubli (16,8–22,4 tys. dolarów). Dodatkowe raporty sugerują, że uczniowie są monitorowani, a odmowa pracy może skutkować wydaleniem ze szkoły i karami finansowymi dla rodziców.
Drony Shahed / Geran-2 od prostych po dużo bardziej zaawansowane
Rosjanie początkowo brali drony Shahed z Iranu, płacąc w złocie. Robili tak do czasu zbudowania fabryki produkującej licencyjne warianty w liczbie nawet 18 tys. dronów w pół roku. Warto też zaznaczyć, że niedawno Ukraińcy znaleźli szczątki drona Shahed z numerem "Ы30000". Taki wolumen pozwala Rosjanom używać do ataku na Ukrainę nawet ponad 400 dronów dziennie.
Warto też nadmienić, że Shahedy / Geran-2 to zbiorcze określenie dronów różnego typu. Najpopularniejsze wydają się być proste Shahed-136 poddawane z czasem ulepszeniom, ale są też warianty z silnikiem turboodrzutowym i zaawansowanym systemem naprowadzania opartym o "widzenie maszynowe" wykorzystujące np. połączenie kamery dziennej i układy Jetson TX2 od Nvidii do mapowania terenu i porównywania jego rzeźby z wgraną mapą do nawigacji w środowisku zagłuszania nawigacji satelitarnej. Takim dronom jest bliżej do pocisków manewrujących Ch-101.
Powoduje to ogromny rozstrzał cenowy, ponieważ Iran miał sobie życzyć sowitej opłaty licencyjnej, która podbijać koszt drona z 48,8 tys. dolarów do 165,5 tys. za sztukę za najprostsze modele. Z kolei w przypadku najbardziej zaawansowanych modeli kwota miała przekraczać nawet milion dolarów. Warto też tutaj dodać, że Rosja nie produkuje większości komponentów do tych dronów i musi je brać z importu, a ten opiera się na Chinach bądź przemytnikach np. z Kazachstanu bardzo mocno zawyżających ceny.
Drony typu Shahed-136 / Geran-2 to konstrukcja w układzie skrzydła delta o rozpiętości 2,5 m wraz z parą stateczników pionowych o długości 3,5 m. Z kolei jego masa startowa to około 200 kg, co obejmuje 50 kg lub nawet 90-kilogramową głowicę bojową oraz zapas paliwa. Ten w pierwszych wersjach miał zapewniać ponad 2 tys. kilometrów, ale większa głowica najpewniej spowodowała zmniejszenie zbiornika paliwa.
Napęd drona stanowi chińska kopia niemieckiego silnika spalinowego typu boxer LIMBACH L550 E lub jakakolwiek zbliżona jednostka napędzająca śmigło pchające. Drony te nie mają zaawansowanego systemu naprowadzania i bazują na komercyjnych modułach GPS oraz INS. Zapewnia to niską precyzję trafienia oraz drony nie mają możliwości omijania przeszkód i po prostu eksplodują, jeśli w coś trafią.
Ukraińcy dotychczas dobrze sobie z nimi radzili, sprawiając, że np. z ponad 400 sztuk przedarło się lekko ponad 30 sztuk. Co prawda w ostatnich miesiącach dokonali zmiany taktyki, przez co grupy interwencyjne na pickupach z bronią strzelecką stały się nieskuteczne. Jednakże rosnące możliwości ukraińskiego lotnictwa, duże dostawy ręcznej broni przeciwlotniczej z Zachodu (jeśli zostaną utrzymane) i powstające drony przeciwlotnicze Ukraińców powinny zapewnić wysoki poziom ochrony.