Weszli do ukraińskiego abramsa. W środku zaskakujący widok
Abramsy trafiły do Ukrainy już kilka miesięcy temu, jednak na front wyruszyły dopiero w lutym 2024 r. Wciąż jednak są to maszyny, które rzadko widać w walkach. Z reportażu przygotowanego przez kanał Armia TV można jednak dowiedzieć się więcej na temat tych cennych w konflikcie maszyn.
07.05.2024 | aktual.: 08.05.2024 11:00
Jeden z najlepszych czołgów na świecie. To określenie wobec czołgu M1 Abrams nie wzięło się znikąd. Wóz charakteryzuje się znaczącą siłą rażenia (którą gwarantuje armata gładkolufowa M256 kal. 120 mm), ale też w wariancie przeznaczonym na rynek amerykański jest wyjątkowo wytrzymały. To natomiast zasługa opancerzenia wykorzystującego zubożony uran.
Nic dziwnego więc, że przez długi czas Ukraińcy dość powściągliwie korzystali z abramsów na froncie. To cenna broń, o którą należy zadbać przed zniszczeniami. Z tego też powodu wcześniej armia obrońców wykorzystywała wspomniane czołgi w roli jednostek rozpoznawczych. Wyposażone w zaawansowany system wizyjny M1 Abrams jest bowiem w stanie wykryć przeciwnika z odległości 8 km. To znacznie więcej niż poradzieckie konstrukcje, zatem amerykański sprzęt służył Ukraińcom jako narzędzie do identyfikowania celów i prowadzenia w ich kierunku ostrzału.
Wkrótce jednak armia zmieniła taktykę, a abramsy wyruszyły na front. Pierwsze efekty pojawiły się już kilka dni po tym – Rosjanie zaczęli uparcie polować na broń z USA, na skutek czego obecnie straty abramsów określa się na sześć egzemplarzy. Ukraińcy z dużą ostrożnością korzystają więc z wozów M1 Abrams, wobec czego w mediach społecznościowych pojawia się niewiele materiałów przybliżających te konstrukcje. W ostatnim czasie jednak pojawił się reportaż, za który odpowiada kanał Armia TV i który udostępnia profil Ukrainian Front na platformie X. Jego głównym bohaterem jest M1 Abrams, który wewnątrz skrywa zaskakującą zmianę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Abrams z cenną modyfikacją dla Ukraińców
Modyfikacje amerykańskich abramsów przeznaczonych dla Ukrainy to przede wszystkim zmieniony pancerz. W wersji przeznaczonej dla armii USA na czołgu znajduje się pancerz ze zubożonego uranu, natomiast modernizacja dla ukraińskich sił zbrojnych dysponuje wyłącznie płytami wolframowymi. Nie brakuje też dodatkowego opancerzenia ARAT-1 z pakietu TUSK, którego rolą jest minimalizowanie skutków wrogich ostrzałów.
Jak się jednak okazuje, i co prezentuje Armia TV w swoim reportażu, zmiany w abramsach dotknęły również jego wnętrza. Choć szkolenia z obsługi czołgów odbywają się w języku angielskim i w tym samym opisane są wszelkie przełączniki i przyciski do sterowania abramsem, w prezentowanym w materiale czołgu M1 Abrams opisy wspomnianych elementów sterujących są zapisane w języku ukraińskim.
Co taka zmiana oznacza dla żołnierzy pracujących w abramsie? To proste, acz znaczące usprawnienie, dzięki któremu załoga – mimo znajomości języka angielskiego – może w warunkach wymagających szybkiego podejmowania decyzji reagować o wiele sprawniej niż w przypadku, kiedy każdy element byłby opisany po angielsku.
Ukraińcy w materiale przygotowanym przez Armia TV chwalili też amerykańskiego abramsa za jego manewrowość. To z kolei zasługa jednostki napędowej, która generuje moc na poziomie 1500 KM i pozwala rozpędzić konstrukcję do ponad 70 km/h. Dodatkowo zdaniem żołnierzy na uwagę zasługuje doskonała stabilizacja działa.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski