W Rosji zatrzęsła się ziemia. Wpłynie na ofensywę Moskwy?
Specjaliści z Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) odnieśli się do zniszczenia przez Ukraińców składu amunicji w obwodzie twerskim na zachodzie Rosji, który wywołał niewielkie trzęsienie ziemi. Ich zdaniem skutki tego zdarzenia wpłyną na dalsze poczynania Rosjan w Ukrainie i znacznie utrudnią im działania.
19.09.2024 | aktual.: 19.09.2024 21:19
Według George’a Williama Herberta z Middlebury Institute of International Sudies w Monterey w Kalifornii wielkość największej eksplozji odnotowanej w mieście Toropiec odpowiadała sile 200-240 ton ładunków wybuchowych.
Potężne eksplozje w rosyjskim składzie amunicji
Eksplozje w omawianych rosyjskich składach amunicji były tak duże, że dało się je dostrzec z kosmosu, a w okolicy odnotowano wstrząsy o sile o sile 2,8 w skali Richtera.
Przedstawiciele ukraińskiego wywiadu twierdzą, że w magazynach w mieście Toropiec Rosjanie przechowywali rakiety Grad, S-300 i S-400, a nawet pociski balistyczne - Iskander i północnokoreańskie KN-23. Analitycy z ISW uważają, że zniszczenie tak dużych i cennych zasobów przełoży się na problemy Rosjan. Przypominają sytuację z 2022 r. i ukraiński atak (z wykorzystaniem systemów HIMARS) na rosyjskie składy amunicji zlokalizowane na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy, co zmusiło najeźdźców do rozproszenia zapasów i w efekcie spadła efektywność ich logistyki.
Odpowiedni moment na zielone światło Zachodu
Zdaniem analityków ISW ważna będzie ostateczna decyzja Zachodu dotycząca wykorzystania przez Ukraińców broni dalekiego zasięgu do atakowania celów na terenie Rosji. Szczególnie istotne jest w tej kwestii zdanie wahających się mocarstw - Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, które dostarczają Ukrainie odpowiednio pociski ATACMS oraz Storm Shadow. Są one w stanie skutecznie razić cele oddalone o nawet kilkaset km, omijając systemy przeciwlotnicze.
"Rosyjskie wojsko tworząc takie składy najprawdopodobniej nie wyeliminowało luk w zabezpieczeniach wielu z nich. Zniesienie restrykcji dotyczących użycia zachodnich systemów i dalszy rozwój własnego potencjału uderzeniowego dalekiego zasięgu może pozwolić Siłom Zbrojnym Ukrainy na skuteczniejsze wykorzystanie takich słabości wroga" – zauważa ISW.
Zaatakowany skład amunicji w obwodzie twerskim znajduje się w odległości ok. 500 km od granicy z Ukrainą. Jest to dystans, jaki może pokonać kilka modeli ukraińskich dronów. Niektóre źródła sugerują, że w tym przypadku za celne uderzenie odpowiadał tajemniczy Palyanytsya, projekt opisywany jako połącznie rakiety i drona. Jego specyfikacja nie została nigdy ujawniona przez Ukraińców. Poza tym od dłuższego czasu wykorzystywane są przez nich drony Bóbr i Rubaka oraz UJ-22 Airborne. Specjaliści z ISW są zdania, że dopiero w połączniu z zachodnią bronią będzie to arsenał pozwalający zadać Rosji straty uniemożliwiające jest dalszą ofensywę.
"Uderzenia ukraińskiego wojska na cele na terytorium Rosji mogą wpłynąć na operacje ofensywne na całym teatrze działań. Stanie się tak, jeśli Siły Obronne będą miały bazę materialną i pozwolenie na przeprowadzenie zakrojonej na szeroką skalę kampanii uderzeniowej w obiekty logistyczne na terytorium Rosji" – dodaje ISW.
Dla przykładu wspomniane Storm Shadow to pociski manewrujące przystosowane do odpalania z samolotów. Zapewniają nieporównywalnie większą siłę rażenia niż drony. Każdy taki pocisk waży ok. 1,3 t, z czego 450 kg przypada na głowicę bojową BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented CHarge) mogącą działać w różnych rybach - klasycznej eksplozji przy uderzeniu, eksplozji w powietrzu bądź eksplozji z opóźnieniem. Dodatkowo są wykonane w technologii obniżonej wykrywalności (stealth). Ich maksymalny zasięg to ok. 500 km.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski