Ukraińskie efekty ataku na lotnisko "Baltimore". Prawda wyszła na jaw

Jak podaje portal Militarnyj atak na "Baltimore" miał miejsce w nocy z 16 na 17 sierpnia. Na lotnisku stacjonuje 47. Gwardyjski Pułk Bombowy oraz 108. Pułk Rakietowy, który go osłania.

Jednakże skutki ataku pozostały nieznane aż do teraz kiedy to pojawiły się zdjęcia satelitarne. Widać na nich uszkodzenia w miejscach, gdzie wcześniej rozstawione były stacje radarowe 76N6 i 30N6. Ponadto jak podają analitycy z grupy "Kiberboroshno" trafione zostały także dwa samoloty Su-24.

Na lotnisku najprawdopodobniej stacjonowała bateria systemu S-300, która mogła być pokazywana w materiale rosyjskiej telewizji z 2019 roku. Byłaby to więc wersja S-300PM2, a więc najnowsza ewolucja tego systemu, z której wyewoluował S-400 Triumf.

Trafione obiekty obejmowały radar wykrywania 76N6 przeznaczony do wykrywania celów na niskim pułapie oraz radar kierowania ogniem 30N6 naprowadzający wystrzelone pociski. Są to kluczowe obiekty obok wozu dowodzenia, bez których reszta baterii przeciwlotniczej po prostu nie działa.

Sprawiają one, że wyrzutnie pocisków 5W55K, 5W55R, 5W55RUD, 48N6, 48N6E, 48N6E2 o zasięgu są bezużyteczne. Te dysponują głowicą odłamkową o masie 150 kg i są zdolne zwalczać pociski balistyczne na dystansie do 40 km i samoloty na odległościach do 150 kilometrów.

Mimo iż Rosjanie intensywnie w ostatnich latach zastępowali Su-24 dużo nowszymi Su-34 to starsze maszyny wciąż pozostają w służbie. Ze względu na zużycie i straty nowszych maszyn są użyteczne w przenoszeniu szybujących bomb kierowanych KAB dzięki udźwigowi do 8 ton.

Ponadto Rosjanie aktywnie użytków nieliczne, ale bardzo ważne samoloty Su-24MR. Są one wariantem rozpoznawczym do obserwacji radarowej i radiotechnicznej wzdłuż granic