Ukraińskie czołgi z ciekawą amunicją. Zamienia je w gigantyczne strzelby

Ukraińskie czołgi z ciekawą amunicją. Zamienia je w gigantyczne strzelby

Ukrainiec podczas ładowania do działa czołgu Leopard 1A5 naboju kartaczowego M1040.
Ukrainiec podczas ładowania do działa czołgu Leopard 1A5 naboju kartaczowego M1040.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | OSINTtechnical
Przemysław Juraszek
26.01.2024 18:48, aktualizacja: 27.01.2024 18:17

Czołgi Leopard 1A5 to stare konstrukcje, które jednak wciąż są użyteczne na polu bitwy. Teraz okazało się, że Ukraińcy dostali wraz z nimi bardzo ciekawą amunicję przeciwpiechotną, w praktyce zmieniającą główną armatę w ogromną strzelbę. Wyjaśniamy, w jaki sposób oraz przedstawiamy jej osiągi.

Ukraińcy otrzymali już część z obiecanych ponad 160 czołgów Leopard 1A5, które co prawda są przestarzałą konstrukcją z iluzorycznym pancerzem, ale dysponują dobrą mobilnością, celną armatą i dobrym systemem kierowania ogniem z termowizją. Nie można tego powiedzieć o czołgach T-72 z czasów ZSRR bądź starszych konstrukcjach typu T-62 czy T-54/55.

Teraz okazuje się, że Ukraińcy otrzymali wraz z nimi ciekawą kartaczową amunicję M1040, przeznaczoną do zwalczania celów miękkich, takich jak żołnierze piechoty. Biorąc pod uwagę, że Rosjanie dość często wysyłają do szturmu samych żołnierzy (szczególnie z jednostek storm-Z składających się z więźniów), taka amunicja jest bardzo użyteczna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oto jak działa amunicja kartaczowa

Normalne pociski odłamkowe nie zawsze są skuteczne przeciwko okopanym przeciwnikom, a amunicja programowalna jest w Ukrainie stosunkowo nieliczna i kompatybilna tylko z niektórymi pojazdami. W tym przypadku zastosowanie amunicji kartaczowej, tworzącej przed czołgiem dosłownie ścianę wolframowych odłamków zabójczą na kilkaset metrów, bywa użyteczne.

Kompletny nabój scalony M1040 waży około 20 - 22,6 kg i zawiera w sobie ładunek 2 tys. wolframowych kulek. Są one umieszczone w polimerowym lub aluminiowym sabocie, który się rozpada po opuszczeniu lufy i rozprowadza je na boki, tworząc istną ścianę odłamków o zasięgu poniżej 500 m, dosłownie "zmiatającą" wszystko na swojej drodze.

Mamy więc tutaj podobne zachowanie jak w klasycznej strzelbie gładkolufowej załadowanej amunicją śrutową, umożliwiającą dzięki temu polowanie na paki lub drony, tylko że w przypadku amunicji czołgowej w dużo większym formacie. Biorąc pod uwagę dystanse, na jakich w Ukrainie potrafią się toczyć walki, to efektywny zasięg rzędu poniżej 500 m jest wystarczający, a jeden czołg może skutecznie wyczyścić linię okopów.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie