Ukraińcy ocenili moździerz z Polski. Ta opinia szybko pójdzie w świat
Samobieżne moździerze M120 RAK to jedna z polskich broni, jakie trafiły na front w ramach wsparcia dla Ukrainy. Tamtejsi żołnierze mocno zachwalają ich możliwości, niektórzy uważają nawet, że jest to najlepszy tego typu sprzęt, jakim obecnie dysponuje ukraińska armia.
Decyzja o dostarczeniu do Ukrainy samobieżnych moździerzy M120 RAK została podjęta w kwietniu 2023 r., ale pierwsze z tych pojazdów pojawiły się na froncie dopiero w grudniu 2023 r. Chociaż nagrania z nimi nie są często publikowane w mediach społecznościowych, moździerze produkowane przez Hutę Stalowa Wola zostały wdrożone do służby w ukraińskiej armii i okazały się jej wymiernym wzmocnieniem.
Ukraińcy cenią polskie M120 RAK
Na opinię ukraińskich wojskowych o samobieżnych moździerzach M120 RAK uwagę zwrócił serwis Defence Express. Przytacza słowa jednego z dowódców załogi posługującego się znakiem wywoławczym "Mityai", który stwierdził, że "M120 RAK jest najskuteczniejszy w działaniach ofensywnych spośród całej tego typu broni w ukraińskiej armii".
Załogi korzystające z tych polskich pojazdów pracują zazwyczaj w odległości 5-6 km od głównej linii frontu i wykorzystują je do wspierania działań szturmowych. "Na tym dystansie M120 RAK trafia doskonale" - twierdzi ukraiński wojskowy.
Samobieżne moździerze M120 RAK są cenione jednak nie tylko za efektywność prowadzonego ognia i systemem zarządzania walką TOPAZ, ale również za mobilność i szybkie przechodzenie z pozycji transportowej do bojowej. Ukraińscy doceniają również oferowaną przez nie opcję strzelania w trybie MRSI (Multiple Rounds Simultaneous Impact).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Duże możliwości M120 RAK
Uzbrojenie M120 RAK stanowi moździerz kal. 120 mm z lufą o długości 25 kalibrów. Zasięg rażenia jest zależny od wykorzystywanej amunicji, maksymalnie może sięgać 12 km.
M120 RAK to konstrukcja bazująca na kołowym podwoziu transportera KTO Rosomak, z silnikiem o mocy prawie 500 KM, która zdaniem Ukraińców jest w stanie osiągać prędkość maksymalną nawet nieco ponad 100 km, co jest wartością wyższą niż podaje producent. Cytowany przez Defence Express dowódca załogi o znaku wywoławczym "Bob" twierdzi, że właśnie to pozwoliło podczas jednej misji uciec przed atakiem rosyjskich dronów.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski