Ukraina dostanie Gepardy. Działa ochronią krytyczną infrastrukturę
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że w ramach międzynarodowej pomocy obronnej Ukraina otrzyma od sojuszników więcej samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard. Maszyny mają służyć do obrony krytycznej infrastruktury kraju (zwłaszcza sieci energetycznej) przed atakami powietrznymi ze strony Rosjan.
09.09.2023 21:56
Prezydent Zełenski podziękował partnerom za porozumienie w sprawie dostawy kolejnych dział przeciwlotniczych Gepard niemieckiej produkcji. Mają być one wykorzystane przede wszystkim do ochrony obiektów energetycznych przed atakami sił inwazyjnych Rosji.
Wykorzystanie Gepardów w Ukrainie
Działa przeciwlotnicze są skuteczną bronią przeciwko używanym przez Rosjan irańskim dronom kamikadze Shahed. Obecnie Siły Zbrojne Ukrainy dysponują 46 Gepardami, z czego sześć trafiło tam z Niemiec w lipcu, wraz z 15 tys. sztuk amunicji. Niemiecki MON zawarł też w imieniu Ukrainy kontrakt z firmą Rheinmetall AG na produkcję kolejnych 300 tys. sztuk amunicji o kalibrze 35 mm do Gepardów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińcy mobilizują wszystkie siły do obrony krytycznych celów przed rosyjskimi atakami z powietrza. Gepardy są do tego użytecznym narzędziem, gdyż mogą razić cele latające z odległości nawet 3-4 kilometrów.
Pancerny Gepard
Gepardy poruszają się na podwoziu czołgu Leopard 1 i wyposażone są w dwie sprzężone armaty przeciwlotnicze kalibru 35 mm. Dzięki własnej stacji radiolokacyjnej mogą one samodzielnie prowadzić obserwację sytuacji w powietrzu i namierzać wrogie jednostki latające. Pojazd z wyposażeniem waży ponad 45 ton i na drogach może osiągnąć prędkość maksymalną do 65 km/h. Jest też dodatkowo opancerzony przeciwko atakom z powietrza.
Radar śledzący ma zasięg 15 kilometrów, więc z dużym wyprzedzeniem jest w stanie zidentyfikować jednostki zbliżające się do ochranianego celu. W odróżnieniu od czołgu Leopard 1 podwozie w tym pojeździe zostało wyposażone w hydrauliczne amortyzatory, które pozwalają na stabilniejszy ogień. Załoga składa się z 3 osób: dowódcy, kierowcy oraz celowniczego.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski