Toksyczne pestycydy w polskich miodach. Aż dwie trzecie próbek zanieczyszczonych
Najbardziej skażony okazał się być miód rzepakowy. Analizę miodów na zlecenie Greenpeace przeprowadził Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach. Organizacja apeluje, by rząd wreszcie zaczął skutecznie chronić owady zapylające.
W ramach Wielkiego Testu Miodu, przeprowadzonego na zlecenie Fundacji Greenpeace Polska, badacze z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach odkryli obecność zakazanych substancji i niedopuszczalnych stężeń toksycznych pestycydów w polskich miodach. Test, będący częścią akcji Adoptuj Pszczołę, miał na celu ocenę stanu środowiska, w którym żyją owady zapylające. Wyniki badań wskazują na alarmujący stan.
Jakie pestycydy znaleziono w miodach?
W badaniu przeanalizowano 48 próbek miodu, po trzy z każdego województwa, obejmujące miód rzepakowy, gryczany i wielokwiatowy. Tylko 17 próbek (35 proc.) nie zawierało szkodliwych substancji. W pozostałych wykryto dziewięć różnych pestycydów, z których trzy są szczególnie niebezpieczne dla ludzi i owadów zapylających.
Były to m.in. pozostałości acetamiprydu, które zostały znalezione w 52 proc. pobranych próbek, a w 20 proc. jego poziom przekraczał dopuszczalne normy; azoksystrobina została znaleziona w "tylko" czterech próbkach, za każdym razem jednak w towarzystwie acetamiprydu, z którym tworzą toksyczną mieszankę. W co piątej próbce znaleziono tiachlopryd, zakazany od lutego 2021 r. Z kolei w 10 próbkach przekroczony był poziom dopuszczalnej zawartości substancji toksycznej. Szczególnie skażony chemikaliami był miód rzepakowy. Tylko dwie z 16 próbek takiego miodu wolne były od pestycydów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miód jest gorzej zanieczyszczony niż przeciętny produkt spożywczy w Polsce
Greenpeace przypomina też, że warto te wyniki z Wielkiego Testu Miodów zestawić z raportem Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego z 2022 r., który pokazał skutki urzędowej kontroli i monitoringu żywności. W ramach raportu przeanalizowano łącznie 4925 próbek żywności na obecność 486 pozostałości pestycydów i stwierdzono obecność pozostałości co najmniej jednego pestycydu na poziomach nie przekraczających maksymalnych dopuszczalnych wartości w 48,6 proc. próbek. Oznacza to, że przebadany obecnie miód jest bardziej zanieczyszczony pestycydami niż przeciętny produkt żywnościowy w Polsce.
"W Wielkim Teście Miodu nie chodziło wyłącznie o ciekawość konsumencką. Kupowany i jedzony przez nas na co dzień miód to papierek lakmusowy, który pokazuje nam stan środowiska, w jakim żyją wszystkie owady zapylające, w tym te najbardziej zagrożone, dzikie zapylacze. Niestety test pokazuje, że owady zapylające nie są bezpieczne. Nie ma zdrowej, obfitej i zróżnicowanej żywności bez latających nad polami i łąkami pszczół, trzmieli, bzygów i motyli – to one odpowiadają za powstawanie 30 procent tego, co jemy, dlatego musimy szczególnie zadbać o to, aby nie truć zapylaczy nadmiernie stosowanymi pestycydami"
"Ciało pszczoły działa jak naturalny filtr, a mimo to pestycydy są w miodzie"
Zauważa także, że ciało pszczoły działa jak naturalny filtr, który zatrzymuje metale ciężkie i wiele substancji toksycznych. "Jeżeli mimo to znajdujemy takie substancje w miodzie, oznacza to, że stan środowiska musi już być alarmujący" – alarmuje Cibor. Jak dodaje, wśród wykrytych pestycydów są takie, które działają neurotoksycznie i szczególnie zagrażają dzieciom i ludzkim płodom.
"Wpływają na rozwój mózgu i układu nerwowego. To neonikotynoidy, działaniem zbliżone do nikotyny, a o jej szkodliwości nie trzeba już dzisiaj nikogo przekonywać. Badacze wskazali nam też inny problem. Te substancje wchodzą ze sobą w interakcje, tworząc jeszcze bardziej trujące koktajle chemiczne" - zauważa szef kampanii w Greenpeace.
Test został przeprowadzony w laboratorium Zakładu Badania Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa – Państwowego Instytutu Badawczego w Skierniewicach. Greenpeace Polska, wraz z innymi organizacjami, pracuje nad Narodową Strategią Ochrony Owadów Zapylających, która ma na celu ochronę tych kluczowych dla ekosystemu stworzeń. Organizacja apeluje do rządu o wdrożenie skutecznych działań, które będą chronić zapylacze, a nie interesy producentów pestycydów.