SpaceX testuje bez pozwolenia. "Bidet dla rakiet" wkurzył ekologów
Rakietowa firma Elona Muska przeprowadziła niedawno dwa testy swojego nowego systemu chłodzenia wodą kompleksu startowego dla megarakiety Starship. To już kolejny raz, kiedy SpaceX robi rzeczy potencjalnie groźne dla środowiska bez odpowiednich zezwoleń. Sprawia to, że lokalni ekolodzy dostają białej gorączki.
01.08.2023 11:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
SpaceX nie złożyła wniosku o pozwolenie na testy wodnego systemu chłodzenia do Texas Pollutant Discharge Elimination System (TPDES). Wróży to kolejne kłopoty dla firmy Elona Muska, gdyż to nie pierwszy raz, kiedy ekolodzy starają się pociągnąć ją do odpowiedzialności za niezgodne z prawem testy swoich systemów rakietowych.
Czemu ten wodny system w ogóle jest SpaceX potrzebny?
Podczas kwietniowej próby startu rakieta Starship od SpaceX eksplodowała ledwie po czterech minutach od startu. Kiedy zawiodły systemy sterowania, a rakieta uległa "nagłemu nieplanowemu rozpadowi" centrum kontroli misji musiało podjąć decyzję o uruchomieniu procesu samozniszczenia. Nas interesuje jednak, co działo się z wyrzutnią startową po potraktowaniu jej ogniem z 33 silników Raptor podczas startu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uchwyt startowy trzymający rakietę w pionie, pozbawiony infrastruktury tłumiącej drgania i niwelującej piekielne gorąco silników został poważnie uszkodzony. Ponadto podmuch wzbił w powietrze mnóstwo drobnego gruzu i pyłu, który wylądował w pobliskim oceanie i pokrył ulice i budynki w pobliskich miastach. Na okolicznych terenach spadły też oczywiście szczątki samej rakiety, które potem SpaceX starało się usilnie odzyskać.
Zobacz także
Z tego powodu SpaceX zdecydowało się na zainwestowanie w infrastrukturę tłumiącą płomienie, która zminimalizuje też pozostałe negatywne oddziaływania startującej rakiety. Nowy system zalewania wyrzutni wodą został opisany jako "bidet dla rakiet", co dosyć dobrze opisuje charakterystykę jego działania, gdyż woda wydobywa się silnym pióropuszem od spodu, wywołując mgiełkę, która powinna skutecznie zmniejszyć temperaturę i przechwycić część siły podmuchu u wylotu silnika rakiety.
Ekolodzy nie wytrzymali
Już kwietniowy start zakończony eksplozją spotkał się z reakcją środowisk proekologicznych. Federalna Administracja Lotnictwa stanęła w obliczu pozwu za zezwolenie SpaceX na przeprowadzenie próby rakiety. Firma stara się wprowadzić modyfikacje pozytywnie wpływające na to jak start rakiety oddziałuje na otaczającą go przestrzeń, jednak działania te wydają się chaotyczne i też spotykają się z wątpliwościami ze strony ekologów.
Oprócz systemu zalewania wodą SpaceX zamontował pod platformą startową dużą metalową płytę, która ma pochłaniać część impaktu i powodować, że podmuch poderwie mniej gruzu i pyłu w powietrze. Zmiany te jednak nie zostały w żaden sposób zakomunikowane opinii publicznej, by ta mogła je skomentować i ocenić, jak wymaga tego prawo o ochronie środowiska w Stanach Zjednoczonych.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski