Śmiali się z tego wozu Rosjan. Armia idzie o krok dalej
Rosjanie nie odpuszczają i kolejny raz z rzędu prezentują swoją nową konstrukcję. To kolejna wersja tzw. czołgu-żółwia, który po raz pierwszy pojawił się na froncie w kwietniu 2024 r. Najnowsze wydanie to "czołg przerobiony na działo szturmowe z trałowcem KMT-7" – podaje profil Ukrainian Front na platformie X.
Hybrydy powstające na skutek połączenia dwóch różnych konstrukcji to codzienność w Ukrainie. Po tego typu amatorskie rozwiązania sięgają zarówno Ukraińcy, ale też Rosjanie. Ci drudzy w ostatnim czasie pokazali tzw. czołg-żółwia, którego zaobserwowano po raz pierwszy w ubiegłym miesiącu.
Maszyna szybko stała się obiektem drwin i żartów internautów komentujących nagrania ze specyficznie wyglądającym czołgiem obudowanym stalowymi płytami. Wkrótce jednak emocje ostudził pracownik amerykańskiego Instytutu Badań nad Polityką Zagraniczną Rob Lee, który zwrócił uwagę, że nowa konstrukcja Rosjan wcale nie musi być "szaloną adaptacją". Zaznaczał wówczas, że rosyjskie modyfikacje to w zasadzie dostosowanie się do warunków panujących na froncie.
Najwidoczniej czołg-żółw musiał sprawdzić się w walkach, bowiem dotąd nie potwierdzono jego zniszczenia. Rosjanie postanowili więc kontynuować swoją passę polegającą na budowaniu dziwnych maszyn. W ten oto sposób do sieci trafiło kolejne nagranie przedstawiające czołg-żółwia w drugiej wersji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy czołg-żółw Rosjan
Czym najnowsza konstrukcja armii agresora różni się od poprzedniej? Przede wszystkim w oczy rzuca się zmienione opancerzenie. W pierwszej wersji czołg zakrywały metalowe płyty bez dodatkowego zabezpieczenia. Tym razem natomiast uwagę przykuwają dodatkowe (najprawdopodobniej) metalowe wzmocnienia umieszczone na płytach. Ich rolą jest ograniczanie skutków ataku przy użyciu bezzałogowców. Uderzający w metalowe pręty dron eksploduje wcześniej, a więc istnieje mniejsze ryzyko zniszczenia podczas detonacji głównego opancerzenia.
Na unowocześnionym czołgu nie widać jednak dodatkowego modułu walki elektronicznej, który w pierwszej wersji konstrukcji tego typu znajdował się na samej górze maszyny. Niewykluczone, że w tym wydaniu Rosjanie postanowili nie montować systemu do zakłócania dronów, a to ze względu na obecność trałowca znajdującego się w przedniej części czołgu. Ten bowiem determinuje zastosowanie nowego czołgu-żółwia.
Dodatek przeznaczony do usuwania min to KMT-7, czyli konstrukcja typu kombinowanego walcowo-pługowego – wyjaśnia ukraiński portal Fofanov. Składa się z dwóch sekcji rolkowych, dwóch sekcji pługowych i dwóch ram montażowych. To prosta konstrukcja, której rolą jest wykrywanie i usuwanie min na drodze. Trałowiec nie jest montowany na stałe do czołgu. Można go zdjąć i zainstalować na innej konstrukcji. Nie można więc wykluczyć, że nowy czołg-żółw wkrótce zmieni swoją rolę.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski