Rewolucja: Sztuczna inteligencja wykryje cele za pilota
Amerykański koncern zbrojeniowy Raytheon Technologies ujawnił, że pracuje nad nowym sensorem przeznaczonym dla statków powietrznych, który będzie wykorzystywał algorytmy sztucznej inteligencji do wykrywania i identyfikowania celów w czasie rzeczywistym. Raiven, bo tak nazywa się to urządzenie, będzie połączeniem elektrooptycznej głowicy obserwacyjnej wyposażonej w kamerę światła widzialnego i kamerę pracującą w podczerwieni z algorytmami sztucznej inteligencji odpowiadającymi za analizę obrazów pozyskanych z obu kamer. Raytheon chwali się, że nigdy wcześniej w żadnym sensorze nie było możliwości równoczesnej analizy obrazów z dwóch rodzajów kamer jednocześnie.
02.05.2023 18:39
– Na przyszłym polu bitwy zagrożenie ze strony przeciwnika będzie wstępowało stale i ze wszystkich kierunków. Raiven zwiększy zdolności przeżycia śmigłowca i jego załogi dzięki stałej i dokładnej obserwacji celów. W starciu z równorzędnym przeciwnikiem, poza zwiększeniem przeżywalności da to również pilotom przewagę w wykrywaniu celów i pozwoli oddać strzał jako pierwszemu – powiedział wiceprezes Raytheon Intelligence & Space Torrey Cady.
Raiven będzie sensorem multispektralnym, to znaczy wykorzystującym wiele różnych sposobów pozyskiwania informacji. Poza wymienionymi kamerami światła dziennego i podczerwoną, będzie wyposażony również w LiDAR. Jest to skrót od angielskiego terminu Light Detection and Ranging. Jest to technologia zdalnego pomiaru odległości, która wykorzystuje promieniowanie laserowe do precyzyjnego mapowania powierzchni ziemi, obiektów i otoczenia. LiDAR składa się z nadajnika laserowego, odbiornika i systemu przetwarzania danych. Nadajnik wypromieniowuje impuls świetlny w kierunku obiektu, a następnie odbiornik odbiera odbicie impulsu od obiektu i mierzy czas, który upłynął między wysłaniem impulsu a odbiorem odbicia. Na podstawie czasu lotu impulsu świetlnego, LiDAR jest w stanie obliczyć odległość między nadajnikiem a obiektem. W ten sposób, skanując otoczenie za pomocą dużej liczby impulsów laserowych, LiDAR może utworzyć trójwymiarową mapę otoczenia z dokładnością do centymetra. LiDAR może wykrywać cele w odległości pięć razy większej niż oferują to zwykłe kamery.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Razem oferuje to pilotom śmigłowców szybsze i bardziej dokładne wykrywanie celów oraz ich identyfikację Wyszkolone algorytmy sztucznej inteligencji będą potrafiły odróżnić na przykład ciężarówki od czołgu czy wyrzutni przeciwlotniczej i nadać im odpowiedni priorytet przy atakowaniu. Można sobie wyobrazić, że komputer od razu wybierze optymalny rodzaj amunicji do zaatakowania wykrytego celu i pozostawi pilotowi tylko ostateczną decyzję o oddaniu strzału. Wraz z rozwojem techniki będą również potrafiły odróżnić pojazdy cywilne od wojskowych, co się przełoży na zmniejszenie strat pobocznych. Dodatkową zaletą jest to, że Raiven ma takie same wymiary jak klasyczne głowice elektrooptyczne stosowane w dzisiejszych śmigłowcach.
Pierwsza wersja systemu jest oznaczona RT-1000 i została opracowana z myślą o zastosowaniu w nowych amerykańskich wiropłatach opracowywanych w ramach programu Future Vertical Lift (FVL). Jest to program mający na celu zastąpienie starszych typów śmigłowców wojskowych nowymi konstrukcjami, które będą bardziej zaawansowane technologicznie, bardziej wydajne i bardziej uniwersalne niż obecne modele. Program FVL składa się z wielu projektów, a jego celami są między innymi zwiększenie prędkości i zasięgu, poprawa manewrowości i stabilności w locie, zwiększenie ładowności oraz poprawa systemów nawigacyjnych i łączności.
W ramach programu FVL Departament Obrony planuje pozyskać dwa typy wiropłatów: Future Long-Range Assault Aircraft (FLRAA), mający zastąpić model UH-60 Black Hawk i Future Attack Reconnaissance Aircraft (FARA), mający być śmigłowcem rozpoznawczym, następcą wycofanych kilka lat temu maszyn OH-58D Kiowa Warrior i odpowiednikiem anulowanych RAH-66 Comanche.
Zwycięzcą w konkursie FLRAA został Bell V-280 Valor. Nie jest typowym śmigłowcem, ale zmiennowirnikowcem, to znaczy jego wirniki mogą zmieniać położenie z pionowego, kiedy działają jak wirniki śmigłowca, do poziomego, i wtedy działają jak śmigła klasycznego samolotu. Ma czteroosobową załogę i może zabrać 14 żołnierzy desantu. Rozwija prędkość 520 km/h i ma zasięg 3890 km. Napęd stanowi para silników General Electric T64 o mocy 4750 KM, ale docelowo Bell zainstaluje silniki AE 1107C – pochodną wersję jednostki napędowej Ospreya. Podstawowym zadaniem V-280 będzie transport żołnierzy i ładunków, ale najprawdopodobniej powstaną również odmiany uzbrojone. Znane są modele przedstawiające V-280 z uzbrojeniem podwieszonym na pylonach zamontowanych w miejscu drzwi do kabiny transportowej oraz z uzbrojeniem chowanym w specjalnych komorach. Głowica Raiven byłaby szczególnie przydatna właśnie w wersjach wsparcia ogniowego.
Inteligentny sensor RAIVEN EO/IR
Konkurs FARA nie został jeszcze rozstrzygnięty. Rywalizują w nim Sikorsky Raider X i Bell 360 Invictus. Wymogiem jest osiąganie prędkości co najmniej 333 km/h i niewielka średnica wirnika pozwalająca na operowanie w terenie zurbanizowanym, na przykład między budynkami. Bell 360 Invictus jest klasycznym śmigłowcem z zewnątrz przypominającym wspomnianego RAH-66 Comanche z dwuosobową załogą w układzie tandem i uzbrojeniem chowanym w komorach, ale także możliwością zainstalowania dodatkowych skrzydeł dla zwiększenia siły nośnej i instalacji dodatkowego uzbrojenia.
Konkurencyjny Sikorsky Raider X ma bardziej awangardową konstrukcję z dwoma wirnikami współosiowymi i śmigłem pchającym. Jest on znacznie większy od Bella 360, a dwuosobowa załoga siedzi obok siebie. Pod nosem jest zainstalowane działko, a uzbrojenie rakietowe będzie przenoszone w komorach uzbrojenia po bokach kadłuba. Oba śmigłowce będą napędzane tym samym silnikiem General Electric Aviation T901-900.
Oba śmigłowce mogą wykorzystywać sztuczną inteligencję nie tylko do odnajdywania celów, ale także w innych zadaniach. Zwycięska maszyna ma być wyposażona w układ sterowania fly by wire ze zintegrowanym automatycznym pilotem i możliwością lotu autonomicznego. Zasada działania byłaby identyczna jak w dzisiejszych samochodach autonomicznych. Chociaż pilot dalej znajdowałby się w kokpicie, to za sterowanie śmigłowcem odpowiadałaby sztuczna inteligencja, a załoga mogłaby się skupić na innych zadaniach. Opracowanie algorytmów umożliwiających zdalny lot jest zadaniem bardzo ambitnym, ponieważ w trójwymiarowym środowisku jest znacznie więcej przeszkód i czynników, które należy wziąć pod uwagę niż na ulicach, którymi jeżdżą autonomiczne samochody.
Marcin Wołoszyk, dziennikarz konflikty.pl