Giganty wypłynęły. Vikramaditya i Vikrant razem na morzu
22.06.2023 14:55, aktual.: 22.06.2023 15:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W pierwszej połowie czerwca indyjska marynarka wojenna przeprowadziła na Morzu Arabskim ćwiczenia, w których uczestniczyły dwa lotniskowce, INS Vikramaditya (były rosyjski Admirał Gorszkow) i INS Vikrant, oraz wiele innych okrętów i 35 samolotów.
Do tych ostatnich należały myśliwce pokładowe MiG-29K, śmigłowce Seahawk, Sea King, Ka-25, Chetak (zbudowany na licencji Aérospatiale Alouette) i Dhruv, które startowały i lądowały na lotniskowcach. Oznacza to, że Indie dołączyły do Stanów Zjednoczonych jako drugie państwo dysponujące takimi zdolnościami.
Formalnie współpracowały ze sobą dwie bojowe grupy lotniskowcowe, które prowadziły wspólne manewry, doskonaląc komunikację i koordynację działań na jednym obszarze. Z pewnością były elementem demonstracji siły na wodach oblewających subkontynent indyjski i wyraźnym wskazaniem Pekinowi, że Indie są gotowe na rywalizację na tych obszarach.
Działania bliźniaczych lotniskowców rozpoczęły się 1 czerwca od sprawdzenia gotowości jednostek podporządkowanych indyjskiej marynarki wojennej. Wiceadmirał Dinesh K Tripathi szef Dowództwa Zachodniego Marynarki Wojennej Indii przeprowadził przegląd obu okrętów. Na morzu w składzie lotniskowcowych grup bojowych znalazły się cztery niszczyciele, w tym dwa typu Kolkata (P 15) i tyle samo typu Visakhapatnam (P 15B), oraz fregata typu Talwar (projektu11356) i zbiornikowiec floty typu Deepak odpowiadający za wsparcie logistyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– To duże osiągnięcie. Marynarka wojenna Indii należy do nielicznych państw posiadających więcej niż jeden lotniskowiec – ocenił analityk Nick Childs z brytyjskiego instytutu badawczego International Institute for Strategic Studies.
Zarówno Chiny, jak i Wielka Brytania posiadają więcej niż jeden lotniskowiec, ale żadne z tych państw nie przeprowadziła jeszcze podobnej operacji z wykorzystaniem dwóch lotniskowców. Brytyjczycy borykają się z problemami ze swoimi dwoma okrętami lotniczymi HMS Queen Elizabeth i HMS Prince of Wales. Natomiast Pekin dysponuje dwoma lotniskowcami Liaoning i Shandong, a trzeci – Fujian – jest w budowie. Jednak tak naprawdę Chińczycy dopiero uczą się taktyki użycia okrętów lotniczych (uzupełnianych przez trzy śmigłowcowce desantowe Typu 075). Collin Koh z uniwersytetu Rajaratnam School of International Studies w Singapurze zauważył, że Bhāratīya Nau Senā (marynarka wojenna Indii) ma ogromną "wiedzę specjalistyczną w dziedzinie operacji lotniskowców", co prawdopodobnie stanowi kluczową przewagę nad marynarką wojenną ChRL. Pekin jednak bardzo szybko się uczy i nie marnuje czasu, budując nowe okręty, jak i tworzy nowe doktryny operacji morskich.
Rzecznik Bhāratīya Nau Senā komandor Vivek Madhwal podkreślił, że manewry to kamień milowy w dążeniu Indii do wzmocnienia bezpieczeństwa morskiego i rozszerzenia wpływów na Oceanie Indyjskim i obszarach poza nim. Jednak abstrahując od ogólnych formułek, warto zauważyć, że to już trzeci raz, kiedy indyjska marynarka wojenna uzyskała zdolność do prowadzenia operacji z dwoma lotniskowcami. W latach 1987-1997 eksploatowała Viraata i Vikranta (poprzedni okręt o tej nazwie). Później nastąpił okres posuchy i dopiero wraz z wprowadzeniem INS Vikramaditya w 2013 roku na krótko odzyskała tę zdolność (do wycofania ze służby INS Viraat w 2016 roku).
Obecnie stało się to możliwe za sprawą przyjęcia do służby liniowej lotniskowca INS Vikrant (IAC-1) w stoczni Cochin Shipyard Ltd w Koczinie we wrześniu 2022 roku. Towarzyszyła temu prezentacja nowej bandery Bhāratīya Nau Senā, po usunięciu z niej Krzyża Świętego Jerzego znajdującego się tam jeszcze od czasów brytyjskiego panowania w Indiach. Pierwszy lotniskowiec w pełni zbudowany w Indiach jest dumą tamtejszej marynarki. Pojawienie się w linii wartego 3 miliardy dolarów Vikranta jest też bezpośrednią odpowiedzią na chińskie zbrojenia na morzu. Po ćwiczeniach na Morzu Arabskim okręt wejdzie do stoczni w Koczinie, gdzie przejdzie remont gwarancyjny, który zakończy się uzyskaniem gotowości do długotrwałych operacji na morzu. Zdolność tę osiągnie do końca 2023.
Formalna uroczystość we wrześniu nie oznaczała, że okręt uzyskał gotowość operacyjną. Od tamtego czasu stale postępuje integracja skrzydła lotniczego, które jest clou działania lotniskowca na morzach i oceanach. Pierwsze starty i lądowania myśliwców odbyły się w lutym 2023 na Morzu Arabskim. Wykorzystano do tego celu prototyp samolotu bojowego HAL Tejas w wersji pokładowej i MiG-i-29K, a operacje nocne rozpoczęły się w maju, w których uczestniczył również śmigłowiec MH-60R.
O sile skrzydła lotniczego Vikranta stanowić będą – przynajmniej tymczasowo – MiG-i-29K/KUB. Nie są to jednak maszyny pierwszej młodości i Nowe Delhii zdaje sobie z tego sprawę. Warto przypomnieć, że już sześć lat później oceniono, że są za słabe na wymagającą służbę na okręcie lotniczym. W związku tym zastąpienie ich traktuje się jako pilną potrzebę operacyjną. Program zmierzający do zakupu przejściowej maszyny pokładowej oznaczono MRCBF (Multirole Carrier Borne Fighter). Pozyskany zostanie wielozadaniowy samolot bojowy: Dassault Rafale M albo Boeing F/A-18E/F Super Hornet. Coraz więcej znaków wskazuje, że wybrane będą maszyny francuskiej proweniencji. W długim okresie planowane jest wdrożenie własnych samolotów pokładowych. Na indyjskich lotniskowcach ma służyć samolot rozwijany pod kryptonimem TEDBF (Twin Engine Deck Based Fighter). Będący w praktyce zmodyfikowaną wersją pokładowego Tejasa nie trafi jednak do służby przed 2032.
Jak na razie Nowe Delhi ma siły, aby zabezpieczyć wschodnie i zachodnie wybrzeże subkontynentu indyjskiego. Wydaje się, że jednak tylko pozornie, gdyż w przypadku awarii jednego z okrętów lotniczych, traci od razu 50% wymaganego potencjału. Ambicje marynarki wojennej sięgają jednak dalej i zmierzają do zapewnienia sobie swobody operacyjnej i lepszej projekcji siły na Oceanie Indyjskim. Aby to zapewnić należy skonstruować trzeci lotniskowiec. Będzie nim ulepszony Vikrant. Otrzyma nazwę INS Vishal i będzie drugim indyjskim okrętem lotniczym z prawdziwego zdarzenia, w układzie CATOBAR (z katapultami elektromagnetycznymi startowymi.
Dyskusje na temat trzeciego lotniskowca nabierają tempa, a Cochin Shipyard Limited) ma być najlepszą stocznią. W tym miejscu rozbudowie ulega infrastruktura, w tym nowy suchy dok o długości 310 m, szerokości 75 m i głębokości 13 m będzie jednym z największych w Indiach. Zbudowany za ponad 200 milionów dolarów będzie odpowiedni do tego, aby powstawały tam lotniskowce. Ma zostać oddany do użytku do połowy 2024 roku. Wówczas na poważnie będzie można myśleć o nowym lotniskowcu.
Andrzej Pawłowski, dziennikarz konflikty.pl