Ile da się wytrzymać bez snu? Śmiałkowie podjęli wyzwanie

Ile da się wytrzymać bez snu? Śmiałkowie podjęli wyzwanie

Ziewanie
Ziewanie
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
29.11.2023 13:21

Ile wytrzyma człowiek bez snu? Znaleźli się śmiałkowie, którzy to sprawdzili. Rezultaty ich eksperymentów przeraziły nawet jury Księgi Rekordów Guinnessa.

Zaczęło się od dwóch DJ-ów radiowych, którzy w roku 1959 niezależnie od siebie podjęli takie wyzwanie. Pierwszy "zaczął" pracujący dla WZRO na Florydzie 23-letni Dave Hunter. Dosłownie dwie godziny później dołączył do niego 32-letni Peter Tripp, który z kolei nadawał ze studia WMGM w Nowym Jorku. Więcej wiemy o próbie podjętej przez tego drugiego. Generalnie obaj radzili sobie zupełnie nieźle nawet 140 godzin po rozpoczęciu wyzwania. A 140 godzin to już prawie sześć dni!

W końcu jednak jeden z nich zaczął słabnąć. Różnica wieku zrobiła tu swoje, bo o ile Hunter wciąż jakoś dawał sobie radę, to dla Trippa było to już za dużo. Lecz od czego jest doping? Przyjął lek o nazwie Ritalin (substancja czynna: metylofenidat, obecnie jest on stosowany np. w leczeniu ADHD), który w ciągu zaledwie godziny sprawił, że zmęczenie zniknęło jak ręką odjął.

Niespodziewana kara za doping

Jednak miało to później swoje konsekwencje. W końcu lek przestał działać i Tripp zaczął staczać się z równi pochyłej, chociaż nie przerwał swojej próby. Skrajne wahania emocji były jego najmniejszym zmartwieniem. Gorzej, że zaczęły się halucynacje. Nie tylko widział myszki i kotki, ale wręcz zaczął zatracać poczucie tego, kim jest. Próbującym zadbać o niego lekarzom zarzucał, że chcą go otruć lub uwięzić.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W kontekście jego halucynacji zauważono dziwną prawidłowość. Otóż powtarzały się one w 90-minutowych cyklach. Tak jak faza REM. Czyli mózg Trippa śnił na jawie. Zdaniem doktora Williama Dementa, który nadzorował stan DJ-a, do halucynacji, które u niego wystąpiły, w większym stopniu mógł się do tego przyczynić Ritalin niż sam brak snu.

Ritalin
Ritalin© domena publiczna

Obaj w końcu osiągnęli cel, przy czym Hunter okazał się "lepszy". Podczas gdy Tripp przerwał próbę ustanowienia rekordu po 201 godzinach, czyli ośmiu dniach i dziewięciu godzinach, przespawszy następnie 13 godzin bez przerwy, Hunter śrubował wynik dalej. Ostatecznie osiągnął 225 godzin, czyli dziewięć dni i dziewięć godzin bez snu. Lecz wysiłek ich obu poszedł na marne, ponieważ jeszcze w tym samym roku następny DJ – Tom Rounds – ustanowił rekord braku snu przez 260 godzin (10 dni i 20 godzin). Nie prowadził jednak w tym czasie żadnej audycji, a po prostu siedział na wystawie jednego ze sklepów.

Przypadek najbardziej znany

O tej próbie pobicia rekordu braku snu napisano chyba najwięcej, chociaż od dawna nie jest to najlepszy wynik w historii. Podjął ją licealista z San Diego Randy Gardner. Co ciekawe, w trakcie jego "eksperymentu" pilnował go ten sam lekarz, co Petera Trippa. Pierwotnie rzeczywiście miał to być jedynie eksperyment, który Gardner zaplanował wspólnie z dwoma kolegami z klasy: Brucem McAllisterem oraz Joe Marciano Jrem. Na wieść o tym William Dement w trybie natychmiastowym przyjechał do San Diego, aby być świadkiem próby. Zdążył na ostatnie trzy dni. Wcześniej Randy’ego obserwował doktor John Ross.

Randy Gardner zaczął nie spać 28 grudnia 1963 roku. W tym czasie koledzy na najróżniejsze sposoby pomagali mu przetrwać, jednocześnie testując jego stan pod różnymi kątami. Sposobami na walkę z sennością Gardnera były przede wszystkim głośna muzyka i chłodne prysznice, chociaż nie można powiedzieć, by radził sobie całkowicie bez dopingu. Pił bowiem Coca Colę, która zawiera kofeinę. Pomagał mu również doktor Dement, wyciągając go na wieczorną grę w koszykówkę czy też do salonu gier, gdzie granie w pinballa szło mu wręcz spektakularnie dobrze.

Pobił rekord, ale…

Nie znaczy to jednak, że próba pobicia rekordu nie odbiła się na kondycji Gardnera. Również w jego przypadku już czwartego dnia pojawiły się halucynacje. Miał też coraz większe problemy ze skupieniem uwagi. Pogorszeniu uległy jego zdolności analityczne, percepcja oraz pamięć. Zaobserwowali to zarówno John Ross, jak i William Dement. Zresztą sam Randy Gardner w wywiadzie, jakiego udzielił w roku 2017, stwierdził, że jego stan zaczął przypominać wczesne stadium choroby Alzheimera. Miał problemy z przypomnieniem sobie nawet prostych rzeczy.

Faktem jednak jest, że mu się udało. Dopiął swego, nie śpiąc bez przerwy przez 264 godziny. I przez wiele lat nie odczuwał żadnych tego skutków. Paradoksalnie, kiedy był już sześćdziesięciolatkiem, zaczął cierpieć na bezsenność. Często nie był w stanie w ogóle zasnąć lub zasypiał w nocy zaledwie na kilkanaście minut. W końcu jednak udało mu się z tym uporać.

W kierunku ekstremum

Ale i rekord Gardnera utrzymał się niezwykle krótko. Oto bowiem zaledwie dwa tygodnie później poprawił go 20-letni Jim Thomas, student z Kalifornii. Udało mu się nie zasnąć przez 266 godzin i 30 minut, czyli 11 dni, dwie godziny i 30 minut. Jednak śmiałków nadal nie brakowało. Już miesiąc po Thomasie rekord po raz pierwszy opuścił granice Stanów Zjednoczonych i wylądował w Finlandii. 51-letni Toimi Arttiurinpoika Silvo nie spał przez 11 dni i 12 godzin (razem 276 godzin).

Lata 60. zakończyły się tutaj mocnym akcentem, a na liście rekordzistów pojawiła się pierwsza kobieta: mieszkanka RPA Bertha Van Der Merwe w wieku 52 lat, a w roku 1969 osiągnęła 282 godziny i 55 minuty (11 dni, 18 godzin i 55 minut) bez snu. Także nie utrzymała rekordu długo. Już w kolejnej dekadzie pokonał ją Roger Guy English, 23-latek z Kalifornii, z wynikiem 288 godzin, czyli dokładnie 12 dni. Do bicia rekordu wybrał dość nietypowe miejsce, bo… salon z łóżkami wodnymi. W trakcie wspomagał się kawą. Ponoć w jego przypadku halucynacje były dość silne.

Temu szaleństwu nie było końca

Zaczynało się to robić niebezpieczne, a kolejne wyniki przekraczały jakiekolwiek granice zdrowego rozsądku. Oto bowiem w 1977 r. pojawiła się ona – Maureen Weston z Cambridgeshire w Wielkiej Brytanii. Bijąc rekord, siedziała na… bujanym krześle (brała udział w maratonie bujania się). Tym bardziej zadziwiające jest to, że udało jej się nie zasnąć przez oszałamiające 449 godzin, czyli 18 dni i 17 godzin! Oczywiście w jej przypadku nie obyło się bez halucynacji.

Ale jak się miało okazać, nie był to jeszcze szczyt możliwości człowieka. Bo na scenie pojawił się pochodzący z Mariposa 27-letni kaskader Robert McDonald, który również – tak jak Maureen – wziął udział w maratonie siedzenia na bujanym krześle. Bicie rekordu odbiło się jednak na jego pamięci oraz… na wadze, ponieważ przez ten czas schudł. Przyznał potem, że było to najtrudniejsze wyzwanie, z jakim kiedykolwiek przyszło mu się zmierzyć. Jego szokujący rezultat końcowy wyniósł 453 godziny i 40 minut. Czyli 18 dni, 21 godzin i 40 minut.

Księga Rekordów Guinnessa mówi "dość"

Rekord należący do Roberta McDonalda nie zostanie już nigdy pobity. A przynajmniej nie zostanie uznany. Osoby odpowiadające za Księgę Rekordów Guinnessa poszły bowiem w końcu po rozum do głowy. W 1997 r. formalnie zadecydowały, że przerywają zbieranie informacji o kolejnych rekordach niespania. Przyczyny były oczywiste: dalsze wydłużanie tego (i tak już ekstremalnego) rezultatu było zwyczajnie zbyt niebezpieczne i dla któregoś z kolejnych śmiałków mogłoby się skończyć tragicznie. Istnieją zresztą przypadki groźnego rodzaju bezsenności – agrypnia excitata. Cierpiący na nią pacjenci byliby idealnymi kandydatami na nowych rekordzistów. Inna rzecz, że stan ten może nawet doprowadzić do śmierci.

Do rezygnacji z dalszego prowadzenia tej "kategorii" rekordów doprowadziły również obserwacje poczynione w latach 60. i 70. Otóż niektóre osoby, jeśli zbyt długo pozostają w stanie czuwania, dosłownie na sekundy zapadają w rodzaj "mikrosnu". Zdaniem Williama Dementa mogło to występować w przypadku Randy’ego Gardnera. A zatem żeby rekord był wiarygodny, należałoby skrupulatnie monitorować, czy w danym przypadku taka sytuacja nie zachodzi. Tak czy inaczej, jeżeli ktoś powie, że zapisze się w Księdze Rekordów Guinnessa jako ten, który pozbawił się snu przez najdłuższy okres czasu, śmiało można mu powiedzieć: "Chyba śnisz!".

Źródło artykułu:ciekawostkihistoryczne.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)