Zmiana czasu. Ekspertka mówi o konsekwencjach dla naszego zdrowia

Zmiana czasu. Ekspertka mówi o konsekwencjach dla naszego zdrowia

Zmiana czasu - zdjęcie ilustracyjne
Zmiana czasu - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Kamionka/REPORTER
oprac. KMO
26.10.2023 10:56

Zmiana czasu z zimowego na letni i z letniego na zimowy, która ma miejsce dwa razy do roku, ma wiele negatywnych konsekwencji dla zdrowia i funkcjonowania człowieka - mówi psycholożka z Uniwersytetu SWPS. Skutki te obejmują krótszy czas snu, większą liczbę wypadków zarówno w miejscu pracy, jak i na drogach, gorszą sprawność działania, częstsze ataki serca, a nawet skrócenie średniej długości życia. Zmiana czasu z zimowego na letni jest szczególnie szkodliwa dla zdrowia na krótką metę.

W nocy z 28 na 29 października nastąpi zmiana czasu z letniego na zimowy. W praktyce oznacza to, że przesuwamy zegarki do tyłu o godzinę. Oficjalnie, w niedzielę 29 października o godzinie 3.00 wskazania zegarów zostaną cofnięte na godz. 2.00.

Zmiana czasu może na nas negatywnie wpływać

Prof. Iskra-Golec na stronie uczelni przypomina różne definicje pojęcia czasu. Podkreśla, że najważniejszy dla funkcjonowania ludzkiego organizmu jest czas biologiczny, a nie urzędowy. Zegar biologiczny, który wyewoluował w procesie ewolucji, reguluje okołodobową, rytmiczną zmienność intensywności przebiegu wszystkich procesów życiowych organizmów żywych, w tym człowieka. Zaczyna się od ekspresji genów, a kończy na najbardziej złożonych zachowaniach.

"Zegar biologiczny jest synchronizowany przez światło słoneczne, czyli cykl światło-ciemność, co oznacza, że to czas słoneczny jest dla niego najważniejszy. Naturalny cykl światło-ciemność, wyznaczany przez obrót Ziemi wokół własnej osi i skutkujący cyklicznością dnia i nocy, nastawia zegar biologiczny człowieka" - tłumaczy psycholożka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czas słoneczny, zwany też czasem naturalnym, jest wyznaczany względem Słońca. "Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że czas słoneczny różni się nawet pomiędzy relatywnie niedalekimi miejscami na Ziemi. Na przykład w Polsce maksymalna różnica czasu słonecznego wynosi około 40 minut i występuje między najdalej wysuniętym na zachód Osinowem Dolnym w zakolu Odry (na zachód od Cedyni), a najdalej wysuniętym na wschód miejscem w Zosinie w zakolu Bugu (na wschód od Hrubieszowa). Nad Zosiną Słońce wschodzi i zachodzi o około 40 minut wcześniej niż nad Osinowem" - podaje przykłady profesor.

Profesor dodaje, że ze względu na zróżnicowanie czasu słonecznego w zależności od położenia geograficznego, konieczne jest terytorialne ujednolicenie obowiązującego czasu. To jest czas urzędowy, zwany także zegarowym czy też umownym. W Polsce określa go ustawa, która uznaje za czas oficjalnie przyjęty w Polsce czas środkowoeuropejski (CSE), czyli czas południka leżącego 15 stopni na wschód od Greenwich.

Czas zimowy jest dzisiaj uznawany za bardziej naturalny, ponieważ obowiązywał on przed wprowadzeniem czasu letniego.

Według prof. Ireny Iskry-Golec, dwukrotna zmiana wskazań zegarów w ciągu roku powoduje wiele niekorzystnych konsekwencji wynikających z zaburzenia związków pomiędzy czasem słonecznym, zegarowym i biologicznym człowieka. Zmiany te, szczególnie przy przejściu z czasu zimowego na letni, zwiększają różnicę pomiędzy tym, co człowiek musi wykonać ze względu na czas urzędowy (np. iść do pracy rano wcześniej o godzinę), a tym, co jest w stanie wykonać ze względu na swój czas biologiczny (np. obudzić się rano wcześniej o godzinę).

"Zanim nastąpi przystosowanie zegara biologicznego do nowego czasu, które u większości ludzi trwa zwykle do tygodnia, występuje wiele niekorzystnych konsekwencji dla szeroko rozumianego dobrostanu człowieka" - stwierdza profesor.

Badania wykazały, że różnica pomiędzy czasem urzędowym a biologicznym (zwłaszcza przesuwanie pór budzenia się na wcześniejsze) wiąże się w dłuższej perspektywie z pogorszeniem zdrowia, obniżeniem średniej długości życia, obniżeniem wydajności w pracy, w tym - zmniejszeniem osiągnięć akademickich i przyczynia się do zaburzeń snu, których koszt dla społeczeństwa oceniany jest na 2 proc. produktu krajowego brutto.

W 2018 roku podczas otwartych konsultacji publicznych w krajach członkowskich UE 84 proc. respondentów opowiedziało się przeciw zmianom czasu. W efekcie przygotowano projekt dyrektywy w sprawie rezygnacji ze zmian czasu w krajach unijnych. Jest on nadal procedowany w Unii Europejskiej.

"Ujednolicenie czasu w krajach członkowskich przyniesie wiele korzyści" – tłumaczy prof. Irena Iskra-Golec, psycholożka z Wydziału Psychologii i Prawa w Poznaniu. Zaznacza ona, że zmiana czasu, wprowadzona kiedyś ze względów oszczędnościowych, nie tylko nie doprowadziła do zakładanego efektu, ale wywołała wiele niekorzystnych skutków zdrowotnych.

"Oficjalne stanowisko ekspertów z zakresu chronobiologii zaleca, aby każde państwo przyjęło stały standardowy czas urzędowy, który zbliżony jest w największym stopniu do lokalnego czasu słonecznego. Tak więc dyrektywa znosząca zmianę czasu w krajach UE nie tylko wyraża subiektywne opinie, ale także ma swoje naukowe uzasadnienie" - stwierdza psycholożka.

Zmiana czasu w ostatnią niedzielę października odbywa się zgodnie z rozporządzeniem prezesa Rady Ministrów wydanym na lata 2022–2026.

Obowiązujący w Polsce do 30 października czas letni odpowiada czasowi wschodnioeuropejskiemu (UTC+2). Czas zimowy, na który wkrótce przejdziemy, jest zgodny ze strefą czasu środkowoeuropejskiego (UTC+1).

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)