Rosyjskie trolle to antyszczepionkowcy. Podgrzewają dyskusję w sieci

Z badań amerykańskich naukowców wynika, że duża część wpisów antyszczepionkowych to sprawka rosyjskich internetowych manipulatorów. I choć pozornie to nawet pocieszająca wiadomość, to skutki mogą być opłakane.

Rosyjskie trolle to antyszczepionkowcy. Podgrzewają dyskusję w sieci
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Adam Bednarek

Dlaczego dobra? Cóż, to dobrze, że jednak na świecie nie istnieje aż tak wiele osób, które uważają, że szczepionki to zło prowadzące do chorób. Z badań amerykańskich naukowców z George Washington’s School of Engineering and Applied Science wynika, że to właśnie rosyjskie trolle rozsiewają fałszywe informacje na temat szczepień.

- Na Twitterze funkcjonują różne typy szkodliwych kont. Spośród nich rosyjskie trolle tweetują 22 razy częściej o szczepionkach niż przeciętny użytkownik Twittera. Obserwujemy również zwiększoną liczbę tweetów dotyczących szczepień, które wysyłane są przez zaawansowane boty społecznościowe, czyli zautomatyzowane konta zaprojektowane do naśladowania ludzkich zachowań. - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. David A. Broniatowski, który rozszyfrował działalność rosyjskich kont.

A skąd wiadomo, że to Rosjanie? Bo za wpisami stoją te same profile, które przyłapano na ingerencji w amerykańskie wybory. Ich zadaniem było też skłócenie Amerykanów w temacie szczepionek. Niektóre konta popierały szczepienia, ale nawet gdy stawały po dobrej stronie, to i tak robiły to w sposób agresywny i prowokujący. Cel był więc prosty: dolać oliwy do ognia.

Konsekwencje mogą być poważne. "Amerykanie pozostawali dotąd raczej zgodni w kwestii bezpieczeństwa i skuteczności szczepień" - mówi prof. David A. Broniatowski. Ale głośni antyszczepionkowcy potrafią przekonywać. Widzimy to w Europie, a nawet w Polsce, bo liczba szczepień spada. Zdaniem ekspertów to również "zasługa" ruchów antyszczepionkowych.

- Proszę zauważyć, że antyszczepionkowcy to w większości ludzie bez wykształcenia medycznego. Atakowali mnie handlowcy, ślusarze, politolodzy, żądając fachowej dyskusji. Ale taka jest niemożliwa, kiedy nie posiada się odpowiednich kompetencji. Ja nie odważyłbym się atakować fizyków kwantowych i próbować udowodnić, że jestem w tych tematach ekspertem. Jedna pani napisała, że nie posiada wykształcenia medycznego, ale ma dużą wiedzę o szczepionkach. Zapytana o konkrety, pokazała internetową grafikę, której bliżej do memów niż rzetelnej informacji. Mało tego, próbują narzucić mi jako lekarzowi, jak powinienem badać i leczyć dzieci, a rodzicom, jak postępować z ich zdrowiem bez żadnych medycznych kompetencji. To staje się niebezpieczne, bo część rodziców w to wierzy - mówił w rozmowie z WP Tech pediatra dr Dawid Ciemięga, który w sieci stoczył walkę z antyszczepionkowcami. I ją wygrał.

Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (PZH) gromadzi informacje dotyczące liczby odmów dotyczących szczepień obowiązkowych u osób do 19 roku życia. Z danych wynika, że na przestrzeni ostatnich lat znacznie wzrosła liczba odmów dotyczących szczepień. W 2010 roku odnotowano 3437 odmów, w 2017 – aż 30 089. Taka sytuacja doprowadza do powrotu chorób, które - wydawać by się mogło - już dawno zostały wyeliminowane. Jak widać to zasługa nie tylko niewiedzy, ale też celowe działanie mocarstw.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (231)